Niestety, wyjścia Grecji ze strefy euro nie można już wykluczać - ocenia francuski ekonomista i członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Benoit Coeure w rozmowie, która we wtorek ukaże się we francuskim dzienniku gospodarczym "Les Echos". Na antenie TVN24 Biznes i Świat Raport Specjalny na ten temat.
- To jest rezultat wyboru greckiego rządu w postaci zakończenia dyskusji z wierzycielami i odwołania się do referendum w sprawie porozumienia z międzynarodowymi kredytodawcami - powiedział. - Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, nie mam wątpliwości, że przywódcy strefy euro znajdą środki, w tej lub innej formie, żeby wypełnić swe zobowiązania - zapewnił.
"Doszliśmy do granic"
W przeciwnym wypadku - ostrzegł Coeure - "bardzo trudno będzie odnowić dialog polityczny", ponieważ "propozycje trzech instytucji (KE, MFW i EBC) doszły do granic tego, co jest do przyjęcia". - Jeśli Grecja miałaby wyjść ze strefy euro, oszczędności musiałyby być jeszcze większe. (Grecja) nie korzystałaby już z (polityki) solidarności w strefie euro, co dało czas na dokonywanie niezbędnych korekt - podkreślił członek zarządu EBC. I dodał, że EBC jest gotowy "wykorzystać instrumenty, jakimi dysponuje" - skup długu państwowego (Quantitative Easing - luzowanie ilościowe) i obligacji skarbowych na rynku wtórnym (Outright Monetary Transactions - transakcje rynku pieniężnego). Rząd Grecji, który nie godził się na warunki dalszej pomocy zaproponowane przez międzynarodowych wierzycieli ogłosił w sobotę, że propozycje porozumienia z kredytodawcami podda pod ogólnokrajowe referendum. Ze swej strony euroland odrzucił prośbę Grecji, by wygasający 30 czerwca program pomocowy przedłużyć do czasu referendum, wyznaczonego na 5 lipca. Bez porozumienia w sprawie reform nie zostanie odblokowana ostatnia transza pomocy dla Grecji w wysokości 7,2 mld euro; bez tych pieniędzy Ateny nie mogą zrealizować swych zobowiązań wobec MFW.
Autor: tol / Źródło: PAP