45 tysięcy złotych zadośćuczynienia za bezzasadne zatrzymanie w styczniu 2019 roku otrzyma były prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz - orzekł w piątek Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny. Sąd utrzymał tym samym w mocy wyrok sądu niższej instancji.
Paweł Olechnowicz domagał się 100 tys. zł
Paweł Olechnowicz (zgodził się na podanie danych osobowych - red.) domagał się od Skarbu Państwa zapłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia. W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku przyznał b. prezesowi Grupy Lotos 45 tys. zł zadośćuczynienia. Od tego wyroku apelację złożyły obie strony: prokuratura i wnioskodawca. Prokuratura wniosła o obniżenie zadośćuczynienia Olechnowiczowi do 10 tys. zł. Wnioskodawca zaś domagał się wypłaty dodatkowych 55 tys. zł. do pełnej żądanej kwoty 100 tys zł.
Sąd Apelacyjny zgodził się ze stanowiskiem sądu niższej instancji, że zatrzymanie "niewątpliwie podważało w oczach opinii publicznej dobre imię i dotychczasową nienaganną reputację" Pawła Olechnowicza.
Sąd: zadośćuczynienie jest odpowiednie
Jak podkreślił Sąd Apelacyjny przyznane wnioskodawcy zadośćuczynienie jest "odpowiednie" i "pozostaje w zgodzie z elementarnym poczuciem sprawiedliwości".
- Wbrew temu, co wskazał w apelacji oskarżyciel publiczny istotne znaczenie miało to, że wnioskodawca jest osobą publiczną i przez kilkanaście lat piastował prestiżowe stanowisko prezesa zarządu Rafinerii Gdańskiej, a następnie Grupy Lotos – powiedziała w uzasadnieniu wyroku przewodnicząca składu sędziowskiego Beata Fenska-Paciorek.
Sędzia przypomniała, że o znaczącym dorobku zawodowym Olechnowicza świadczy m.in. to, że w 2011 r. został odznaczony Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski.
Sąd wskazał, że "spektakularne zatrzymanie" z udziałem służb specjalnych i nagłośnione przez media wpłynęło negatywnie nie tylko na zdrowie b. szefa Grupy Lotos poprzez pojawienie się zespołu stresu pourazowego oraz zaburzenia lękowe i depresyjne, ale też spowodowało "co najmniej ochłodzenie" jego dotychczasowych kontaktów w świecie biznesu.
Pełnomocnik byłego prezesa Lotosu: to sprawiedliwy wyrok
- W mojej ocenie to sprawiedliwy wyrok. To jedna ze znanych mi najwyższych kwot, która w Polsce została zasądzona za oczywiście niesłuszne zatrzymanie. Wnioskując o kwotę 100 tys. zł chcieliśmy bardziej zwrócić uwagę na fakt związany z funkcją represyjną, żeby każdy kto dzierży długopis i decyduje o zatrzymaniu, miarkował tę sytuację, mając na uwadze, że w przyszłości Skarb Państwa - szkoda, że nie ta osoba - będzie ponosiła w tym zakresie finansowe konsekwencje - powiedział dziennikarzom pełnomocnik byłego prezesa Lotosu Janusz Kaczmarek.
Podkreślił, że żadna z kwot - ani 10, 45 czy 100 tysięcy złotych - nie zrekompensuje w całości ujmy na dobrym imieniu i uszczerbku na zdrowiu, które poniósł Olechnowicz.
- Sąd nie uwzględnił zarówno apelacji pełnomocnika wnioskodawcy, jak i prokuratora. Prokuratura Regionalna w Gdańsku nie zgadza się z tym wyrokiem. I ewentualną decyzję, co do wywiedzenia nadzwyczajnego środka zaskarżenie w postaci kasacji do Sądu Najwyższego podejmie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - oświadczył mediom prokurator Remigiusz Signerski.
Zatrzymanie
Zatrzymanie na 48 godzin b. prezesa Grupy Lotos miało miejsce 29 stycznia 2019 r. w Wadowicach (Małopolskie) w związku ze śledztwem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku w sprawie wyrządzenia koncernowi paliwowemu znacznej szkody majątkowej.
W czerwcu 2019 r. Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że zatrzymanie Pawła Olechnowicza było bezzasadne, choć było przeprowadzone prawidłowo. Po tym postanowieniu pełnomocnik b. szefa gdańskiej spółki Janusz Kaczmarek złożył wniosek do sądu o zasądzenie zadośćuczynienia.
Pod koniec stycznia 2019 r. na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Gdańsku oprócz Olechnowicza zatrzymano jeszcze trzy inne osoby, w tym Tomasza S. - byłego współpracownika ministra PO Sławomira Nowaka, b. radnego PO w Gdańsku i b. prezesa siatkarskiego klubu Atom Trefl Sopot.
Całej czwórce postawiono zarzuty wiążące się z wyrządzeniem spółce Lotos SA znacznej szkody majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 246 tys. zł poprzez zawarcie w 2011 r. z jednym z podmiotów zewnętrznych, fikcyjnej umowy o świadczenie usług doradczych. Olechnowicz nie przyznaje się do tego zarzutu. Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia.
Źródło: PAP