Decyzja o kwotowo-procentowej waloryzacji emerytur i rent w tym roku była słuszna - ocenił minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Wskazał, że na tej zmianie skorzystało niemal 100 proc. emerytów. Ustawa w tej sprawie obowiązuje od niedzieli.
Kosiniak-Kamysz dodał, że sposób przyszłorocznej waloryzacji jest nadal otwarty. - To jest temat otwarty, ale nie złożę teraz żadnej deklaracji, gdyż jest to decyzja o strategicznym znaczeniu dla budżetu państwa - zaznaczył. Przed miesiącem minister finansów Mateusz Szczurek wskazywał, że deflacja w Polsce może się utrzymać w całej pierwszej połowie tego roku.
Zmiana
Jak co roku 1 marca Zakład Ubezpieczeń Społecznych dokonuje waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych, tym razem jednak odbywa się ona według nowej metody: kwotowo-procentowej. Waloryzacja polega na podwyższeniu kwoty świadczenia o wskaźnik waloryzacji, który w tym roku Główny Urząd Statystyczny wyliczył na 100,68 proc., co oznaczałoby, że świadczenia emerytalno-rentowe zwiększyłyby się zaledwie o 0,68 proc. Zastosowanie mieszanej metody waloryzacji spowodowało, że w przypadku emerytur, emerytur pomostowych, nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych, rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz rent rodzinnych tegoroczna podwyżka nie może być mniejsza niż 36 zł. W przypadku rent z tytułu częściowej niezdolności do pracy nie może być to mniej niż 27 zł, a jeśli chodzi o emerytury częściowe - nie mniej niż 18 zł.
Waloryzacja
- Gdyby nie decyzja o kwotowo-procentowej waloryzacji, która zapadła jeszcze w sierpniu 2014 r., to dziś najniższą waloryzację mielibyśmy nie o 9 zł, jak wskazywaliśmy podczas prac tą zmianą, ale o znacznie mniej. Już wtedy to przewidywałem i sugerowałem, że tę zmianę trzeba wprowadzić - podkreślił Kosiniak-Kamysz. - Rozumiem, że może nie być satysfakcji i entuzjazmu z 36 zł, ale wyobraźmy sobie, jakie ogromne niezadowolenie byłoby z 5 czy 6 zł podwyżki - dodał.
Wszyscy skorzystają
Szef MPiPS stwierdził, że na kwotowo-procentowej metodzie waloryzacji skorzysta prawie 100 proc. emerytów, gdyż za sprawą deflacji, jaką obserwujemy od kilku miesięcy w naszej gospodarce, nie tylko osoby pobierające najniższe świadczenia miałyby niższą waloryzację. - To już nie dotyczy tylko najniższych emerytur, ale także tych "średnich", bo bez naszych zmian dla nich waloryzacja wynosiłaby prawdopodobnie ok. 12-15 zł - mówił. - Decyzja o zastosowaniu metody kwotowo-procentowej podniosła waloryzację dla najniższej emerytury sześciokrotnie, a w przypadku renty socjalnej nawet więcej - podkreślił.
Nowelizacja ustawy
Zastosowanie waloryzacji kwotowo-procentowej (po raz pierwszy w historii) wprowadziła w tym roku nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z FUS, która wchodzi w życie w niedzielę. Szef resortu pracy podczas prac parlamentarnych nad nowymi przepisami wskazywał, że wprowadzenie zmian w sposobie waloryzacji świadczeń jest spowodowane utrzymującą się w Polsce deflacją. Podkreślał, że gdyby zastosować dotychczasowy sposób waloryzacji, to podwyżki byłyby bardzo niskie. - Waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych jest dokonywana z urzędu, co oznacza, że nie należy zgłaszać w tej sprawie wniosku - wskazał rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz. Dotychczas świadczenia emerytalno-rentowe były podwyższane przy założeniu zachowania siły nabywczej w stosunku do kosztów utrzymania w poprzednim roku kalendarzowym oraz wzrostu o minimum 20 proc. wskaźnika inflacji, odnosząc to do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku. W noweli rząd szacował, że tegoroczny wskaźnik waloryzacji wyniesie 101,08 proc., a więc więcej niż ostatecznie podał ZUS (100,68 proc.).
Autor: msz/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24