Prezydent zawetował lex TVN. Teraz ustawa wróci do Sejmu. W TVN24 decyzję Andrzeja Dudy komentowali redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Krzysztof Luft oraz prezes Press Club Polska Marcin Lewicki.
Lex TVN - weto prezydenta Andrzeja Dudy
17 grudnia sejmowa większość przyjęła lex TVN, czyli nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, odrzucając tym samym weto Senatu. Przepisy te, autorstwa posłów PiS, wymierzone są w niezależność stacji TVN. Ustawa trafiła na biurko prezydenta 20 grudnia. Andrzej Duda miał czas do 9 stycznia na decyzję w tej sprawie.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO W poniedziałek prezydent Andrzej Duda ogłosił, że wetuje ustawę - oznacza to, że trafi do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. Wcześniej prezydent wspomniał, że rozważał również skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. RELACJA Z KONFERENCJI PREZYDENTA >>>
Komentarze po decyzji prezydenta
Do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy odnieśli się w TVN24 redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk, były członek KRRiT Krzysztof Luft oraz prezes Press Club Polska Marcin Lewicki.
- Myślę, że prezydent nam wszystkim zrobił wspaniały prezent bożonarodzeniowy, uznajmy to za prezent na Gwiazdkę. Jestem ciekawy, co stało za tą decyzją. Myślę o tym, co prezydent powiedział i użył takiego zdania, że zgadza się z większością opinii publicznej w Polsce, z większością rodaków. Co jest ciekawe, bo oznacza, że prezydent uważa, że ustawa nie miała poparcia większości rodaków - stwierdził Węglarczyk.
Dodał, że słyszał, iż "prezydent i ludzie z kancelarii prezydenta prowadzili bardzo zaawansowane rozmowy z Amerykanami". - Jestem ciekawy, co tam się stało. Jestem ciekawy, co się wydarzy w rok po zakończeniu kadencji prezydenta, bo wtedy dowiemy się, co naprawdę stało za tą decyzję - mówił redaktor naczelny Onetu.
- Myślę, że to jest wspaniały dzień dla polskiej demokracji i myślę, że gdyby prezydent postąpił inaczej, to wszyscy bylibyśmy w koszmarnej sytuacji - stwierdził.
- Bilans jest "masakryczny". To nie jest tak, że wszystko wraca do normy. Nic nie wraca do normy. Mamy sytuację w kraju, w którym władza jedną decyzją może w dowolnym momencie mediom zaszkodzić. Nie łudźmy się, że ta wojna z wolnymi mediami się skończyła. Ona się nie skończyła dzisiaj. Po prostu wygraliśmy kolejną bitwę, ale wojna trwa nadal - powiedział Węglarczyk.
Jego zdaniem "Polska będzie dalej spadać w sondażach wolności słowa, ponieważ doszliśmy do sytuacji, w której takie rzeczy się w Polsce dzieją, że od jednego podpisu prezydenta zależy wolność słowa w Polsce". - Jesteśmy o jeden podpis prezydenta oddaleni od katastrofalnej zapaści wolności słowa w Polsce - mówił.
Luft: decyzja prezydenta tylko oddala zagrożenie
- Decyzja prezydenta oddala potworne zagrożenie, które się pojawiło nad polską demokracją i nad wolnością i niezależnością mediów. Ale tylko oddala to zagrożenie, bo rządząca formacja niezależnych mediów nie znosi, ich nie rozumie, nie chce chciałaby całkowicie je sobie podporządkować, tak jak zrobiono to z mediami publicznymi, które przecież powinny być i zgodnie z prawem mają obowiązek być własnością wszystkich i mają obowiązek bycia bezstronnymi, obiektywnymi, zrównoważonymi - tymczasem w oczywisty sposób nie są. Co więcej, władza tego nie ukrywa, uważa, że to bardzo dobrze, iż takie właśnie są - przychylne władzy - mówił Luft.
Według niego "wolne media obnażają słabości tej władzy i to, co ta władza chciałaby ukryć". - Z całą pewnością będziemy świadkami kolejnych działań. Ale trzeba powiedzieć, że to, iż został oddalony zamach na największa niezależną stację telewizyjną, która ma ogromny zasięg, i dzięki której dowiadujemy się bardzo wiele o kulisach władzy, to jest rzecz niezwykle ważna - stwierdził.
- Ważne jest też to, że stało się to po bardzo silnej reakcji społecznej i było odpowiedzią - prezydent wprost o tym mówił, że bardzo ważnym aspektem dla niego były głosy Polaków, które do niego docierały. To były wielotysięczne demonstracje, które odbywały się w polskich miastach, to było mnóstwo rozmaitych aktywności obywateli na rzecz obrony niezależnych mediów w Polsce, w tym wypadku akurat stacji TVN, bo ta ustawa dotyczyła wyłącznie tego nadawcy - powiedział były członek KRRiT.
Lewicki: ta ustawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego
- Najważniejszy jest efekt. Wetując tę ustawę, prezydent w zasadzie przesądził o jej dalszym losie, bo odrzucenie tego weta w obecnej "arytmetyce sejmowej" jest w zasadzie niemożliwe - stwierdził Lewicki.
Dodał też: - Ta ustawa nigdy nie powinna była ujrzeć światła dziennego. Począwszy od tego, w jaki sposób została wniesiona do Sejmu - pod osłoną nocy przez grupę kilkunastu posłów, a skończywszy na tym, w jaki sposób została rozpatrzona po poprawkach Senatu - w trybie superekspresowym, jakiegoś wandalizmu legislacyjnego. To się nigdy nie powinno było wydarzyć, więc całe szczęście, że prezydent Andrzej Duda zdecydował się na weto w tej sprawie.
Prezes Press Club Polska podkreślił, że "tu nie chodzi tylko o tę ustawę". - W poprzedniej i bieżącej kadencji parlamentu widzieliśmy wielokrotnie, używam twardych słów, gwałcenie zasad dobrej legislacji. Przepychanie z pozycji siły, za wszelką cenę, różnych rozwiązań - tak nie wolno stanowić prawa, niezależnie od tego, czy jest to nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, czy jest to uchwalanie jakiejkolwiek innej ustawy - powiedział Lewicki.
- W parlamencie prawo należy stanowić starannie, zgodnie z dobrem publicznym, nie spiesząc się, dyskutując i rozważając różne punkty widzenia. A nie zwołując SMS-em posiedzenie komisji sejmowej na za kilkanaście minut, a później absolutnie miażdżąc wszystkie zasady, którymi powinni się parlamentarzyści kierować, zwołując posłów na głosowanie i przepychając tę ustawę kolanem - dodał.
Lewicki podkreślił, że Press Club Polska wspierał nie tylko TVN. - Myśmy wspierali prawo wyboru milionów telewidzów. To telewidzowie mają decydować, co będą mieli ochotę oglądać, a nie politycy. Mówiliśmy w imieniu odbiorców dziennikarzy - mówił.
Dodał, że dziennikarze i media nie są od tego, aby kogokolwiek chwalić czy wspierać, ale są od tego, aby pokazywać rzeczywistość taką, jaką ona jest. - Jeżeli to się politykom nie podoba, to trudno. Dziennikarze mają pokazywać prawdę, a nie być na usługach tej czy innej opcji politycznej - zaznaczył.
Jak mówił, "dziś to zagrożenie dla TVN i dla firmy, która jest jej właścicielem na pewno zostało bardzo oddalone, a prawdopodobnie zostało unicestwione". - Ale nikt nie zagwarantuje nam, że za tydzień, miesiąc czy pół roku następna grupa posłów nie wniesie projektu ustawy, który będzie się nazywał lex Onet, lex Radio Zet albo lex jakakolwiek inna redakcja, która w odbiorze polityków im nie sprzyja - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Sokół/Bloomberg/Getty Images