Wicepremier Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że po wyborach prezydenckich nastąpi "rekonstrukcja rządu, i pewnie będzie mocna". O potencjalnych zmianach mówił także w rozmowie z dziennikarzami marszałek Sejmu Szymon Hołownia. - Rozumiem, że jeżeli będą jakieś decyzje podejmowane, to wszyscy będą pamiętali, że to rząd koalicyjny - podkreślał.
- Po wyborach będzie rekonstrukcja rządu, pewnie mocna - powiedział Gawkowski w poniedziałek w Radiu Zet.
- Coraz więcej się o tym mówi, mówił też o tym (premier) Donald Tusk. Po jakimś okresie rządów zawsze przychodzi przesilenie - zaznaczył minister cyfryzacji. - Myślę, że ten punkt graniczny to wybory prezydenckie i po nich premier będzie planował grubsze zmiany - zaznaczył.
Jak dodał, mają to być zmiany nie tylko personalne, ale też w strukturze rządu, jeśli chodzi o liczbę ministerstw.
Według Gawkowskiego "podczas spotkań koalicyjnych Donald Tusk wskazuje, że niektóre pola powinny ze sobą bliżej współpracować". - Nie chodzi o uwagi personalne, ale żeby komunikacja między resortami była lepsza. Myślę, że finał będzie taki, że ministerstwa mogą się łączyć - doprecyzował.
- Rekonstrukcje następują w każdym rządzie, chodzi o myślenie strategiczne o współpracy pomiędzy resortami i ministrami oraz o priorytety rządu. Myślę, że Donald Tusk ma koncepcję budowania silnego rządu w oparciu o swoje doświadczenie i widzi, jak przez kilkanaście miesięcy pracowaliśmy - dodał.
Szymon Hołownia o potencjalnej rekonstrukcji
- Już wielokrotnie stawaliśmy przed pytaniem o rekonstrukcję rządu. Premier Donald Tusk wielokrotnie mówił, że umeblowałby ten rząd strukturalnie inaczej, aby uczynić go bardziej operacyjnym - mówił z kolei w rozmowie z dziennikarzami marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
- Odziedziczyliśmy pewną strukturę po PiS-ie. Ten okres już minął. Teraz będzie czas ewaluacji tego, jak to działa, czy można będzie pewne rzeczy zrobić bardziej efektywnie - mówił.
Stwierdził, że zapewne tak jest. - Gospodarkę mamy rozstrzeloną po sześciu ministerstwach, można spróbować zrobić to inaczej. Jeżeli mają być jakieś negocjacje w tej sprawie, to ja w nich nie uczestniczyłem jeszcze, nie wiem jaką wiedzę ma pan Gawkowski, ale rozumiem, że jeżeli będą jakieś decyzje podejmowane, to wszyscy będą pamiętali, że to rząd koalicyjny - powiedział.
Hołownia: bez nas tego rządu nie będzie
- Choć premierem jest i powinien być Donald Tusk, to bez nas tego rządu nie będzie. Trzecia Droga bardzo jasno pokazała, że bez niej nie da się odsunąć PiS-u od władzy. Dzięki temu, że wszyscy zgodziliśmy się na to, Trzecia Droga, Lewica, premierem jest Donald Tusk. To nasze wsparcie w parlamencie jest dzisiaj kluczowe do tego, żeby ten rząd nadal funkcjonował - mówił.
Dopytywany, czy Polska w 2050 nie będzie chciała oddać swoich ministerialnych stanowisk, odpowiedział: "a zna pani taką partię, jeżeli ministrowie dobrze wykonują swoją pracę, których trzeba by było zwalniać tylko dlatego, że trzeba ich zwalniać?".
- To premier będzie oceniał, natomiast na koniec to my będziemy decydowali o tym, wszyscy partnerzy koalicyjni, czy taki układ popieramy, czy ten rząd będzie dalej pracował w formule koalicyjnej. Ja uważam, że nasza reprezentacja i minister Hennig-Kloska, i minister Pełczyńska-Nałęcz, i minister Porowska, która z wielkim impetem weszła teraz do rządu i robi naprawdę super robotę, to są mocne punkty tego rządu - przekonywał.
Hołownia był pytany przez dziennikarzy także o to, czy rekonstrukcja mogłaby zakończyć współdziałanie koalicji rządowej. - Myślę, że wszyscy dobrze wiemy, że w tej koalicji zrobimy bardzo dużo, żeby tej koalicji nie wywrócić. (..) Pewne rzeczy można podgonić, pewne rzeczy można zrobić inaczej, inaczej komunikować, ale ta koalicja powinna być w tym miejscu, gdzie jest, powinna rządzić Polską i brać odpowiedzialność za Polskę. Więc my mamy naprawdę, poza wszystkimi różnicami, poczucie głębokiej odpowiedzialności - mówił.
- Wybory prezydenckie będą poważnym testem, stres-testem dla naszej koalicji, ale rozumiem, że wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę i spróbujemy zrobić tak, żeby tego pociągu nie wykoleić, bo nam Polacy tego nie wybaczą - podkreślał.
Poprzednie zmiany
Do ostatniej głębszej rekonstrukcji rządu (pomijając powołanie nowych ministrów w miejsce ustępujących) doszło w maju ub. roku w związku ze startem ministrów do Parlamentu Europejskiego. Tomasz Siemoniak zastąpił Marcina Kierwińskiego na stanowisku ministra spraw wewnętrznych i administracji, Hanna Wróblewska stanęła – zamiast Bartłomieja Sienkiewicza – na czele resortu kultury i dziedzictwa narodowego. Nowym ministrem aktywów państwowych został Jakub Jaworowski, zastępując Borysa Budkę. Za Krzysztofa Hetmana ministrem rozwoju i technologii został Krzysztof Paszyk. Ustawa o działach administracji rządowej pozwala łączyć, w zależności od potrzeb, poszczególne działy, jak budownictwo, gospodarka, rolnictwo, administracja publiczna, sprawy wewnętrzne, informatyzacja, sprawiedliwość, w ramach kompetencji jednego ministerstwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP