O trzydzieści procent zmniejszył się ruch kontenerowców na Morzu Czerwonym w stosunku do listopada ubiegłego roku - poinformował szef wydziału Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Jihad Azour, dodając, że liczba przewozów spadła szczególnie od początku stycznia.
Jak wynika z danych amerykańskiego resortu obrony, od listopada jemeński rebeliancki ruch Huti atakował statki handlowe ponad 30 razy. Bojownicy finansowani przez Iran twierdzą, że w ten sposób wspierają palestyński terrorystyczny ruch Hamas, walczący z Izraelem w Strefie Gazy. Huti zapowiadają kontynuowanie tych działań.
Oglądaj w TVN24 GO: Czy jesteśmy o krok od wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie? "Jest jeden warunek"
Do ostrzałów dochodzi w rejonie wybrzeży Jemenu: Zatoki Adeńskiej i Morza Czerwonego. W rezultacie ataków przewoźnicy coraz częściej omijają najkrótszą drogę z Azji do Europy, wiodącą przez Ocean Indyjski, Morze Czerwone i Kanał Sueski, wybierając w zamian okrężną trasę wokół Afryki, która jest jednak dłuższa o 10-14 dni i około 6 tys. kilometrów.
Naloty na cele Huti w Jemenie
W odpowiedzi na ataki zagrażające transportowi morskiemu wojska amerykańskie prowadzą od 12 stycznia naloty na cele Huti w Jemenie.
Uderzenia przeciwko obiektom używanym przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej i związanych z nimi bojówki rozpoczęły się dzisiaj i będą kontynuowane w wybranym przez nas miejscu i czasie - oświadczył w piątek prezydent USA Joe Biden. Biały Dom podał, że zaatakowano trzy obiekty w Iraku i cztery w Syrii i zasugerował, że nie będzie uderzał wewnątrz Iranu.
Zaznaczył jednocześnie, że Stany Zjednoczone nie szukają konfliktu na Bliskim Wschodzie. To samo przesłanie w swoim oświadczeniu zawarł szef Pentagonu Lloyd Austin. Jak poinformował, w piątek zaatakowane zostało 7 obiektów zawierających 85 celów. Według Dowództwa Centralnego USA, w ataku użyto ponad 125 precyzyjnych pocisków, w tym wystrzeliwane przez bombowce dalekiego zasięgu B-1, które wystartowały z baz w USA. Wśród celów miały być ośrodki dowodzenia, centra wywiadowcze oraz składy rakiet i dronów używanych do ataków na siły Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie.
Fala bombardowań w odwecie
Piątkowe uderzenia to pierwsza, lecz nie ostatnia fala bombardowań w odwecie za atak wspieranych przez Iran bojówek na bazę Tower 22 w Jordanii, który zabił trójkę amerykańskich żołnierzy i ranił co najmniej 40 innych. Do piątkowych uderzeń doszło kilka godzin po dotarciu do USA ciał zabitych żołnierzy.
W piątek kolejną podróż do krajów Bliskiego Wschodu zapowiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken, a jednym z jego celów ma być uniknięcie rozszerzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: David G40 / Shutterstock