Zastąpienie realnej restrukturyzacji górnictwa jakąś formą inżynierii finansowej jest skrajną nieodpowiedzialnością, bez względu na to kto będzie rządził i kto rządzi w tej chwili – uważa b. wicepremier, minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, Janusz Steinhoff.
Menedżer, za którego obecności w rządzie z branży odeszło ponad 100 tys. osób, odniósł się w ten sposób zarówno do obecnych planów zastąpienia dotychczasowej Kompanii Węglowej dokapitalizowaną tzw. Nową Kompanią Węglową, jak i do ogólnych zapowiedzi opozycji związanych m.in. z zaangażowaniem państwa w pokonanie obecnych problemów górnictwa oraz jego rozwój w przyszłości.
Upadek górnictwa?
Zdaniem Steinhoffa obecna sytuacja branży pogarsza się praktycznie z dnia na dzień. - Mamy najgorszą kondycję górnictwa po 1989 r. To jest efekt z jednej strony spadku cen, ale z drugiej strony braku jakichkolwiek racjonalnych działań właścicielskich od co najmniej dwóch lat - ocenił b. wicepremier.
- Obecny rząd, mówię to z wielką przykrością, wszedł w koncepcję tworzenia Nowej Kompanii Węglowej z udziałem spółek elektroenergetycznych, o czym wielokrotnie wypowiadałem się negatywnie. Spółki energetyczne nie kwapiły się do wejścia do Nowej KW bez wpływu na to, co będzie się tam działo - przypomniał Steinhoff.
Wsparcie
Jak dodał, także PiS po ewentualnych wygranych wyborach sugeruje m.in. wsparcie państwa dla branży wobec jej obecnych problemów, a także w późniejszych inwestycjach. - Nie wiem w jaki sposób, za pomocą jakich narzędzi. Przecież mamy dopuszczalne formy udzielania pomocy publicznej i trudno sobie wyobrazić, aby państwo inwestowało w jakiekolwiek spółki. W zapowiedziach PiS nie ma absolutnie żadnych konkretów - zaznaczył.
Zdaniem Steinhoffa rozwiązaniami rynkowymi i najbardziej racjonalnymi kierunkami działań są np. niedawne wezwanie Enei na Bogdankę czy zaangażowanie w przetarg na sprzedaż kopalni Brzeszcze - obok powiązanego z państwem Tauronu - jednej ze spółek Michała Sołowowa, czyli podmiotu prywatnego.
- Rząd, niezależnie od szyldu partyjnego, powinien skoncentrować się po pierwsze na trwałej restrukturyzacji części górnictwa. Nie da się uniknąć likwidacji trwale nierentownych kopalń, ale wpierw trzeba rozwiązać problem ludzki, czyli trzeba uruchomić program dobrowolnych odejść, który by objął wszystkich górników Kompanii Węglowej, a może i Katowickiego Holdingu Węglowego - zdiagnozował Steinhoff.
Nowy plan Buzka?
Wskazał, że chodziłoby o powtórzenie programu z czasów rządu Buzka – choć w mniejszej skali. - Trzeba pamiętać, że mamy 12 mln ton miałów energetycznych na rynku za dużo; eksport nie jest opłacalny i tutaj jakiekolwiek próby zastąpienia realnej restrukturyzacji jakąś inżynierią finansową, są skrajną nieodpowiedzialnością, bez względu na to, kto będzie rządził i kto rządzi w tej chwili - ocenił menedżer.
Wyraził przy tym przekonanie, że gdyby konsultacjom Komisji Europejskiej poddano plan realnej restrukturyzacji branży, Bruksela nie miałaby zastrzeżeń podobnie, jak pozytywnie oceniała plany przedstawiane tam przed laty przez rząd Buzka – mimo że Polska nie była wówczas członkiem UE.
- To jest problem, przed którym stanie każdy rząd, jaki by nie powstał. Można zaklinać rzeczywistość na krótką metę, ale nie da się jej w ten sposób uzdrowić - podkreślił Steinhoff. Jego zdaniem korzystny byłby rodzaj okrągłego stołu z udziałem głównych sił politycznych i partnerów społecznych. Mógłby on stać się płaszczyzną do rozmowy o restrukturyzacji górnictwa i przyjęciu zmian strukturalnych, które nie naruszając zasad rynkowych, rozwiązywałyby problem branży.
Dla elektrowni
Wśród tych zmian Steinhoff wymienił zasady, że kopalnie powinny stać się zakładami nawęglania elektrowni, a także że mogą one znaleźć się w strukturach elektroenergetyki tylko zgodnie z zasadami ekonomii, czyli po ich urentownieniu.
- W tym kierunku trzeba iść, ale trzeba to dobrze przygotować i podjąć decyzje o twardej restrukturyzacji” - podkreślił. „Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, nie zaklinać rzeczywistości – i powinno to być porozumienie ponad podziałami, bo to dotyczy i polskiego bezpieczeństwa energetycznego i przyszłości tych stu tysięcy ludzi (pracujących obecnie w górnictwie – PAP) z rodzinami - dodał Steinhoff.
Jego zdaniem nie sposób utrzymać obecnego stanu posiadania, czyli trwale nierentownych kopalń, w których występują w dużej koncentracji górnicze zagrożenia, co dodatkowo wpływa na wysokie koszty. - Nie da się powiedzieć, że utrzymamy nierentowną kopalnię, bo nawet gdyby rząd chciał, to nie ma żadnych narzędzi prawnych, żeby takie mechanizmy zastosować. Jesteśmy w Unii Europejskiej - przypomniał b. wicepremier.
- Część kopalń nie ma żadnych szans. Natomiast część kopalń – doinwestowana – ma przed sobą przyszłość - skonkludował b.wicepremier.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock