Ciągły rozwój dawał kiedyś menedżerowi sukces. Dziś co najwyżej jest receptą na przetrwanie - pisze "Puls Biznesu".
Steve Jobs nie porzucił pracy po stworzeniu komputera Apple II, a Thomas Edison po wynalezieniu fonografu pracował nad kolejnymi innowacjami. Eksperci Hays Poland twierdzą, że menedżerowie powinni brać z nich przykład. A powodem są zmiany na rynku pracy wywołane postępem technologicznym i tzw. inflacją kwalifikacji - w gospodarce cyfrowej dyplom wyższej uczelni to często za mało - powinny go uzupełniać umiejętności z dziedziny IT.
Kwalifikacje szefa
Zdaniem Katarzyny Pączkowskiej, dyrektor operacyjnej Hays Poland, dla kadry zarządzającej to nie jest dobry czas, by osiąść na laurach. Jak twierdzi, każdy szef powinien ciągle się uczyć, zdobywać kompetencje na miarę XXI wieku i być na bieżąco ze zmianami w gospodarce i biznesie. W przeciwnym razie może zostać zastąpiony przez "nowszy model". Według Pączkowskiej, kwalifikacje, które jeszcze niedawno zapewniały sukces, dziś w najlepszym razie oznaczają stagnację, a w najgorszym - klęskę. Gdy stwierdzimy, że dotychczasowe umiejętności nie pozwolą nam stawić czoła nowym wyzwaniom, powinniśmy jak najszybciej zapisać się na szkolenie, studia podyplomowe czy program MBA. Na naukę - zapewnia - nigdy nie jest za późno.
Jaka jest recepta na sukces? Zobacz materiał TVN24 BiS:
Autor: msz/ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock