Minister finansów Andrzej Domański zapowiedział, że jego resort zajmie się kwestią "ograniczenia potencjalnej nieuczciwej konkurencji" ze strony chińskich gigantów handlu internetowego. Chodzi między innymi o Temu, Shein czy AliExpress. Zdaniem ekspertów platformy robią, co mogą, by pozyskać klientów i nawet tacy odzieżowi giganci jak hiszpańska Zara czy szwedzki H&M nie mają szans z nimi konkurować.
- Rząd walczy z nieuczciwą konkurencją. Między innymi w tym celu przyjęliśmy rozwiązania dotyczące raportowania (transakcji) przez platformy handlowe w internecie - powiedział pod koniec kwietnia podczas konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański. Dodał, że jeśli chodzi o chińskie platformy, rozmawiał o tym z Donaldem Tuskiem. - Ministerstwo Finansów przygotuje plan działania dotyczący ograniczenia potencjalnej nieuczciwej konkurencji ze strony zagranicznych platform – stwierdził Domański, pytany między innymi o Temu.
Sprawa dotyczy jednak także innych chińskich serwisów oferujących bardzo tanie produkty - Shein czy AliExpress. O dokładniejszym kontrolowaniu ich działań w Europie mówi się coraz głośniej.
- Nawet odzieżowi giganci tacy jak hiszpańska Zara czy szwedzki H&M nie mają szans z nimi konkurować. A mówimy o firmach fast fashion, które mają świetnie rozbudowaną sieć produkcyjną i dystrybucyjną - komentuje Sylwia Czubkowska, autorka książki "Chińczycy trzymają się mocno". - Co dopiero mówić o małych, lokalnych markach - dodaje.
A to tylko jeden z wielu problemów.
W kilka miesięcy do numeru dwa w Polsce
Shein to chińska platforma zakupowa sprzedająca przede wszystkim niedrogą damską odzież. Firma powstała w 2008 r. i przeszła daleką drogę - zaczynała od dostarczania produktów innych producentów. W 2022 r. firma stała największym globalnym sprzedawcą odzieży. W piątek Shein ogłosiło, że w Warszawie powstanie tymczasowy stacjonarny sklep marki (tzw. pop-up store).
- Shein robi wszystko, żeby za wszelką cenę zdobyć klientów. Produkcję mają podzieloną na 10 tys. małych firm w Chinach. Dzięki temu ich rzeczy są szyte niemalże na zamówienie - tłumaczy Sylwia Czubkowska. - Do tego świetnie wyczuwa trendy, albo po prostu kradnie projekty innych firm. Najprawdopodobniej ma dostęp do danych z TikToka na temat popularnych wzorów czy fasonów. Nie dowiemy się tego, jak ta wymiana danych wygląda, bo nie ma tu transparentności. Shein świetnie odpowiada też na potrzeby klientów o sylwetkach odbiegających od kanonu. Influencerki plus size podkreślają, że dzięki tej firmie w końcu mają ubrania, które na nie pasują. No i przede wszystkim te rzeczy są po prostu wściekle tanie - wymienia Czubkowska.
Powstały w 2010 r. AliExpress to platforma sprzedażowa oferująca szeroki zakres produktów. Za firmą ciągną się kontrowersje związane m.in. ze sprzedażą podrobionych produktów, w tym żywności, suplementów diety i leków. W marcu postępowanie przeciwko firmie zapowiedziała Komisja Europejska, która ma sprawdzić, czy AliExpress nie łamie Aktu o usługach cyfrowych, m.in. w obszarze przejrzystości reklam, rozpatrywania skarg czy moderacji treści.
Temu ma krótszą historię: powstało w 2022 r. Należąca do chińskiego holdingu PDD firma urosła błyskawicznie dzięki bajońskim sumom wydawanym na reklamę. W ubiegłym roku Temu było największym reklamodawcą na Instagramie i Facebooku, przeznaczając na promocję w tych serwisach niemal 2 mld dolarów. Ukoronowaniem agresywnej kampanii reklamowej był tegoroczny spot firmy w przerwie Super Bowl, finałowego meczu ligi futbolu amerykańskiego. Koszt - 7 mln dolarów za 30 sekund emisji.
Jak wygląda pozycja chińskich firm w Polsce? Według marcowych danych Mediapanelu w kategorii zakupy online Temu jest już na drugim miejscu (niespełna 14,1 mln użytkowników) za Allegro (19,8 mln). Warto dodać, że Temu nie działa na polskim rynku nawet roku - platforma zaczęła działalność nad Wisłą w czerwcu 2023 r. Nieźle radzą sobie także pozostałe firmy: AliExpress znajduje się na miejscu czwartym (prawie 9,5 mln użytkowników), a Shein - na siódmym (6,7 mln).
Czytaj także: Xi Jinping wskazuje najważniejszego partnera w naszej części Europy. Zaskakujący wybór
Tanio, ale jakim kosztem
A może zamiast się martwić, należy cieszyć się, że polscy konsumenci mają dostęp do niedrogich produktów? - Jest tanio. To na pewno - przyznaje Paulina Górska, edukatorka ekologiczna, autorka podcastu Lepszy Klimat. - Ale warto zadać sobie pytanie, jakim kosztem zostaje osiągnięta ta cena - mówi.
"Pytanie o jakość rzeczy z Temu, a konkretnie ubrań. Wyskoczyła mi propozycja, by kupić coś zamiast za 80 zł, to za 8, dla nowych użytkowników aplikacji. Fajna rzecz w moim stylu, chyba kupię dwie w różnych kolorach" - pisze jedna z użytkowniczek facebookowej grupy dotyczącej oszczędzania. "Fajne rzeczy, ale wszystko co przeglądałam to poliester, ewentualnie z elastanem. Już kiedyś zamówiłam podobne rzeczy z Shopee i poszły do kosza" - stwierdza.
Nic dziwnego, że zalew chińskich produktów niepokoi ekologów. Nakręcanie spirali nadmiernego konsumpcjonizmu to jedno. Z raportu "Synthetics Anonymous 2.0" z 2022 r. wynika, że Shein generuje rocznie tyle dwutlenku węgla, ile 180 elektrowni węglowych.
- Widzimy tu szereg problemów. Jak są produkowane te rzeczy, czy mają odpowiednie atesty, w jakich warunkach pracują zatrudnieni w łańcuchu dostaw pracownicy - wymienia Górska. I dodaje, że na temat tych platform prowadzono liczne śledztwa dziennikarskie dotyczące wykorzystywania "krwawej bawełny". Jak tłumaczy, istnieje ryzyko, że produkty sprzedawane na chińskiej stronie internetowej jednej z firm zostały wykonane przy użyciu pracy przymusowej. - Chodzi o Ujgurów, mniejszość muzułmańską zamieszkującą region Sinciang w Chinach, która według doniesień jest prześladowana, umieszczana w obozach pracy i represjonowana - komentuje Górska.
Wątpliwości dotyczą też korzystania z aplikacji. Brakuje transparentności, bo chińskie firmy niechętnie dzielą się informacjami o tym, jakie dane gromadzą i w jakim celu. - Obawy budzi na przykład polityka prywatności i zbieranie wrażliwych danych od użytkowników - mówi Górska. - Ja bym dodała jeszcze tak zwane dark patterns, ciemne/podstępne/mroczne wzorce – elementy aplikacji i stron internetowych służące zmyleniu użytkowników i skłonieniu ich do podjęcia decyzji, na których zyska biznes. I faktycznie - promocje, odliczanie czasu, darmowe dostawy - trudno im się oprzeć, a już w szczególności, gdy jest się młodym konsumentem - dodaje.
Francja: karne opłaty za kupowanie na chińskich platformach
Tematem chińskich platform niedawno zajęła się Francja. Uchwalone przez niższą izbę parlamentu przepisy zakładają karną dopłatę do przesyłek zawierających produkty sprowadzane z daleka (im dalszą drogę musi pokonać przedmiot, tym jego ocena będzie niższa, rosnąć będzie za to kara) i produkowanych z tkanin syntetycznych. Opłaty mają najpierw wynosić 5 euro (nieco ponad 20 zł) za przesyłkę i rosnąć z roku na rok, by w 2030 r. osiągnąć poziom 10 euro (ok. 40 zł). W przypadku Temu czy Shein wysokość "kary" niejednokrotnie może przekroczyć wartość produktu.
Ograniczenia mają dotknąć nie tylko konsumentów, ale też same firmy. Za brak informacji m.in. o możliwości recyclingu czy wpływie produktu na środowisko będą musiały zapłacić grzywnę w wysokości nawet 15 tys. euro. Planowany jest także zakaz reklamowania produktów fast fashion - już od 2025 r. Za złamanie go grozić będzie kara 100 tys. euro.
Ustawę musi jeszcze zaakceptować wyższa izba francuskiego parlamentu.
Czytaj także: Cyberatak na brytyjski resort obrony. Stoją za nim Chiny
W marcu zajęcie się chińskimi platformami sprzedażowymi zapowiedziały także Niemcy. Tamtejszy rząd ma dość "agresywnych technik sprzedaży" portali takich jak Shein, Temu czy AliExpress.
- To są próby znalezienia sposobów na powstrzymanie Chin przed zalewaniem europejskiego rynku chłamem. Niemcy złapali się tego, że chińskie produkty nie mają wymaganych atestów, a można tam kupić na przykład zabawki - tłumaczy Sylwia Czubkowska, autorka książki "Chińczycy trzymają nas mocno".
- Według raportu Greenpeace Germany, ubrania sprzedawane przez Shein zawierają naruszające przepisy UE "niebezpieczne chemikalia" - potwierdza Paulina Górska. - Badania wskazały na przykład na "bardzo wysokie stężenia ftalanów i formaldehydu" w rzeczach dla dzieci. Druga kwestia to wpływ na rzemieślnicze wytwarzanie produktów w Polsce. Po co kupować polskie rzeczy, jeśli to samo można mieć za kilka złotych z Chin?
Górska nie jest jednak zachwycona francuskim rozwiązaniem, które zakłada "kary" nakładane na konsumentów. - O wiele bardziej podobają mi się rozwiązania systemowe, takie jak Strategia UE na rzecz zrównoważonych tekstyliów, według której do 2030 roku produkty wprowadzone na rynek UE mają być trwałe i nadawać się do recyklingu - podsuwa.
Jakie regulacje? Jeszcze nie wiadomo
Nie ma jednego rozwiązania, które pozwoli rozwiązać wszystkie problemy. - Powinniśmy zarówno na poziomie instytucjonalnym, przyglądać się dużym platformom chińskim i nakładać na nie obowiązki związane z bezpieczeństwem produktów i braniem za nie odpowiedzialności przez platformy. A jednocześnie edukować społeczeństwo w zakresie świadomych zakupów - mówi Paulina Górska.
Podczas niedawnej konferencji prasowej Andrzej Domański potwierdził, że rząd przygląda się rozwiązaniom francuskim.
O to, jakie regulacje mające na celu ograniczenie "potencjalnie nieuczciwej konkurencji ze strony zagranicznych platform handlu w internecie" planuje polski rząd i kiedy możemy się spodziewać ich wprowadzenia, zapytaliśmy w ministerstwie finansów. W odpowiedzi na nasze pytania usłyszeliśmy jedynie, że prace trwają.
Nieco więcej światła na sprawę rzucił wiceminister Jarosław Neneman, który na antenie Tok FM tłumaczył, że nowego podatku wobec chińskich sklepów raczej nie będzie; rząd planuje jednak uszczelnienie dotychczasowego systemu podatkowego. - Tak żeby ta sprzedaż - niezależnie, czy coś kosztuje 5 zł czy 50 zł - była uczciwie, zgodnie z prawem obciążana podatkiem VAT. Tu naszym zdaniem pojawiają się spore nieprawidłowości - wyjaśnił.
Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się także do Shein, Temu i AliExpress. Do momentu publikacji tekstu otrzymaliśmy jedynie odpowiedź od agencji PR, obsługującej Temu: "Temat jest złożony. Na dzień dzisiejszy nie komentujemy tej sytuacji".
Źródło: tvn24.pl