W polskich liceach powstają klasy o profilach influencerskich i vlogerskich. Uczniowie uczą się między innymi, jak zarządzać swoim wizerunkiem oraz jak tworzyć treści do internetu. - Idzie niż demograficzny, szkoły stają na rzęsach, żeby przyciągnąć dzieciaki - mówi nam nauczycielka.
Uczniowie klasy vlogersko-medialnej z IV LO we Włocławku mają zajęcia z tworzenia treści do internetu, autoprezentacji i skutecznej komunikacji, mogą też uczestniczyć w warsztatach foto-video. Zainteresowanie? Podobno spore.
- Uczniowie oceniają ten kurs bardzo pozytywnie - mówi Anna Ostrowska, opiekunka uczniów kierunku vlogersko-medialnego z IV LO. - Zdobywają wiedzę, ale też praktyczne umiejętności występowania przed kamerą, współpracy nad zadaniami projektowymi, komunikacji międzyludzkiej, reagowania na stresujące sytuacje. Wykorzystują te umiejętności w codziennym życiu. Są pewni siebie i bardziej zaangażowani w działania na rzecz promocji naszej szkoły w środowisku lokalnym - podkreśla.
Klasy uczące funkcjonowania w internecie powstają też w innych miastach. W VIII LO im. Zofii Nałkowskiej w Lublinie uczniowie mogą wybrać profil psychologiczno-influencerski lub vlogersko-teatralny. Klasa vlogerska działa też od dwóch lat w I Prywatnym Liceum Ogólnokształcącym w Słupsku.
Połowa dziewczynek chce kariery w internecie
To odpowiedź na zainteresowanie młodych osób. Przeprowadzone w 2022 r. na zlecenie Inspiring Girls Polska badanie "Aspiracje dziewczynek w Polsce" pokazało, że blisko połowa dziewcząt w wieku 10-15 lat chciałaby zrobić karierę w internecie. Marzą o prowadzeniu kanału na YouTubie, konta na Instagramie lub TikToku. Dotyczy to jednak nie tylko dziewcząt, a karierą influencerską interesują się coraz młodsze dzieci.
- Uczniowie czwartych, piątych klas marzą o tym, że będą influencerami, będą zarabiać publikując na Instagramie albo grając w gry. Trudno im wytłumaczyć, że taka kariera udaje się nielicznym, a internetowa sława szybko mija - mówi Maria Kowalewska, nauczycielka w jednej z warszawskich podstawówek. - Ten pomysł podsyca już i tak bardzo rozbuchane marzenia dzieci dotyczące kariery w sieci - dodaje.
Nie dziwi jej jednak, że szkoły sięgają po takie metody. - Tworzenie takich kierunków to chwyt marketingowy. Idzie niż demograficzny i szkoły stają na rzęsach, żeby przyciągnąć dzieciaki - zaznacza Kowalewska.
- Widzę tu cyniczne albo krótkowzroczne działanie szkół, które odwołują się do czegoś, co obecnie jest wśród dzieci bardzo popularne - komentuje Magdalena Bigaj z Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa. - Zresztą robią to nie tylko szkoły. Widziałam reklamę wakacyjnych kolonii dla dzieci w wieku 8-12 lat, z obowiązkowymi zajęciami z kręcenia tik-toków. Tylko że zgodnie z prawem dzieci w tym wieku nie mogą mieć kont w mediach społecznościowych - stwierdza.
Wiedza o internecie pilnie potrzebna
Czy to znaczy, że młodzież nie potrzebuje zajęć dotyczących funkcjonowania w sieci? Przeciwnie. - Szkoła powinna przygotowywać do życia w społeczeństwie informacyjnym, apelujemy o to od dawna. Ale nie chodzi bynajmniej o naukę zawodu influencera - wyjaśnia Bigaj.
Czego tak naprawdę potrzebujemy? - Nauki krytycznego myślenia, empatii, komunikacji. Wszystko to jest osłabiane przez nowe technologie. Niestety, w zamian szkoły podążają za patologiczną kulturą zasięgu - mówi Bigaj. I dodaje: - Nauka technicznych umiejętności jest wtórna. Dobrym vlogerem może być na przykład absolwent klasy o profilu biologiczno-chemicznym. Spójrzmy na wartościowych influencerów. Na przykład Kasia Gandor, która nagrywa popularno-naukowe filmiki wkłada w ich przygotowanie sporo pracy. Taka działalność w sieci wymaga specjalizacji w jakiejś dziedzinie, a nie w dążeniu do bycia popularnym.
Specjaliści podkreślają, że ważne są umiejętności, których często nie mają nawet dorośli użytkownicy internetu. Chodzi na przykład o rozpoznawanie fake newsów. Ale nie tylko. W związku z rozwojem sztucznej inteligencji coraz częściej mogą pojawiać się treści, w których twarz i głos danej osoby mogą być wykorzystywane np. w treściach pornograficznych.
- Moi uczniowie mieli dziś dwugodzinne warsztaty na temat tego, jak rozpoznawać deepfake w internecie - mówi Maria Kowalewska. - Edukacja medialna i szkolenia z higieny cyfrowej to coś, co jest w polskiej szkole bardzo potrzebne. Nie jestem jednak pewna, czy tworzenie takich klas odpowiada na tę potrzebę - dodaje.
Blaski i cienie kariery w internecie
Pomysł stworzenia klas influencerskich czy vlogerskich zaciekawił Monikę Smulewicz, ekspertkę od rynku pracy z firmy HR na szpilkach. - Pracodawcy od lat narzekają na słabe albo zupełnie nieprzydatne kwalifikacje absolwentów szkół średnich - przypomina. - Jeśli uczniowie będą uczyli się działania z social mediami, tworzeniem treści do internetu, co wiąże się z umiejętnościami pisania i tworzenia komunikatów, bądź warsztatowo zajmą się obróbką zdjęć czy krótkich form video, na pewno rozwinie to ich kompetencje, a może też ukierunkuje ich zawodową ścieżkę w przyszłości. Komunikacja z wykorzystaniem Internetu i kanałów społecznościowych jest coraz bardziej popularna - dodaje.
Pomysł pozytywnie ocenia także Izabela Juszkiewicz, pedagożka i doradczyni zawodowa. Jej zdaniem rynek edukacyjny powinien iść z duchem czasu. Jej zdaniem nie można udawać, że internetu nie ma.
- Oswajajmy to, co już się dzieje. Szkoły mogą być bezpieczną przestrzenią do rozmowy, mogą pokazywać blaski i cienie pracy w internecie - wymienia Juszkiewicz. - Kiedy rozmawiam z uczniami podstawówek widzę, że w ich oczach influencerzy mają niemalże idealne życia: wszyscy ich lubią, mało pracują, mają mnóstwo pieniędzy i hojnych sponsorów. Dzieci nie do końca rozumieją, że to co widzą w mediach społecznościowych, to tylko ułamek czyjegoś życia. Po to jest szkoła i nauczyciele, żeby rozmawiać na przykład o hejcie, który spotyka twórców internetowych - podkreśla.
Juszkiewicz zwraca też uwagę, że mowa tu o liceach. Zajęcia z kreowania wizerunku nie oznaczają, że z planu wypadnie np. język polski czy geografia. To ciągle szkoły ogólnokształcące. - Licea nie zamykają ścieżki edukacyjnej, przeciwnie, zachęcają do podjęcia studiów - tłumaczy. - Tak jak ukończenie klasy o kierunku matematyczno-fizycznym nie znaczy, że ktoś będzie uczył matematyki, tak profil influencerski niekoniecznie oznacza działanie w internecie - tłumaczy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock