Przyznanie nagród ministrom to było moje niedopatrzenie, za które przepraszam - powiedział szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, odnosząc się do swojej wcześniejszej decyzji o przyznaniu nagród dla ministrów po tym, jak premier Mateusz Morawiecki ogłosił zakaz wypłacania premii.
Na początku ubiegłego tygodnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 proc. Oświadczył też, że chce zlikwidować wszelkie nagrody, premie dla ministrów i wiceministrów, a podsekretarze stanu mają przejść do grupy urzędników służby cywilnej.
Nagrody
We wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska poinformowała, że w styczniu kilkunastu osobom z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zostały przyznane nagrody, "ale one ich nie przyjęły". Dodała, że sama dostała taką nagrodę, lecz ją "natychmiast zwróciła". - To było moje niedopatrzenie, za które przepraszam - powiedział we wtorek w RMF FM Michał Dworczyk, pytany o decyzję dotyczącą przyznania nagród ministrom. Jak podało radio - Dworczyk przyznał, że była to niezręczność. Wyjaśniał, jak informuje portal RMF FM, że nagrody dla ministrów przyznawane były niemal automatycznie. Dodał, że przeprosił "ministrów za tę niezręczność i za to zamieszanie". - Sprawa została zamknięta - zaznaczył.
Nie było nakazu
Jak podaje RMF FM, Dworczyk zaprzeczył temu, że "Mateusz Morawiecki nakazał ministrom zwrócić nagrody". Wyjaśnił, że o zwróceniu premii decydowali sami nagrodzeni. Morawiecki w poniedziałek przyjął dymisje 17 wiceministrów i zapowiedział ogłoszenie kilku kolejnych dymisji w ciągu dwóch tygodni. Szef rządu poinformował również, że projekt ustawy dotyczącej przejścia podsekretarzy stanu do służby cywilnej wkrótce trafi na Komitet Stały Rady Ministrów.
Autor: msz//dap / Źródło: PAP