Frankowicze zapłacą wyższe raty kredytów. - Z najnowszych obliczeń wynika, że przez obecną sytuację, czyli wysoki kurs franka szwajcarskiego oraz wyższe stopy procentowe, rata kredytu może wzrosnąć o 300 złotych - powiedziała we "Wstajesz i wiesz" Edyta Wojtyła, ekonomistka z WSB w Poznaniu. - Ktoś kto sobie wyobrażał, że gorzej być nie może, przyzwyczaił się do wysokiej raty, teraz ma kolejny kłopot - stwierdziła.
Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) podniósł w czwartek stopy procentowe. To kolejny bank centralny, które zacieśnia swoją politykę monetarną, aby walczyć z rosnącą inflacją. Decyzje SNB, ale także kurs szwajcarskiej waluty, mają wpływ na wysokość rat kredytów indeksowanych lub denominowanych do franka szwajcarskiego. Z kolei frank szwajcarski w środę około godziny 16.30 przebił granicę 5 złotych. To pierwsza taka sytuacja od stycznia 2015 roku.
- Ktoś kto sobie wyobrażał, że gorzej być nie może, przyzwyczaił się do wysokiej raty, teraz ma kolejny kłopot - podkreśliła Edyta Wojtyła.
Wpływ na to mają wyższe stopy procentowe, bo "nie są już ujemne".
Wysoki kurs będzie się utrzymywać
Ekspertka podkreśliła, że trend podnoszenia stóp procentowych jest widoczny we wszystkich bankach centralnych. "Mimo że Szwajcaria nie ma dużego problemu z inflacją, bo wynosi ona 3,5 procent, to jednak dynamika wzrostu cen już dała sygnał dla banku centralnego, że coś się dzieje. Wcześniej inflacja wynosiła 2 procent".
- Frank jako jedna ze stabilniejszych i mocniejszych walut na świecie będzie cały czas utrzymywał wysoki poziom i swój kurs z uwagi na konkurencje dolara i euro - prognozowała.
Dodała, że wszyscy zadłużeni kredytami hipotecznymi mają ogromne problemy.
- Nie jest ważne, czy to jest walutowy czy kredyt w złotówkach, bo mamy wysokie stopy procentowe. Z najnowszych obliczeń wynika, że przez obecną sytuację, czyli wysoki kurs franka szwajcarskiego oraz wyższe stopy procentowe, rata kredytu może wzrosnąć o 300 złotych - powiedziała.
Edyta Wojtyła uważa, że można się spodziewać, że "te waluty, które są mocne, stabilne, dalej będą miały wysoką wartość względem złotówki".
- Nasza sytuacja związana z kryzysem energetycznym i to, że wszystko jest niejasne i niestabilne, dodatkowo wpływa na osłabienie się złotówki. Nie spodziewałabym się gwałtownego wzrostu naszej waluty. Bardziej przyzwyczajałabym się do tego, że to będzie granica w przypadku euro między 4,7 i nawet do 5 złotych - dodała.
Źródło: TVN 24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock