Do negocjacji ze stroną rosyjską ws. przewoźników może dojść jeszcze w tym tygodniu - powiedział Jerzy Szmit. Wiceminister infrastruktury i budownictwa dodał, że obie strony mają wolę porozumienia. - Jesteśmy w kluczowym momencie - dodał.
Wiceminister Jerzy Szmit na konferencji prasowej stwierdził, że polski rząd chce doprowadzić do sytuacji, w której transport między Polską a Federacją Rosyjską będzie się odbywał normalnie.
Wymiana propozycji
- Chcę, abyśmy te konflikty i problemy, które są realne próbowali rozwiązać na drodze gospodarczej i drodze rozmów, które będą tworzyły lepsze relacje między państwami - mówił Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury i budownictwa. Szmit podkreślił, że stronie polskiej zależy na trwałym rozwiązaniu problemu. - Chodzi nam o określenie zasad, które na wiele lat ułożą relacje w transporcie między Polską a Federacją Rosyjską - powiedział wiceminister i dodał, że obie strony wymieniły się protokołami. - Niestety nie wszystko w nim jest w takim kształcie, który nam po pierwsze by odpowiadał, a po drugie - odzwierciedlałby to, co zostało ustalone - podkreślił wiceminister odpowiedzialny za transport.
- To, co dla nas jest ciągle sprawą nierozwiązaną, to jest określenie, jakby jasna deklaracja ze strony rosyjskiej, że te przepisy, które zostały wprowadzone w roku ubiegłym, a których skutki doprowadzą, jeżeli nie zostaną zmienione, do tak naprawdę bardzo dalekiego ograniczenia obecności polskiego transportu, a tym samym utrudnienia dostępu polskich towarów do rynku rosyjskiego - zauważył.
- Takiej jasnej deklaracji nie ma. Są pewne wskazania, że strona rosyjska podejmie w tym zakresie działania, ale niemniej jednak chcemy mieć przekonanie, a przede wszystkim jasny dowód na to, że to nie będą tylko starania, tylko rzeczywiście te dokumenty i te rozporządzenia obowiązujące dziś w Federacji Rosyjskiej zostaną do określonego dnia zmienione - dodał wiceminister.
Będą rozmowy
Wiceminister zapowiedział, że we wtorek dojdzie do spotkania ministerstwa z przedstawicielami polskiej branży transportowej. - Podzielimy się naszymi interpretacjami stanowiska rosyjskiego. Bardzo szybko stworzymy dokument, który będzie ostateczną podstawą do negocjacji - powiedział Szmit i dodał, że do negocjacji może dojść jeszcze w tym tygodniu.
- Dzwonił do mnie wiceminister transportu Rosji i zapraszał, abyśmy możliwie szybko do Rosji pojechali. Odpowiedziałem, że jesteśmy w trakcie czytania propozycji rosyjskich i że gdy opracujemy nasze ostateczne stanowisko będzie przedstawione, to niezwłocznie je przekażemy. Jeżeli będzie ono zaakceptowane, to możemy przejść do rozmów. Z naszej strony i ze strony rosyjskiej jest wola porozumienia. Jesteśmy w kluczowym momencie, bo musimy zinterpretować ustalenia i je potwierdzić - mówił Szmit.
Dobre rokowania
Przewodniczący Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska, Maciej Wroński ocenił, że szybka odpowiedź Rosjan dobrze rokuje i wyraził nadzieję, że w drugiej połowie lutego pojazdy z Polski "ruszą i zaczną wykonywać przewozy". Dodał, że brak porozumienia ws. przewoźników oznacza także straty dla polskiego sektora logistycznego.
- Nie patrzmy tylko na straty przewoźników, bo w Polsce mamy naprawdę duże powierzchnie magazynowe i wiele towarów z Hiszpanii, Francji, czy Wielkiej Brytanii było składowane w Polsce - dodał Wroński.
Dyrektor departamentu Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, Tadeusz Wilk poinformował, że z Rosji zjeżdżają jeszcze "dziś ostatnie, pojedyncze" polskie ciężarówki, które były tam serwisowane lub wracały z dalekich tras, np. z Mongolii.
Szmit pytany o starty związane z brakiem porozumienia, odpowiedział: "Jeżeli chodzi o wysokość strat, bo trzeba sobie uświadomić, że obie strony ponoszą straty. To z naszej strony jest to trudne do oszacowania, dlatego że polscy przewoźnicy mogą jeździć na Białoruś, ale na pewno takie straty są".
Według danych Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych(SMPD) brak zezwoleń na transport do Rosji to straty dla ponad 2,5 tys. firm mających flotę kilkunastu tysięcy samochodów. SMPD szacuje, że brak porozumienia to strata 200 tys. przejazdów rocznie. Wartość każdego z nich to około 2 tys. euro.
W 2015 r. obowiązywał kontyngent w wysokości 250 tys. zezwoleń dla polskich kierowców podzielonych na trzy kategorie: przewozy tranzytowe, przewozy dwustronne i tzw. kraje trzecie.
Na granicach ruch niewielki
Na polsko-rosyjskich przejściach granicznych ruch ciężarówek jest niewielki.
"Od dwóch tygodni na granicy z obwodem kaliningradzkim nie widzimy polskich ani rosyjskich ciężarówek, ci kierowcy, którzy mieli wrócić do Polski czy Rosji już dawno wrócili. Granicę przekraczają ciężarówki z krajów trzecich: z Serbii, Macedonii, Estonii czy Ukrainy" - powiedział PAP w poniedziałek rzecznik Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy. Jak podał, celnicy odprawiają w ciągu 12 godzin - 4 ciężarówki, czyli obecnie ruch wynosi ok. 20-25 proc. tego, co 2 tygodnie wcześniej.
Rzeczniczka podlaskiego oddziału Straży Granicznej, Katarzyna Zdanowicz poinformowała PAP, że na dwóch przejściach z Białorusią - w Kuźnicy i Bobrownikach, nie ma wzmożonego ruchu ciężarówek od kilku dni. Zaznaczyła, że wcześniej przez te dwa przejścia przejeżdżało w obie strony dziennie ok. 150 ciężarówek na rosyjskich numerach.
Z kolei zdaniem podlaskich pograniczników, kierowcy wiedząc, że wkrótce skończy się ważność zezwoleń "płynnie pozjeżdżali się do swoich krajów". Jak poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka prasowa Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu mjr Elżbieta Pikor, na Podkarpaciu na granicy z Ukrainą odprawy odbywają się na bieżąco.
- Wszystkie samochody, w tym również ciężarowe odprawiane są na bieżąco. Na żadnym z przejść granicznym w naszym obszarze działania nie ma kolejek - dodała.
Ostatnie negocjacje
W czasie ostatnich rozmów nie udało się osiągnąć porozumienia ws. zezwoleń transportowych na wjazd do Rosji. - Warunki zaproponowane przez Rosjan były nie do przyjęcia - mówił w środę wiceminister Szmit. Jak podkreślił, przyjęcie zaproponowanych przez Rosjan warunków oznaczałoby, "że 85 proc. polskich przewoźników zostanie wyeliminowanych z rynku rosyjskiego". Wówczas nie ustalono kolejnego terminu rozmów.
Czas do północy
Rosyjskie zezwolenia drogowe z 2015 roku wygasły. Oznacza to, że polscy przewoźnicy, którzy poruszają się po terenie Federacji Rosyjskiej muszą opuścić teren tego kraju do północy. Jeśli tego nie zrobią grożą im kary, które mogą wynieść nawet około miliona rubli, czyli ok. 50 tys. złotych. Rosyjskie zezwolenia drogowe z 2015 roku wygasły. W grudniu Rosjanie wydali przepisy wykonawcze do umowy międzyrządowej z 1996 roku, która określa zasady realizowania przewozów drogowych pomiędzy Polską a Rosją. Zmieniły one znaczenie pojęcia przewozu na rzecz kraju trzeciego. Nowe przepisy strona rosyjska rozciąga także na towary produkowane w Polsce, np. przez filie firm zagranicznych. Przewóz na rzecz kraju trzeciego jest bardzo limitowany.
Autor: msz,mb//km,gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ