Kwestia paliw kopalnych rozgrzewa obrady konferencji klimatycznej. Kolejne projekty porozumienia nie spełniają ambicji, oczekiwań i możliwości wielu uczestników. Z najnowszego wykreślono zobowiązanie do "wycofywania się z paliw kopalnych zgodnie z najlepszą dostępną wiedzą naukową". "Słaby jak cholera" - zacytował Reuters jednego z europejskich dyplomatów, który w ten sposób skomentował projekt porozumienia zaprezentowany konferencji klimatycznej COP28 w Dubaju. Jednak według przewodniczącego szczytu, sułtana Ahmeda al-Dżabera, porozumienie "to ogromny krok naprzód".
Projekt potencjalnego porozumienia przedstawiony podczas poniedziałkowego posiedzenia sugeruje szereg opcji, które kraje mogłyby zastosować w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ale pomija "wycofywanie" paliw kopalnych, czego domaga się wiele państw.
Zamiast tego wymieniono osiem opcji, które kraje "mogłyby" zastosować w celu ograniczenia emisji dwutlenku węgla, w tym "ograniczenie zarówno zużycia, jak i produkcji paliw kopalnych w sprawiedliwy, uporządkowany i sprawiedliwy sposób, tak aby osiągnąć zero netto do roku 2050, wcześniej lub około niego".
Porozumienie - szczegóły
Inne wymienione działania obejmowałyby potrojenie mocy wytwórczych energii odnawialnej do 2030 r. i zwiększenie rozwoju technologii, w tym procesu wychwytywania emisji CO2 w celu zatrzymania przedostawania się gazów do atmosfery. "Prezydencja COP28 od początku jasno mówiła o naszych ambicjach. Ten tekst odzwierciedla te ambicje i stanowi ogromny krok naprzód" - stwierdził al-Dżaber w komunikacie. "Teraz wszystko jest w rękach stron, którym ufamy, że zrobią to, co najlepsze dla ludzkości i planety" - zaznaczył.
Przewodniczący COP28 wezwał jednocześnie kraje do poczynienia większych postępów w kierunku porozumienia w sprawie zmian klimatycznych w obszarach, w których nadal istnieją różnice, w tym w zakresie stosowania paliw kopalnych.
"Słaby jak cholera", "Ten tekst jest niewystarczający"
Jak pisze agencja Reuters, jeden z europejskich dyplomatów powiedział, że projekt porozumienia jest "słaby jak cholera" i czyta się go jak "menu, z którego możesz dowolnie wybierać danie". Duży dystans do projektu zgłosił Departament Stanu USA, który oświadczył, że tekst należy udoskonalić w wielu kwestiach, w tym w zakresie paliw kopalnych.
"Doceniamy wysiłek wielu osób włożony w opracowanie tekstu, który stara się zrównoważyć różne interesy. Jednocześnie należy znacznie wzmocnić sekcję dotyczącą łagodzenia zmiany klimatu, w tym kwestię paliw kopalnych, a sekcja dotycząca finansów zawiera nieścisłości, które należy poprawić" – oświadczył w komunikacie amerykański resort. Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock stwierdziła, że projekt porozumienia jest wyraźnie niewystarczający i rozczarowujący. W przemówieniu w Niemieckim Pawilonie Klimatycznym w Dubaju powiedziała, że w tekście w ogóle nie uwzględniono kwestii zastąpienia paliw kopalnych, co oznacza, że Niemcy nie mogą go poprzeć. Za rozczarowujący uznała projekt porozumienia Unia Europejska. - To jest długie, wciąż analizujemy wszystkie elementy. Jest w nim kilka rzeczy, jednak ogólnie rzecz biorąc, jest wyraźnie niewystarczający i nieadekwatny do skali problemu, którym tu mieliśmy się zająć - powiedział główny negocjator UE Wopke Hoekstra. - Zdecydowana większość krajów chce więcej w zakresie odchodzenia od paliw kopalnych (...) i pozbycia się węgla – dodał. Jak oświadczyła Agnes Pannier-Runacher, francuska minister ds. transformacji energetyki, "ten tekst jest niewystarczający". - Istnieją elementy, które w obecnej formie są nie do przyjęcia - stwierdziła.
Presja Arabii Saudyjskiej
Jak pisze Reuters, źródła zaznajomione z dyskusjami twierdzą, że Zjednoczone Emiraty Arabskie, przygotowując projekt porozumienia, znalazły się pod presją Arabii Saudyjskiej, de facto przywódcy grupy producentów ropy naftowej OPEC, aby pominęły w tekście wszelkie wzmianki o paliwach kopalnych. W przedostatnim dniu obrad zdecydowano, że kolejna konferencja, COP29, odbędzie się w Azerbejdżanie.
Źródło: PAP