Program "Lokalna półka" jest prostym postulatem. Będzie miło, łatwo. Rozwiążemy problemy polskiej wsi, jej rentowności, sposobu zbytu, jej samoorganizacji, jeśli wydzielimy w miejscowym polskim sklepiku półkę - ocenił w rozmowie z TVN24 Biznes Janusz Piechociński, były wicepremier. PiS przedstawił swój kolejny postulat. Ma polegać na wprowadzeniu obowiązku, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców - zapowiedział w środę doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski. Takie zapowiedzi pojawiały się już w 2019 roku.
"Trzeci konkret PiS to program 'Lokalna półka', czyli obowiązek, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców. Wzmocni to pozycję lokalnych dostawców względem innych ogniw łańcucha dostaw żywności, a także ułatwi dostęp konsumentów do produktów wytworzonych przez mniejszych, również lokalnych producentów" - poinformowano w środę na Twitterze PiS.
3⃣ konkret PiS to program „Lokalna półka”, czyli obowiązek, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców. Wzmocni to pozycję lokalnych dostawców względem innych ogniw łańcucha… pic.twitter.com/GT3FlScGPz
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) September 6, 2023
Na nagraniu w mediach społecznościowych były minister rolnictwa, poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski zapewniał, że na programie zyskają rolnicy. "Będą mieli łatwy dostęp do lokalnych rynków, bez pośredników, z niskimi kosztami transportu towarów. Więcej pieniędzy zostanie w ich kieszeniach. Zyskają klienci, bo będą mieli lepszy dostęp do świeżych i smacznych produktów, a ich pieniądze zostaną w ich najbliższej okolicy" - wyjaśnił Ardanowski.
Z kolei rzecznik PiS Piotr Mueller zapewniał, że zmienią się też informacje zawarte na paragonach. "Na paragonach będzie też można sprawdzić, z jakiego kraju pochodzi dany produkt. Będzie też na nim widać, jaka jest suma wydatków na polskie produkty. Pozwoli to na podejmowanie świadomych decyzji zakupowych. Patriotyzm konsumencki będzie dużo łatwiejszy" - napisał na platformie X (dawniej Twitter - red.).
Kolejny dzień i kolejny konkret @pisorgpl 💪 Dziś proponujemy program "Lokalna półka".
— Piotr Müller (@PiotrMuller) September 6, 2023
Zależy nam, aby w ofercie sieci handlowych obowiązkowo znalazło się określone minimum owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa, które pochodzą od lokalnych producentów.… https://t.co/p45ctYrNBu
Wraca zapowiedź sprzed czterech lat
To nie jest nowy pomysł. W 2019 roku PiS zapowiadał wprowadzenie na półki sklepowe większej ilości polskich produktów.
- Zdecydowanie chcemy doprowadzić do tego, żeby na półkach były towary z markami polskimi, a nie tylko (…) z markami sklepów wielkopowierzchniowych. Chcemy, aby w ten sposób rolnicy mogli budować siłę swojej marki - mówił w marcu 2019 podczas Europejskiego Forum Rolniczego premier Mateusz Morawiecki.
- Chcemy zaproponować ustawę, która w sposób obligatoryjny i realny obniży możliwość sprzedaży przez sieci wielkopowierzchniowe ich własnych produktów, pod ich własną marką. To szalenie utrudnia osiągnięcie przyzwoitej marży przez polskich producentów - dodał premier. Taka ustawa nie powstała.
Czytaj więcej: Kolejne zmiany w handlu? Rząd chce wspierać polskie marki
Piechociński: mamy do czynienia z propagandą
Janusz Piechociński, były wicepremier, w rozmowie z TVN24 Biznes ocenił, że "mamy do czynienia z propagandą".
- Z przedstawianiem programu wyborczego w formule "zamiast". Czyli zamiast dyskusji o dwudziestu miliardach długów szpitali w Polsce rozmawiamy o tym, czy na śniadanie pacjentowi dodać dżemik wysokokaloryczny do odrobiny serka i dwóch kromek chleba - podał przykład, odnosząc się do zapowiedzi wprowadzenia programu "Dobry posiłek".
Podkreślił, iż "w maju zeszłego roku prezes Kaczyński ogłosił, że zboże ukraińskie nie będzie stanowiło żadnego problemu".
- Później wiemy, co się wydarzyło. Mamy katastrofę w rolnictwie, sadownictwie, ogrodnictwie. W szczycie sezonu żywność wymusiła niższą inflację w sierpniu, ale jest to okres przejściowy. Już od drugiej połowy września lub w październiku wrócimy do wysokiej inflacji, której głównym powodem będzie żywność- stwierdził.
Zauważył, że "zamiast dyskutować o tym, jak usprawnić relacje pomiędzy 'polem a stołem', 'polem a sektorem przetwórstwa', jak niczego nie marnować, jak walczyć skutecznie z ptasią grypą, to jest wrzucony pomysł 'Lokalna półka'".
- Czyli mówią: "drogi rolniku, pójdziesz do miejscowej Żabki, Dino, Lewiatana i tam będziesz mógł sprzedawać". Zapominamy o tym, że ten model mógł być taki w latach 80., w poprzedniej rzeczywistości. Wtedy tą lokalną półką było targowisko. Dzisiaj, także przy brakach kadrowych na polskiej wsi, przy braku siły roboczej do zbiorów, te targowiska są w znacznej mierze zredukowane - wytłumaczył.
Janusz Piechociński w rozmowie zadał pytanie Janowi Krzysztofi Ardanowskiemu. - 'Lokalna półka' będzie zawierała nasze owoce i warzywa. Ma zawierać też mleko? Robione w domu kotleciki? Z punktu widzenia sanitarnego jest to po prostu irracjonalne. Skończy się tak, jak po poluzowaniu wymogów dla małych i średnich gospodarstwach wiejskich, co wywołało dodatkowo fale ASF - zaznaczył.
"Lokalna półka" to prosty postulat
W ocenie Piechocińskiego program "Lokalna półka" jest "prostym postulatem". - Będzie miło, łatwo. Rozwiążemy problemy polskiej wsi, jej rentowności, sposobu zbytu, jej samoorganizacji, jeśli wydzielimy w miejscowym polskim sklepiku półkę. Będą tam produkty bezpośrednio od gospodarstw - mówił.
- Tylko że ten model, że gospodarstwo zajmuje się bezpośrednio sprzedażą i organizacją produkcji, wyczerpał się w poważnym, nowoczesnym handlu. Nie po to wielkie sieci dyskontów budują centra dystrybucyjne, które oddziaływują na kilkaset placówek handlowych. Jak to w tym systemie wytworzyć tę lokalną półkę? - zadał pytanie.
Stwierdził, że "wiśta wio, to łatwo powiedzieć". - Ardanowskiemu prosto przeszło przez gardło, ale żeby to zrealizować skutecznie i istotnie dla zjawisk, które zachodzą w handlu i rolnictwie, to od prostych słów do realizacji jest droga daleka - przestrzegł były wicepremier.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Januar Kurniawan/Shutterstock