Rząd nie miał innego wyjścia, bo stan walki z pandemią na całym świecie jest taki, że "kto się nie odmraża, ten robi wrażenie, że przegrał" – stwierdził na antenie TVN24 dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik z "Subiektywnie o finansach". Dodał, że władza podejmuje ryzyko otwierając gospodarkę szybciej, niż to wynika z tempa szczepień.
Od 4 maja powrócą do działalności stacjonarnej w reżimie sanitarnym galerie handlowe, sklepy meblowe i budowlane oraz otwarte zostaną galerie sztuki i muzea. 8 maja będą mogły wznowić działalność hotele. 15 maja będą mogły otworzyć się restauracje i kawiarnie, ale tylko na świeżym powietrzu.
"Rząd musi otwierać gospodarkę"
- Wydaje mi się, że rząd nie miał innego wyjścia, bo stan walki z pandemią na całym świecie jest taki, że "kto się nie odmraża, ten robi wrażenie, że przegrał". Rząd, zapewne nie mając pełnego przekonania, że nie doprowadzi do kolejnej fali – pewnie łagodniejszej niż trzecia, po prostu podejmuje ryzyko i stara się otwierać gospodarkę szybciej, niż by to mogło wynikać z tempa szczepień – stwierdził Samcik.
Dodał, iż "nadzieja, że jakoś to będzie, przyświeca polskim rządzącym", którzy "pewnie teraz liczą na łut szczęścia".
- Rząd musi otwierać gospodarkę, bo z jednej strony obostrzenia są nieskuteczne. Widzimy, co się działo w piątek po południu na drogach wylotowych z dużych miast – wszyscy jechali do rodziny, wszyscy jechali na turnus rehabilitacyjny. Hotele są zamknięte przez długi weekend, ale miasta i tak opustoszały – wyjaśniał ekspert.
Restauracje
Jego zdaniem jedyne, co działało, to twardy lockdown, ale powodów do takiego działania obecnie nie ma. Mimo to nie jest pewien, czy wybierze się do restauracji 29 maja, czyli wówczas, gdy będzie można usiąść w lokalu w środku.
- Czym innym jest zbiorowa walka o utrzymanie tej równowagi między liczbą zakażeń, wydolnością służby zdrowia i między naszą osobistą wolnością, a czym innym jest nasze osobiste ryzyko. Wydaje mi się, że za miesiąc nie będzie tak, że będziemy bezpieczni wszędzie i zawsze, i to, że się lockdown skończy, będzie oznaczało, że skończyło się zagrożenie – stwierdził.
Praca zdalna
Samcik poruszył również kwestie związane z pracą zdalną w firmach.
- Większość obszarów naszego życia się zmieni, ale one nie zmienią się w stu procentach. Jeśli mówimy o pracy zdalnej, to fascynacja pracą zdalną nam przejdzie. Jak rozmawiam z szefami dużych firm, to bardzo narzekają, że pandemia sprawiła, że lojalność ich pracowników bardzo mocno spadła – wytłumaczył.
Dodał, że "mają ogromny problem, by utrzymać pracownika, bo jedynym czynnikiem wyboru firmy tej lub innej staje się wynagrodzenie".
- Kompletnie nie działają te rzeczy, które były przed pandemią. Na przykład firmy konsultingowe lubowały się w organizowaniu biur, by przypominały domy, by były piłkarzyki, gry na konsole, żeby pracownicy czuli się, jak u siebie w domu. Myślę, że mimo wszystko będzie próba powrotu do tego. Oczywiście w formie pracy hybrydowej, bo 70 procent pracowników zgłasza taką chęć. To nie będzie tak, że biura całkiem znikną – zaznaczył.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock