Rosja odpowiada za ponad 40 procent dostaw gazu do Europy. Ekonomiści Banku Pekao wskazali, że od kilku lat na Starym Kontynencie rośnie zależność od importu surowca z tego kierunku. Tymczasem ceny rosyjskiego gazu wyraźnie wzrosły. "W maju 2020 roku ceny rosyjskiego gazu w Europie znalazły się na poziomie najniższym od 30 lat, po czym w zaledwie kilkanaście miesięcy wspięły się do poziomu bliskiego rekordowym" - zwrócili uwagę ekonomiści.
Ekonomiści Banku Pekao ocenili, że "w ostatnich latach zmienność cen gazu w Europie zdecydowanie wzrosła, w okresie kryzysu COVID-19 (jak i w trakcie wychodzenia z niego) wykazując szczególnie silne amplitudy". "W maju 2020 roku ceny rosyjskiego gazu w Europie znalazły się na poziomie najniższym od 30 lat, po czym w zaledwie kilkanaście miesięcy wspięły się do poziomu bliskiego rekordowym" - dodali.
Jak zauważyli, sytuacja ta ma istotny wpływ na rynek gazu w Europie, która z roku na rok staje się coraz bardziej zależna od importu tego surowca, w tym - w dużej mierze - właśnie z Rosji.
"W minionej dekadzie popularność gazu ziemnego w krajach UE wyraźnie spadła. Pomimo ponownego wzrostu konsumpcji w ostatnich latach, jej poziom w 2020 roku był o ponad 10 proc. niższy w porównaniu ze szczytem z 2010 roku. Od kilku lat zdecydowanie rośnie jednak zależność od importu, którego aż ponad 40 proc. stanowią dostawy z Rosji (główny partner handlowy w tym obszarze)" - podali ekonomiści Pekao.
Cena za rosyjski gaz w sierpniu br. w porównaniu do maja 2020 roku jest 9,8 razy wyższa, a cena gazu na giełdzie w Amsterdamie we wrześniu br. w porównaniu do maja 2020 roku jest wyższa 8,8 razy.
Popyt na gaz
W raporcie oceniono, że ekstremalne zjawiska pogodowe na półkuli północnej w pierwszym kwartale br. gwałtownie zwiększyły popyt na gaz, stymulowany również przez ożywienie gospodarcze, a z drugiej strony ubiegły i bieżący rok "obfitowały w nieplanowane przestoje produkcyjne ograniczające podaż". Przypomniano, że w 2019 roku zużycie gazu w Europie kształtowało się na poziomie 537 mld m3, a w 2020 roku zużycie błękitnego paliwa spadło o 3 proc. do 522 mld m3. Eksperci prognozują, że w 2021 roku konsumpcja gazu w Europie wzrośnie do 545 mld m3.
"Dynamicznie rosnący popyt na gaz w Azji (zwłaszcza w Chinach) zaspokojony został przede wszystkim przez zwiększone dostawy LNG. W bieżącym roku częściowo zabrakło ich jednak dla Europy – import LNG na Stary Kontynent notuje spore spadki" - czytamy w raporcie. Jak zaznaczyli ekonomiści, kraje azjatyckie dysponują ograniczoną w porównaniu np. do Unii Europejskiej infrastrukturą importową gazu ziemnego i w zaopatrzeniu w ten surowiec posiłkują się przede wszystkim morskimi dostawami gazu skroplonego (LNG).
"Efektem silnego wzrostu popytu na gaz ziemny w bieżącym roku jest zdecydowane zwiększenie dostaw LNG na kontynent azjatycki - w samych Chinach w pierwszych 8 miesiącach 2021 roku były one o ponad 30 proc. wyższe niż w analogicznym okresie roku 2019 (i to pomimo jednoczesnego dynamicznego rozwoju importu rurociągowego z Rosji)" - podał bank.
Ekonomiści banku zauważyli, że mniejszym dostawom gazu do Europy towarzyszył spadek produkcji (efekt kurczących się zasobów), a spadku importu z Rosji, nie zrekompensowały zwiększone dostawy z innych kierunków. "Sytuację ratował głównie gaz z europejskich magazynów, efektem czego był jednak częściowy drenaż rezerw strategicznych tego surowca, które w październiku 2021 były wciąż o ponad 20 proc. mniejsze niż 2 lata temu. Stopień wypełnienia magazynów znajduje się na poziomie nienotowanym na przestrzeni całej minionej dekady" - dodali.
Zaznaczyli, że Rosja ograniczyła dostawy gazu do Europy niemal wyłącznie za pośrednictwem gazociągu ukraińskiego, co - poza presją na Ukrainę - która utraciła wpływy z tranzytu gazu, ale też na UE, było głównym czynnikiem wzrostu cen w ostatnich miesiącach oraz elementem nacisku ukierunkowanego na szybszą finalizację gazociągu Nord Stream 2.
Ekonomiści przypomnieli, że reakcją na gwałtowny wzrost europejskich cen gazu było już w trzecim kwartale br. dość wyraźne ograniczenie jego zużycia – głównie w energetyce, gdzie nastąpiło przesunięcie produkcji z elektrowni gazowych w kierunku bloków węglowych oraz jądrowych. "Spadku popytu oczekuje się również w całym 2022 roku" - prognozuje Bank Pekao.
Ceny gazu 2022
Zdaniem ekonomistów Pekao, najważniejsze czynniki, które mogą wpłynąć na cenę gazu w 2022 roku to: warunki pogodowe w sezonie zimowym 2021-2022; odblokowanie części importu z Rosji - uzależnione od finalizacji Nord Stream 2 i decyzji Gazpromu oraz tempo wzrostu popytu Chin, które są konkurencją dla dostaw do Europy.
Jak ocenili, kryzys popytowo-podażowy w Europie "nie mógł pozostać bez wpływu na rynek krajowy", a skala wzrostów cen na Towarowej Giełdzie Energii jest porównywalna z innymi giełdami na Starym Kontynencie.
Zaznaczyli przy tym, że gwałtownie rosnące ceny gazu w Europie coraz mocniej odczuwają również polskie przedsiębiorstwa. "Wzrost cen spot gazu na polskim rynku giełdowym osiągnął w ostatnich miesiącach podobną skalę jak na zachodzie Europy. Wymusił on również trzy podwyżki taryf gazowych dla gospodarstw domowych zatwierdzone w tym roku przez URE – kolejno w kwietniu (wzrost o 5,6 proc.), lipcu (wzrost o 12,4 proc.) oraz we wrześniu (wzrost o 7,4 proc.), łącznie o ponad 27 proc. Jednocześnie z wypowiedzi władz PGNiG wynika, iż w kolejnym roku wnioski o dalsze podwyżki są nieuniknione" - dodali.
Dostawy gazu z Rosji do Polski
Ekonomiści zwrócili uwagę, że rosnące ceny gazu to kolejny problem kosztowy dla przemysłu, który jest jego zdecydowanie najważniejszym odbiorcą. Dotyczy to zwłaszcza niektórych branż – paliwowej, chemicznej, mineralnej, metalowej, energetyki czy górnictwa.
"Część branż dotkliwie odczuje skutki wysokich kosztów gazu i podejmie próbę przerzucania ich na swoich odbiorców (dodatkowy czynnik inflacjogenny). Na zachodzie część zakładów przemysłowych (np. nawozowych) czasowo wstrzymała nawet z tego powodu produkcję" - wskazano.
Przedstawiciele Banku Pekao zwrócili uwagę, że Polska "stale zmniejsza swoje uzależnienie od dostaw z Rosji, choć wciąż jest ono wysokie". "Od 2023 roku możliwości ich dywersyfikacji znacząco wzrosną wraz z ukończeniem Baltic Pipe. I tak nie uchroniłaby ona jednak przed skutkami obecnego kryzysu cenowego" - podkreślili ekonomiści.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom