"Lasy Państwowe (LP) próbują sprzedać to, co pozostawiły po sobie wichury. Zdaniem Bogdana Czemki, dyrektora Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD), źle się do tego zabrały, więc idzie im fatalnie" - czytamy.
- Plotki o rzekomych trudnościach są próbą nacisku na Lasy Państwowe, aby obniżyły cenę - ripostuje Anna Malinowska, rzeczniczka LP.
"PB" zwraca uwagę na to, że "dodatkowy kłopot może polegać na tym, że większość drzew powalonych przez wichury znajduje się w trudno dostępnym terenie, gdzie nie ma dróg. Zanim maszyny dotrą do surowca, minie wiele miesięcy, a przez ten czas drewno będzie narażone na działanie czynników atmosferycznych, co odbije się na jego jakości i przydatności gospodarczej".
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock