Alexis Cipras musi zachować zimną krew. Nowy grecki premier przekroczył Rubikon prosząc o rozszerzenie znienawidzonego w jego kraju programu pomocowego i tym samym porzucając wiele wyborczych obietnic - pisze Reuters. Cipras powinien sobie uświadomić, że teraz nie ma już odwrotu. Może jednak uratować się od klęski, jeśli z wigorem podejmie radykalne reformy - czytamy.
Grecja i pozostałe kraje strefy euro porozumiały się w piątek, że program pomocy finansowej dla Aten zostanie przedłużony o cztery miesiące - do końca czerwca, pod warunkiem, że kraj ten zobowiąże się do przeprowadzenia reform.
Nie miał wyjścia?
Jak pisze Reuters, premier Cipras "zamrugał" w piątek wieczorem, kiedy stało się jasne, że działania banków i kontrola kapitałowa zostałyby zaostrzone w ciągu kilku dni, jeśli Grecja nie porozumiałaby się z wierzycielami strefy euro. Grecki rząd sam zadałby sobie cios, ponieważ uderzenie w i tak już cierpiących nędzę ludzi byłoby straszne - czytamy. "Grecki premier musiał zaakceptować praktycznie wszystko, co jego wierzyciele - na czele z Niemcami - zażądali. Ateny jednak znalazły światełko w tunelu: rząd będzie mógł zaproponować własną listę reform" - pisze Reuters. Z drugiej jednak strony - zauważa agencja - premier Cipras musiał przełknąć wiele gorzkich pigułek. Musiał nie tylko poprosić o przedłużenie programu nadzorowanego przez Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Musiał też obiecać, że nie wycofa reform zapoczątkowanych przez poprzednie rządy oraz nie wprowadzi żadnych kontrowersyjnych działań w czasie najbliższych czterech miesięcy, gdy będą trwały negocjacje ws. nowej umowy z UE - czytamy. "Ten krok zapewne rozwścieczy lewą frakcję partii Ciprasa, ale jest to w interesie narodu greckiego" - zauważa agencja. I dodaje, że Cipras musi teraz przedstawić swoją własną listę reform przed poniedziałkowym wieczorem. Ale musi się oprzeć pokusie zgłoszenia "połowicznych propozycji", które mogłyby uspokoić jego ekstremistycznych kolegów - pisze Reuters.
Przyspieszenie
Zamiast tego Ateny powinny zaproponować radykalne reformy, których poprzedni rząd nie był w stanie wprowadzić. "Powinny zaskoczyć swoich partnerów ze strefy euro i z zapałem próbować przywrócić zaufanie, które zostało zachwiane w trakcie dziwnych taktyk negocjacyjnych stosowanych przez SYRIZĘ w ciągu ostatniego miesiąca" - czytamy. Agencja przypomina, że premier Cipras już dawno powiedział, że chce zwalczać oszustów podatkowych, korupcję i specjalne przywileje tak, aby powstrzymać oligarchów, którzy kontrolują dużą część gospodarki i zduszają aktywność przedsiębiorstw. Teraz ma szansę, by to udowodnić. Jak czytamy, na czele listy zadań dla Aten powinno być stworzenie prawdziwie niezależnego organu podatkowego. Ten krok pokaże, czy Cipras poważnie podchodzi do walki z uchylaniem się od płacenia podatków, jednym z największych problemów w Grecji. Reforma może być połączona z amnestią podatkową. Każdy, kto posiada nierejestrowane dochody, zapłaciłby niższą stawkę podatkową, ale ci, którzy zatailiby taki fakt, zostaliby uderzeni pełną karą podatkową.
Koniec przywilejów dla bogatych
Premier powinien też obiecać usunięcie podatkowych i społecznych przywilejów, z których korzystają bogaci - czytamy. I tak na przykład sędziowie, generałowie i wyżsi urzędnicy powinni czekać na swoje emerytury tak długo, jak zwykli obywatele - pisze Reuters. Dodaje, że swoje przywileje podatkowe powinien stracić też Kościół grekokatolicki, a rząd nie powinien nadal płacić na emerytury i wynagrodzenia księży. Cipras - zdaniem Reutersa - powinien też ożywić pomysł swojego poprzednika dotyczący opodatkowania bogatych armatorów. Kolejny punktem na liście Aten powinna być liberalizacja rynku handlu detalicznego i usług komunikacyjnych, które wciąż są pełne praktyk ograniczających konkurencję. Pomogłoby to przyciągnąć inwestycje i zapewnić konsumentom lepszą ofertę.
Cipras powinien też uporać się z problemem tzw. złych aktywów bankowych. Uwolnienie banków od tego typu ciężaru pomogłoby gospodarce. Mogłoby też sprzyjać wyjaśnieniu afer korupcyjnych dotyczących kredytów dla oligarchów. "Wierzyciele Grecji mają ten kraj na krótkiej smyczy" - pisze agencja. I dodaje, że mają wiele sposobów, aby naciskać na grecki rząd. "Jeśli Cipras zaskoczy swoich partnerów ze strefy euro radykalnymi reformami, będą oni bardziej skłonni do znalezienia gotówki i pomocy Atenom" - czytamy. Zdaniem Reutersa "to nie będzie łatwe zadania dla Ciprasa", ale jest dość silny, aby to zrobić i przeciwstawić się partykularnym interesom swoich partyjnych kolegów - radzie agencja.
Mało czasu
Do poniedziałku rząd grecki ma przedstawić pierwszą listę reform, która będzie oceniona przez instytucje nadzorujące wdrażanie programu (KE, MFW, EBC). Do końca kwietnia lista ma zostać uzupełniona i doprecyzowana. Dopiero pozytywna ocena realizacji uzgodnień przez Grecję pozwoli na wypłatę zaległej raty wsparcia z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Grecja zobowiązała się też, że nie podejmie jednostronnie decyzji, które oznaczałyby wycofanie się z uzgodnionych już reform i negatywnie wpłynęłyby na sytuację finansową, ożywienie gospodarcze czy stabilność finansów. Program pomocowy dla Grecji, który uchronił ją przed bankructwem, miał wygasnąć 28 lutego.
Autor: mn//km / Źródło: Reuters