Po zaskakującej decyzji banku centralnego o podniesieniu stóp procentowych do poziomu 17 proc., rubel zanotował niespotykanie głęboki spadek wartości. - Spekulantom należy się zimny prysznic - skomentowała wówczas taki ruch Elwira Nabiullina, szefowa Centralnego Banku Rosji (CBR). Dzisiaj tryumfuje, wskaźniki wskazują bowiem, że groźba katastrofy gospodarczej Rosji powoli odchodzi w niepamięć, a rubel powoli umacnia się w parze do amerykańskiego dolara - komentuje Bloomberg.
Obecnie za dolara płaci się ok. 58 rubla. Oznacza, to że od "czarnego wtorku", kiedy to waluta spadła do rekordowo niskiego poziomu, rubel umocnił się aż o 19 proc.
"Najgorsze minęło"
Rosja wciąż boleśnie odczuwa skutki kryzysu. Kraj nadal jest na kursie zmierzającym ku recesji, notowana jest wysoka inflacja, a także mniejsze wpływy budżetowe ze względu na drastyczny spadek cen ropy oraz efekt sankcji, ale przynajmniej teraz znacznie odsunęło się widmo krachu gospodarczego - informuje w swoim serwisie Bloomberg.
Jak powiedział w ubiegłym tygodniu, rosyjski minister finansów Anton Siluanov "najgorsze minęło".
Nabiullina w marcu podjęła kolejną w tym roku zaskakującą dla rynków decyzję, czyli zmieniła wysokość stóp procentowych. W styczniu nieoczekiwanie obniżyła je do poziomu 15 proc. (w grudniu wynosiły 17 proc.), a w marcu do 14 proc.
Tymi decyzjami szefowa banku centralnego zaznacza swoją niezależność i odporność na presję rynku, twierdzą eksperci. Elwira Nabiullina została szefową centralnego banku Rosji w 2013 roku.
Stałe rozmowy
nie boi się mówić i przekonywać do swoich pomysłów. Cieszy się praktycznie bezgranicznym zaufaniem i wsparciem ze strony Władimira Putina - ocenia agencja Bloomberga.
Gdy pod koniec ubiegłego roku, najbliżsi współpracownicy prezydenta doradzali nałożenie kontroli przepływu kapitału, całkowicie sprzeciwiała się takiemu rozwiązaniu. Putin ostatecznie nie zdecydował się na taki ruch, co więcej, posłuchał się rady szefowej CBR o konieczności wcześniejszego uwolnienia kursu rubla.
- To był historyczny moment, ponieważ przekonała Putina, aby zaakceptował rynkowe rozwiązanie problemu, który zagrażał całemu systemowi bankowemu - powiedział Rair Simonyan, szef rosyjskiego oddziału banku UBS AG.
Od tego momentu, Putin regularnie korzysta z wykonywania telefonów do banku centralnego, aby dyskutować wraz z Nabiulliną o najnowszych wskaźnikach gospodarczych i strategii działania, informuje "Bloomberg".
Choć oficjalnie zaprzecza temu Kremla, mówiąc, że "prezydent nie może ingerować w działalność banku centralnego. Nie ma do tego prawa".
Po zwycięskiej konfrontacji pod koniec ubiegłego roku, na szefową CBR czekają jednak nowe wyzwania. Nabiullina musi skupić się na ożywieniu rosyjskiej gospodarki oraz na ratowaniu banków, odciętych od kapitału, z których dodatkowo ostatnio masowo wyłudzane są kredyty. Coraz więcej osób podaje bowiem fałszywe informacje o własnej zdolności kredytowej, aby uzyskać od banku pożyczkę.
W zeszłym roku w skutek oszustów kredytobiorców rosyjskie banki straciły około 700 mln dolarów.
Jak było?
Pod koniec ub.r. Centralny Bank Rosji podjął zaskakującą decyzję. W nocy z 15 na 16 grudnia, próbując wesprzeć rubla, podniósł bowiem stopę repo (dotyczącą udzielanych bankom komercyjnym krótkoterminowych pożyczek pod zastaw papierów wartościowych) o 6,5 punktu procentowego - do 17 proc.
Decyzja CBR tylko na krótko ostudziła nastroje inwestorów. W pierwszych kilku minutach sesji 16 grudnia, kurs dolara spadł bowiem nawet do 58,15 rubla, a euro - do 72,45 rubla. To, co działo się później, media rosyjskie określiły jako "czarny wtorek".
Autor: mb / Źródło: Bloomberg