Gazprom grozi zawieszeniem eksportu gazu do Mołdawii. Ma to nastąpić, jeśli rosyjski gigant nie otrzyma opłat za poprzednie dostawy oraz nie zostanie podpisany nowy kontrakt na grudzień - podała agencja Interfax.
Dotychczasowa umowa na dostawy rosyjskiego gazu wygasła 30 września, a do tej pory strony nie osiągnęły porozumienia w sprawie nowej ceny i innych szczegółów umowy. Mołdawia nie zgodziła się na warunki przedstawione przez Gazprom, który zaproponował cenę 790 dolarów za 1000 m3 gazu. Rząd w Kiszyniowie prowadzi negocjacje, by doprowadzić do obniżenia stawki.
Gazprom - Mołdawia - negocjacje
Agencja Interfax zwróciła przy tym uwagę, że Mołdawia jest winna rosyjskiemu gigantowi 709 mln dolarów za poprzednie dostawy gazu. Gazprom przedłużył wprawdzie wygasły we wrześniu kontrakt o kolejny miesiąc, ale następne przedłużenie jest uzależnione od tego, czy kraj zapłaci za dostawy w okresie września i października - podała agencja.
Dwóch mołdawskich wicepremierów pojechało w tym tygodniu do Moskwy na rozmowy z Gazpromem. "Cena gazu dla Mołdawii przedstawiona przez Gazprom nie leży w interesie naszych obywateli" - napisał w mediach społecznościowych wicepremier Andrei Spinu, który uczestniczył w rozmowach w Moskwie.
Źródło zaznajomione z rozmowami powiedziało wcześniej Reuterowi, że Mołdawia poprosiła Gazprom o obniżenie o połowę swojej pierwotnej oferty. Drugie źródło podało, że Gazprom zaproponował obniżkę o 25 procent.
Mołdawia - stan wyjątkowy
Agencja Reutera wskazała, że kryzys energetyczny jest testem dla prozachodniej administracji prezydent Mai Sandu, która poprosiła Unię Europejską i sąsiednią Ukrainę o pomoc w przetrwaniu negocjacji z Moskwą.
W piątek premier Mołdawii Natalia Gavrilita zapowiedziała wprowadzenie w kraju stanu wyjątkowego w związku z kryzysem. Zdaniem szefowej rządu na mołdawskim rynku gazowym występuje deficyt, wynoszący ok. 16 mln m3, a wymagane objętości gazu w październiku są zagwarantowane tylko w 67 procentach. Dodała, że ciśnienie w systemie transportu gazu jest na "krytycznym poziomie".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock