Ponad pół wieku temu o podbój kosmosu walczyły światowe mocarstwa i dwie sprzeczne ze sobą ideologie. Teraz w kosmicznym wyścigu biorą udział krezusi i ich prywatne fortuny. Czasy się zmieniły, ale marzenie sięgnięcia gwiazd pozostało. Pierwszy z miliarderów w komercyjny lot kosmiczny wybrał się w niedzielę 11 lipca. Planowany start został opóźniony o półtorej godziny i nastąpił krótko po 16:30. Transmisja z tego wydarzenia w TVN24 i TVN24 GO.
Miliarder Richard Branson jest członkiem lotu testowego pojazdu VSS Unity (po ang. Jedność), rozwijanego przez jego firmę Virgin Galactic. Start zaplanowano na 11 lipca. Nastąpił krótko po godzinie 16.30. W TVN24 i w internecie w TVN24 GO transmisja z tego wydarzenia.
"Kamień milowy w próżności bogaczy"
Nieco tydzień po locie Bransona, 20 lipca, w kosmos ma polecieć Jeff Bezos, najbogatszy człowiek świata, który właśnie przestał formalnie być szefem Amazona. Wsiądzie razem z trzema innymi osobami na pokład statku New Shepard. To nawiązanie do Alana Sheparda, pierwszego Amerykanina w kosmosie. Kapsuła z załogą przekroczy granicę kosmosu, która znajduje się na wysokości 100 kilometrów nad Ziemią. - Każdy, kto był w kosmosie, mówi, że go to zmieniło. Każdy astronauta wraca z tego typu historiami. To wywołuje wiele emocji - ujrzeć Ziemię z tej perspektywy, zobaczyć cienką granicę ziemskiej atmosfery - stwierdził Bezos podczas konferencji w 2017 roku.
Ostatnim z "kosmicznej trójki" jest niemniej znany i ekscentryczny - Elon Musk, który od lat z firmą SpaceX rozwija komercyjne loty kosmiczne. Tym razem nie bierze udziału w wyścigu miliarderów i, przynajmniej na razie, nie planuje wystrzelenia siebie w kosmos. To jednak firma Muska jest uważana za lidera tego wyścigu, gdyż współpracuje z amerykańską agencją NASA i regularnie wysyła astronautów na orbitę do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zresztą jesienią wynajmie kapsułę Dragon (po ang. Smok) do prywatnego lotu.
"Dla każdego twardo stąpającego po ziemi rywalizacja o miano pierwszego miliardera w kosmosie to kamień milowy w próżności bogaczy" - ocenił Michael Hiltzik z dziennika "Los Angeles Times".
"W grze są trzy wielkie ego"
Rywalizacja miliarderów rozgorzała na dobre 10 czerwca, gdy Bezos ogłosił, że z anonimowym miliarderem, który zapłacił za bilet 28 milionów dolarów, poleci na pokładzie New Shepard tuż poza granicę przestrzeni kosmicznej. Data tego przedsięwzięcia została wyznaczona na 20 lipca nieprzypadkowo - to 52. rocznica lądowania na Księżycu przez astronautów z Apollo 11.
11 czerwca pojawiły się informacje, że Branson spróbuje zabrać palmę pierwszeństwa Bezosowi i poleci na pokładzie Virgin Galactic VSS Unity w długi weekend w okolicy 4 lipca - amerykańskiego dnia niepodległości. Ostatecznie datę lotu ustalono na 11 lipca.
- W grze są trzy wielkie ego. To trójka kultowych biznesmenów przyzwyczajonych do wygrywania. Jeff (Bezos - red.) nie wie, jak to jest być drugim lub trzecim. Elon (Musk - red.) to hazardzista. Stawiał wszystko na jedną kartę już wiele razy - stwierdził w rozmowie z gazetą "New York Post" Brad Stone, autor książki "Amazon Unbound: Jeff Bezos and the Invention of a Global Empire".
Wyścig trwa już ponad dwie dekady - Bezos był pierwszy i zaczął go w 2000 roku, dwa lata później włączył się Musk, a w 2004 roku Branson. Zresztą ten ostatni nie omieszkał ostatnio wytknąć tego Bezosowi i wbił mu szpilę na Twitterze.
"Gratulacje dla Jeffa Bezosa i jego brata Marka, którzy ogłosili plany podróży kosmicznej. Jeff zaczął budowę Blue Origin w 2000 roku, my zaczęliśmy Virgin Galactic w 2004 i teraz obaj otwieramy dostęp do kosmosu - jakież to niezwykłe!" - zatweetował 7 czerwca Branson. Nie wspomniał też o tym trzecim - przewodzącemu w wyścigu Musku.
- Virgin Galactic przez lata szczyciło się tym, że jest pierwszą na świecie kosmiczną linią lotniczą. Bezos będący pierwszym w kosmosie i to z klientem, który zapłacił 28 milionów dolarów - to by temu zaprzeczyło - powiedział "NYP" Douglas Messier, który jako pierwszy napisał o tym, że Branson poleci przed Bezosem.
Kosmiczna rywalizacja jest jednak zacięta nie tylko pomiędzy tą dwójką. W 2011 roku Branson chciał kupić od SpaceX rakiety i baterię, ale Musk odrzucał te prośby. Do tego w 2015 roku założyciel Tesli zgarnął sprzed nosa Bransonowi kontrakt z Googlem dotyczący satelitarnego internetu - opisuje "New York Post".
Bezos też ma być zazdrosny o kontrakty Muska. W 2017 roku wysłał maila do jednego z pracowników po tym, jak Musk dostał zwolnienie podatkowe w wysokości 1,3 mld dol. za umieszczenie fabryki baterii w Nevadzie. W wiadomości miał zapytać: "Dlaczego Elon Musk ma supermoc zdobywania wielkiej pomocy rządowej, a my nie?".
Musk z kolei ma patrzeć z góry na swoich rywali i nie postrzega ich wysiłków jako poważnych. Bezos z pewnością będzie zadowolony, że wygra z Muskiem ten wyścig, choć wygląda, że ten drugi nie bierze w nim udziału. - Elon ma lepsze rzeczy do roboty. Uważa podróż w kosmos za ryzykowną i stratę czasu - stwierdził dla "NYP" jeden z byłych pracowników Muska.
Warto jeszcze wspomnieć o zasobności portfeli - Bezos jest najbogatszym człowiekiem świata i jego majątek Bloomberg szacuje (dane z 3 lipca) na 202,5 mld dol. Musk jest drugi - 185,5 mld dol. Przy tej dwójce Branson wypada wręcz blado - 372 miejsce i 7,5 mld dol.
Cel długofalowy: uratować Ziemię
- To byłoby duże rozczarowanie dla Bezosa - pracować nad czymś przez 20 lat, by skończyć na drugim miejscu za Bransonem. Myślę, że w jego oczach (Bezosa - red.) Branson to ktoś, komu bardziej zależy na zarobieniu pieniędzy z podróży kosmicznych i rozwoju swojego imperium Virgin niż na dobru ludzkości, tak jak jemu i Muskowi - podkreślił dla "NYP" Eric Berger, autor książki "Liftoff: Elon Musk and the Desperate Early Days That Launched SpaceX".
- Każdy z tej trójki ma inne ambicje i cele. Wspólnie jednak udało im się przełamać tradycyjne spojrzenie na loty kosmiczne i przerwać monopol rządów największych krajów. To początek nowej ery komercyjnych lotów kosmicznych - uważa prof. Matthew Weinzierl z Harvard Business School.
- Ostanie osiągnięcia SpaceX oraz wysiłki Boeinga, Blue Origin i Virgin Galactic w wysyłaniu ludzi na większą skalę w przestrzeń kosmiczną są nowym otwarciem, nowym rozdziałem w lotach kosmicznych prowadzonych przez prywatne firmy. Mają ambicje i środki, by zabrać na pokład statków kosmicznych zwykłych obywateli, turystów, a w przyszłości osadników. Biznes zaczyna odpowiadać na zapotrzebowanie ludzi, które będzie się jeszcze tworzyć w najbliższych kilku dekadach - podkreślił Weinzierl dla "Guardiana".
Zdaniem eksperta pieniądze wydawane w kosmosie będą z pożytkiem dla Ziemi - chodzi mu o inwestycje w telekomunikację i infrastrukturę kosmiczną, wykorzystywanie materiałów z asteroidów czy Księżyca. Te wysiłki według niego mogą okazać się kluczowe w osiedleniu na Marsie i dostarczeniu odpowiedniej ilości paliw na podróże do Czerwonej Planety i dalej.
Marcia Smith, założycielka portalu spacepolicyonline.com, podkreśliła, że Bezos i Musk zawsze mieli górnolotne cele, nawet gdy dopiero zaczynali stawiać pierwsze kroki w biznesie kosmicznym.
- W głowie Muska jest tylko Mars. Jego pasją jest skolonizowanie planety, by była planem rezerwowym dla Ziemi, a ludzkość była wieloplanetarnym gatunkiem. Bezos jest bardziej zainteresowany Księżycem i przestrzenią, która go dzieli od Ziemi. Chciałby, żeby przemysł ciężki przeniósł się z naszej planety bliżej naszego naturalnego satelity. Ziemia służyłaby tylko przemysłowi lekkiemu i zamieszkaniu. Więc obaj chcą uratować Ziemię przed problemami, z którymi obecnie się zmagamy, ale mają odmienne wizję co do tego, jak to zrobić - wyjaśniła Smith w rozmowie z "Guardianem".
Czy to już kosmos?
W bezpośrednim wyścigu Bezosa i Bransona kluczowa może okazać się wysokość. Statek tego pierwszego - New Shepard - ma wznieść się na wysokość 100,5 km nad Ziemią. Tymczasem VSS Unity ma przekroczyć 80 km (poprzednie loty testowy osiągały 89 km).
I tu pojawia się kluczowe pytanie: gdzie zaczyna się kosmos? Według zasad przyjętych przez Międzynarodową Federację Lotniczą kosmos jest powyżej tzw. linii Karmana, która jest 100 km nad poziomem morza (czyli upraszczając - 100 km na Ziemią). Jednak Amerykańskie Siły Zbrojne oraz NASA za przestrzeń kosmiczną uznają już 80 km.
Jak wyjaśnia portal Sky News, trudno dokładnie określić miejsce, w którym zaczyna się kosmos, gdyż ziemska atmosfera stopniowo robi się coraz rzadsza.
Według ustaleń astrofizyka z Harvardu Jonathana McDowella, 80 km można uznać za punkt, w którym większe znaczenie niż atmosfera zaczyna odgrywać grawitacja. - Jesteś w kosmosie, gdy możesz zignorować atmosferę. To nie oznacza, że już nie ma wpływu, ale to, że grawitacja jest jedynym czynnikiem, który ma znaczenie - stwierdził McDowell w rozmowie z portalem The Verge.
Jak mają przebiegać loty?
Misja Firmy Virgin Galactic - Unity 22
Około godziny 16.30 (czasu polskiego) w niedzielę 11 lipca statek matka - VMS Eve wystartował z portu kosmicznego w Nowym Meksyku, mając pod sobą podczepiony pojazd VSS Unity (nazwę tę nadał słynny fizyk Stephen Hawking). Na wysokości około 16 km VSS Unity się odczepi i będzie podróżować z prędkością około 3 Machów (ok. 3700 km/h na poziomie morza) do wysokości około 90 km nad Ziemią. Załoga i pasażerowie doświadczą kilku minut w stanie nieważkości, zobaczą krzywiznę Ziemi i powrócą na lądowisko w Nowym Meksyku.
Lot firmy Blue Origin - New Shepard
Bezos zostanie wystrzelony w kapsule na rakiecie wielokrotnego użytku New Shepard. Podczas 11-minutowego lotu kapsuła odłączy się od rakiety i przekroczy granicę kosmosu.
Rakieta samodzielnie powróci na lądowisko. Po kilku minutach w stanie nieważkości i obserwacji, kapsuła powróci na Ziemię z otworzonym spadochronem.
Ceny biletów
Bezos, Branson i Musk zainwestowali miliardy dolarów w swoje przedsięwzięcia, każdy obiecywał, że klienci będą mogli polecieć w kosmos za niewygórowaną cenę.
Firma Virgin Galactic Bransona przekazała, że ma 600 rezerwacji na lot wyceniony na 250 tys. dol. Spółka przewiduje, że w 2022 roku zacznie latać z klientami. W przyszłości cena ma spaść to około 40 tys. dol. - informuje agencja Reutera.
W 2018 roku firma Blue Origin Bezosa planowała, że kosmiczna przejażdżka będzie kosztować przynajmniej 200 tys. dol. Wtedy jeszcze cena była podyktowana rywalizacją z Bransonem. Teraz firma zastanawia się nad zmianą strategii cenowej, choć nie ujawniono, jak ma ona wyglądać - podaje Reuters. Na razie wiadomo, że pierwszy klient zapłacił na aukcji 28 mln dol.
SpaceX Muska przetransportowała już załogę na Międzynarodową Stację Kosmiczną, we wrześniu ma wysłać samych cywili na orbitę - misja została sfinansowana przez amerykańskiego miliardera Jareda Isaacmana, który będzie jednym z czterech członków załogi. Musk zapowiedział również, że pomoże japońskiemu miliarderowi Yusaku Maezawie w podróży dookoła Księżyca w 2023 roku.
Załoga i pasażerowie
W statku Virgin Galactic jest miejsce dla czterech osób: dwóch członków załogi i czterech pasażerów.
Statek Blue Origin może zabrać sześciu pasażerów, gdyż jego sterowanie jest autonomiczne.
W kapsule Dragon firmy SpaceX jest miejsce dla siedmiu osób.
Jak długo w kosmosie?
Lot Virgin Galactic trwa około 90 minut od startu do lądowania, przy czym stan nieważkości trwa kilka minut.
Lot kapsułą Blue Origin trwa około 10 minut, stan nieważkości trwa kilka minut i widać krzywiznę Ziemi.
Misje SpaceX mają trwać około 3-4 dni od startu do lądowania.
Finansowanie
Jak większość przedsięwzięć Bransona, tak i Virgin Galactic jest finansowana publicznie. Akcje spółki, po czerwcowej decyzji amerykańskiego regulatora o pozwoleniu na lot w kosmos, podskoczyły o prawie 40 procent do niemal 60 dolarów, obecnie są na poziomie około 45 dolarów - kapitalizacja to ponad 11 mld dol. - wyjaśniła agencja Reutera.
Blue Origin to prywatna firma finansowana przez Bezosa.
SpaceX również jest finansowana ze środków prywatnych. Jednym z największych inwestorów są Alphabet (spółka matka Google'a) oraz amerykańska instytucja finansowa Fidelity. Musk już zapowiedział, że pieniądze zebrane z komercyjnych lotów SpaceX pójdą na finansowanie przyszłych misji na Księżyc i Marsa.
Czy turystyka kosmiczna jest bezpieczna?
To ostatnie, ale być może najważniejsze pytanie - czy to jest bezpieczne? W 2004 roku amerykański Kongres w zasadzie pozwolił, by przemysł turystyki kosmicznej regulował się sam - jest niewiele praw i ograniczeń dotyczących tego typu podróży przez cywili - wyjaśnił magazyn "New Yorker". Dodał, że loty w kosmos wciąż są niebezpieczne.
- Rząd mógł powiedzieć: będzie konieczny certyfikat na statek kosmiczny, trzeba się upewnić, że są bezpieczne i to oficjalnie zatwierdzić. Ale tak się nie stało - stwierdził w rozmowie z "New Yorkerem" Mark Sundah, ekspert prawa kosmicznego z Cleveland State University. Po czym dodał: - Zamiast tego powiedzieli: będziemy chronić turystów lecących w kosmos w taki sposób, że firmy będą musiały powiedzieć klientom, że w trakcie podróży mogą umrzeć i to od nich zależy, czy decydują się na takie ryzyko, czy nie. Takim podejściem wykazał się amerykański rząd i jest to w jakimś stopniu kontrowersyjne.
Jak podał "New York Times", zarówno Branson, jak i Bezos, polecą w kosmos bez wykupionego ubezpieczenia na wypadek urazu lub śmierci. Gazeta podejrzewa jednak, że statki i rakiety są już ubezpieczone.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Materiały prasowe Blue Origin