30 złotych za leżak, kukurydza za 15, obiad za 73, a za a gofra z bitą śmietaną trzeba zapłacić nawet 23 złote. - Śmiejemy się, że za parę lat będzie trzeba gofry na gryzy kupować, bo tak wszystko idzie do góry - mówi pracownik budki gastronomicznej nad morzem. Anna Kowalska, turystka z Warszawy, wyliczyła, że "pięćset złotych dziennie pójdzie leciutko". Ile kosztują wakacje nad polskim morzem? Materiał Łukasza Wieczorka z magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Reporter TVN24 Łukasz Wieczorek sprawdził, ile potrzebujemy pieniędzy, aby spędzić jeden dzień nad morzem.
Urlop nad morzem: wszystko idzie do góry
Kukurydzę kupimy na plaży za 15 złotych. Jeśli chcemy poleżeć na plaży, to pracownik, który zajmuje się wypożyczaniem leżaków przekazał, że kosztują one 50 zł, z czego 20 zł to kaucja. Zauważył też, że w poprzednim roku było więcej turystów na plaży.
Bez trudu nad morzem kupimy gofry i lody. Sklepy z deserami są na każdym kroku. Mały lód kosztuje 9 zł. Gofra kupimy w tej samej cenie, ale bez dodatków. Pracowniczka punktu gastronomicznego tłumaczyła, że ceny zaczynają się od 9 zł, a za najdroższego, z bitą śmietaną, owocami i z polewą, zapłacimy 23 złote.
- Śmiejemy się tutaj nad morzem, że za parę lat będzie trzeba gofry na gryzy kupować, bo tak wszystko idzie do góry - podkreślił kolejny pracownik budki gastronomicznej.
Turystów jest o jedną trzecią mniej
Wejście na latarnię morską również kosztuje więcej niż rok temu, bo cena biletu wzrosła z 9 zł do 12 zł. Andrzej Włoch, latarnik, ocenił, że aktualnie jest o jedną trzecią turystów mniej.
- Trzeba było na wejście nawet godzinę, półtora odstać, żeby wejść, a teraz jest praktycznie na bieżąco - zobrazował sytuację nad polskim morzem.
Mirosław Kubica od czterech lat wypożycza rowery. Sam cen nie podniósł, pierwsza godzina wypożyczenia roweru kosztuje 20 złotych, kolejna 5. Jego zdaniem "ceny odstraszają ludzi". Ma 40 rowerów, z tego są wypożyczone tylko dwa.
- Naprawdę jest słabo. Trzeba wyjechać za granicę i dorobić - powiedział w rozmowie z TVN24.
"500 złotych dziennie pójdzie leciutko"
Toaleta na plaży kosztuje cztery złote, magnes na pamiątkę za osiem, diabelski młyn 30 złotych. Anna Kowalska, turystka z Warszawy, wyliczyła, że "500 złotych dziennie pójdzie leciutko".
- Jak nas jest cztery osoby, same obiady, kolacje, na jedno dziecko sto złotych. Jak nie chcemy oszczędzać na dzieciach, tak? A nie chcemy - stwierdziła.
Podsumowanie wydatków na jedną osobę: parking 25 złotych, obiad 73,20 zł, diabelski młyn 30 zł, latarnia morska 12 zł, włoski lód 11 zł, 30 zł wypożyczenie leżaka. Łącznie 181,20 zł. To koszt jednego dnia dla jednej osoby i co ważne - bez noclegu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24