Unia Europejska dała sto milionów euro na lotniska, które z biznesowego punktu, nie mają racji bytu. W żadnym z nich nie będzie wystarczającej liczby pasażerów, by te obiekty przekroczyły próg rentowności - donosi Reuters. "Lotniska duchy", jak określa je agencja to te w Łodzi, Rzeszowie i Lublinie.
"Lotniska duchy" - takim mianem Reuters określa te w Łodzi, Rzeszowie i Lublinie. Nie będą one miały szanse na zapełnienie swoich terminali pasażerami, nawet w szczycie sezonu wakacyjnego. Puste hale będą stałym widokiem na tych lotniskach.
UE daje pieniądze
Łączny koszt inwestycji w te trzy obiekty to 245 mln euro. Z tego 105 mln pochodzi z funduszy unijnych. Problemy z przyciągnięciem przewoźników na nowe lotniska dotyczy nie tylko Polski ale też m.in Hiszpanii. Zostało tam wybudowane lotnisko, z którego nie odbył ani jeden lot pasażerski od początku jego istnienia, czyli od trzech lat. Równie kontrowersyjne pod względem biznesowym wydaje się dotowanie przez UE rozbudowy lotniska w Szymanach. To na nim około 10 lat temu miał lądować transport z terrorystami, do domniemanego więzienia CIA w Starych Kiejkutach. Lotnisko dostało dotację na kwotę 48,6 mln euro. Pierwsi pasażerowie mają wylecieć stąd w 2016. Spodziewane jest, że lotnisko będzie obsługiwać rocznie około 250 tys. osób do 2035 roku. Do życzenia wiele pozostawia pobliska infrastruktura. Olsztyn znajdujący się o godzinę drogi od lotniska, ma dojazd w postaci wyboistych dróg, które latem są zwykle zakorkowane. Lotnisko jest potrzebne temu regionowi ale nie w tym miejscu - mówi dla Reutersa Jacek Krawczyk, były prezes LOT-u. Określa on rozbudowę lotniska mianem "kompletnej pomyłki". Lotnisko ma jednak zapewnione loty od dwóch przewoźników: Eurolotu i SprintAir.
Dlaczego UE daje pieniądze?
W kontekście trzech nierentownych lotnisk, które powstaną, bulwersujące jest to, że przy całym swoim systemie weryfikacji, UE dała na nie pieniądze. Tym bardziej, że niejednokrotnie pokazuje Polskę jako kraj, gdzie unijne środki są wydawane najefektywniej. Jak zauważa Krawczyk, nie było korupcji przy realizacji tych projektów lotniczych, ale ustalono złe priorytety. Jerzy Kropiwnicki były prezydent Łodzi podkreśla, że rozbudowa lotniska w Łodzi nie miała na celu przyniesienia zysku, ale pobudzenia lokalnej gospodarki. Lotniska położone są w mało atrakcyjnych miejscach lub znajdują się w sąsiedztwie innych dużych obiektów (przykładem jest Łódź), a dodatkowym kosztem są pieniądze płacone liniom lotniczym by lądowały w danym porcie. W rezultacie lotniska często są na łasce linii lotniczych - pisze Reuters. Lotniska to dla miast spory koszt. W przypadku Rzeszowa 70 proc. całego budżetu na promocję zostało przeznaczone na rozreklamowanie lotów z tego miasta.
Autor: pp / Źródło: Reuters