"Forsowane przez czeski rząd żądanie zamknięcia kopalni oraz skarga do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej kwestionują fundamentalne założenia sprawiedliwej transformacji i niosą poważne ryzyko zapaści polskiego systemu elektroenergetycznego" - podkreśliła Polska Grupa Energetyczna. Według spółki istnieje także "ryzyko upadku całego regionu w Polsce przy granicy z Czechami i Niemcami".
We wtorek 6 kwietnia złożono w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej polską odpowiedź w sprawie wniosku o natychmiastowe zamknięcie kopalni węgla brunatnego w Turowie. PGE uważa żądania rządu Czech "za groźny precedens niosący ze sobą poważne ryzyko 'dzikiej' transformacji energetycznej, będącej przeciwieństwem sprawiedliwej transformacji promowanej przez Komisję Europejską".
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W ubiegłym roku polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 roku.
Zagrożone tysiące miejsca pracy
W ocenie PGE "groźba gwałtownego wyłączenia kompleksu energetycznego dostarczającego do 7 proc. energii zużywanej w Polsce, trafiającej do 3 mln gospodarstw domowych, stawia pod znakiem zapytania europejską solidarność". "Zamknięcie kopalni oznacza w praktyce wyłączenie również elektrowni w Turowie, a w efekcie zagraża bytowi nawet 80 tysięcy Polaków, którzy stracą środki do życia" - wskazano w komunikacie.
Prezes zarządu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Wioletta Czemiel-Grzybowska podkreśliła, że "niekontrolowany i natychmiastowy upadek kompleksu energetycznego nieuchronnie doprowadzi do zniszczenia społeczności całego regionu".
"Tymczasem odległe o raptem kilkadziesiąt kilometrów, wielokrotnie większe kopalnie działające na terenie Czech i Niemiec, znacznie silniej oddziałują na środowisko i lokalne społeczności" – oceniła.
PGE odpowiada na zarzuty
Polska spółka podała, że wśród głównych argumentów autorów skargi znalazły się zarzuty o nierzetelnie przygotowanych opracowaniach środowiskowych, a także naruszeniu interesów obywateli Czech. Zdaniem skarżących, kopalnia w Turowie negatywnie wpływa na regiony przygraniczne, w szczególności na obniżenie poziomu wód i powstawanie osuwisk na terenie Czech.
Jednocześnie w uzasadnieniu skargi podkreślono, że elektrownia zasilana dotychczas węglem z kopalni w Turowie, może nadal funkcjonować po jej zamknięciu, dzięki dostawom surowca importowanego np. z czeskich lub niemieckich kopalni. Podnoszono również zarzut, że kopalnia w Turowie ma być rozbudowana.
"Zarzuty pod adresem Polski i kopalni w Turowie stanowią zbiór nieprawdziwych lub zmanipulowanych tez, które wielokrotnie pojawiały się już na etapie starań o koncesję" - powiedział dyrektor kopalni w Turowie Sławomir Wochna.
Jak podkreślił, "od kilkudziesięciu lat nie było żadnego planu rozbudowy kopalni". "Jest dokładnie odwrotnie, ponieważ obszar górniczy stale się kurczy i już ponad połowa terenu objętego koncesją z 1994 roku została trwale wyłączona z wydobycia" - wyjaśnił.
PGE zapewniła, że koncesja przyznana PGE GiEK, przedłużająca działanie kopalni została wydana w zgodzie z polskim i europejskim prawem, po trwających kilka lat konsultacjach transgranicznych z Czechami i Niemcami. "Starania o przedłużenie koncesji trwały ponad 6 lat. W tym czasie udzieliliśmy odpowiedzi na tysiące pytań zgłaszanych przez stronę czeską i niemiecką w ramach konsultacji transgranicznych" - poinformował Wochna.
"Choć nie ma dowodów wskazujących na wpływ kopalni na deficyt wody w Czechach, od wielu lat prowadzimy ścisły monitoring poziomu wód w ponad 500 odwiertach po wszystkich stronach granicy. Z własnej woli kończymy właśnie dodatkowo budowę podziemnego ekranu przeciwfiltracyjnego, powstrzymującego ewentualny przepływ wody z terytorium Czech na głębokości od 60 do 110 metrów" - dodał dyrektor kopalni w Turowie.
Europejski Zielony Ład
PGE GiEK stoi na stanowisku, że skargi złożone do TSUE mogą świadczyć o przedkładaniu interesów narodowych ponad ustalenia wypracowane w ramach Europejskiego Zielonego Ładu.
"Międzynarodowe wysiłki skierowane przeciwko kompleksowi w Turowie niweczą podejmowane w Polsce wysiłki, aby przekonać społeczeństwo do akceptacji Zielonego Ładu i aktywnego udziału w jego realizacji. Grupa PGE, w tym kompleks energetyczny w Turowie, już przystąpiły do realizacji założeń wynikających ze zobowiązań klimatycznych podejmowanych przez państwa Unii Europejskiej. Realizacja Zielonego Ładu wymaga w najbliższych latach ogromnych nakładów inwestycyjnych, a także długofalowych planów modernizacji sektora elektroenergetycznego" - podała PGE.
Jak dodano, plany te muszą uwzględniać odmienne w różnych krajach modele rozwoju energetyki oraz tempo wdrażania sprawiedliwej transformacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock