Inwestorzy rynkowi zachowują dystans i oceniają ryzyka związane ze wzrostem napięć geopolitycznych w regionie - wynika z raportów. - Niewyjaśniony incydent w Przewodowie wywołał spadek wartości złotego, natomiast nie widać znaczącego wzrostu wartości surowców w odpowiedzi na to zdarzenie - powiedział Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny Biznesalert w rozmowie z TVN24 Biznes. "Wiadomo, że ataki rakietowe Rosji na Ukrainę utrudniły dostawę energii do Mołdawii, ropy do Słowacji i Węgier, jednak tymczasowo" - zaznaczył.
Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny Biznesalert w rozmowie z TVN24 Biznes skomentował, że "niewyjaśniony incydent w Przewodowie wywołał spadek wartości złotego, natomiast nie widać znaczącego wzrostu wartości surowców w odpowiedzi na to zdarzenie".
- Nie widać skoku cen surowców innego od tych, które były notowane przy innych awanturach na Wschodzie. Poza tym brakuje informacji, które pozwolą przesądzić, co naprawdę się stało. Myślę, że dowiemy się więcej po kryzysowym szczycie NATO zwołanym na środę - podkreślił.
ZOBACZ TEŻ: Wybuch w Przewodowie - co wiemy do tej pory
Według niego "gdyby zdarzenie w Przewodowie mogło mieć wpływ na sektor energetyczny, to już byśmy o tym wiedzieli".
- Wiadomo, że ataki rakietowe Rosji na Ukrainę utrudniły dostawę energii do Mołdawii, ropy do Słowacji i Węgier, jednak tymczasowo - powiedział. Chodzi o uszkodzenie elementu infrastruktury ropociągu "Przyjaźń". Dostawy ropy do części Europy Wschodniej i Środkowej przez odcinek rurociągu "Przyjaźń" zostały we wtorek tymczasowo wstrzymane - poinformowali operatorzy ropociągów na Węgrzech i Słowacji.
Główni winowajcy kryzysu energetycznego
Wojciech Jakóbik zaznaczył w rozmowie, że nadchodzi recesja. - Dane z rynku energetycznego sugerują, że spada popyt na energię i surowce ze względu na spowolnienie gospodarcze, nie tylko w Europie dotkniętej kryzysem energetycznym, ale także w Chinach, które były dotychczas motorem napędowym konsumpcji energii i surowców na świecie. Natomiast przeciwko temu trendowi działają wszelkie awantury, czyli każde alarmujące zdarzenie na Wschodzie będzie czasowo windować ceny surowców - ocenił.
W jego ocenie do aktualnej sytuacji "dochodzą działania celowe Rosjan, które ograniczają podaż gazu w Europie". - Fakt, że jesteśmy przygotowani na ten sezon grzewczy, mamy pełne magazyny ogranicza oddziaływanie tego czynnika na rynek - zauważył.
- Rosjanie od wakacji 2021 roku systematycznie zmniejszają poziom dostaw gazu na rynek Europy windując ceny gazu, z którą powiązana jest cena energii i w ten sposób są głównymi winowajcami kryzysu energetycznego na kontynencie - wskazał Jakóbik.
Zmniejszanie zależności od Rosji: nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy
W rozmowie dodał, że w jego ocenie należy ograniczać zużycie energii i surowców, na tyle ile to jest możliwe. - Jeżeli zostanie nam więcej zasobów po tej zimie, to będziemy mieć ich więcej do dyspozycji przed następną. A nie wiadomo, co się jeszcze wydarzy - zaznaczył.
- Należy zmniejszać zależność od surowców rosyjskich i dążyć do zwycięstwa Ukrainy na froncie. To najlepszy sposób na zmniejszenie wrażliwości energetyki na działania Rosji - podsumował Wojciech Jakóbik.
W środę rano gaz w dostawach w grudniu kosztował 117 euro za MWh, taniej o 5,7 proc. Za kontrakty styczniowe trzeba było zapłacić się 124 euro, natomiast dostawy w lutym były wyceniane po 125,9 euro za MWh. W obu przypadkach jest to spadek o 5 proc.
W dniu ataku Rosji na Ukrainę, 24 lutego br., za gaz w holenderskim hubie TTF płacono ponad 128 euro za MWh. W szczytowym momencie, w sierpniu tego roku, notowania przekraczały 349 euro za MWh.
Czytaj więcej: Czerwone otwarcie na giełdach. "Największy w Europie spadek notował rano polski WIG20
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock