Rozmawiałem z kilkoma osobami, które znają sprawę i prezesa PLL LOT i to jest osoba, która nie nadaje się do kierowania żadną spółką, ponieważ nie ma kompetencji związanych z zarządzaniem ludźmi, umiejętnością rozmowy, nie ma też doświadczenia życiowego - tak o prezesie PLL LOT Rafale Milczarskim mówił w "Faktach po Faktach" były wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner.
Środa jest siódmym dniem strajku związkowców w LOT. Zorganizował go Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy. Uczestnicy strajku powstrzymują się od pracy i pikietują na terenie siedziby spółki w Warszawie.
Związkowcy domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona z pracy, a także przywrócenia do pracy 67 osób dyscyplinarnie zwolnionych oraz dymisji prezesa PLL LOT.
"Poważny błąd" premiera
Hausner podkreślił, że premier Mateusz Morawiecki popełnia "bardzo poważny błąd ponieważ to on bezpośrednio nadzoruje tę spółkę i nie podejmuje działania, które jest oczywiste".
- Działania powinny polegać na przywróceniu zwolnionych związkowców do pracy, bo to jest oczywiste łamanie prawa oraz zmianie kierownictwa spółki, aby otworzyć drogę do rzeczywistego dialogu, który ten problem rozwiąże - wyjaśniał. Stwierdził, że "sytuacja dojrzała, by wykonać bardzo proste ruchy, jak respektowanie prawa". - W sprawie zwolnionej szefowej związków zawodowych wypowiedziała się Państwowa Inspekcja Pracy, która podlega minister Rafalskiej i orzekła, że to zwolnienie było nielegalne, niezgodne z prawem. Czyli przywrócenie prawa, a następnie zmiana kierownictwa. To oznaczałoby, że traktujemy tego przewoźnika jako rzecz ważną dla naszego kraju - mówił Hausner.
Według niego wiele decyzji "było pochopnych i wprowadzano na stanowiska kierownicze ludzi, którzy nie mają kompetencji do zarządzania tak dużymi organizmami".
Zaznaczył też, że strajk w PPL LOT to przykład na to, że Rada Dialogu Społecznego nie działa. - Ta sprawa była przedmiotem Rady Dialogu Społecznego i jakoś pani minister Rafalskiej (przewodniczącej RDS - red.) nie widzę - mówił.
Odpowiedź na pytanie prezydenta
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się również do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, który we wtorek w Berlinie zadał pytanie, dlaczego w polskich sklepach nie można kupić zwykłej żarówki, a jedynie energooszczędną. I odpowiedział: bo Unia Europejska zakazała. - To są problemy, nad którymi zastanawiają się ludzie - dodał Duda i wskazał, że to mogła być jedna z przyczyn brexitu.
- Jeśli potraktować tę wypowiedź poważnie to trzeba byłoby zapytać, dlaczego nie protestujemy przeciwko zmianom standardów silników spalinowych. Unia Europejska wprowadza coraz wyższe standardy silników, nie dopuszczając do korzystania z silników gorszej jakości. Odpowiedź jest bardzo prosta: bo to powoduje, że będzie wyższa jakość życia i że w przyszłości będziemy dużo bardziej konkurencyjni - powiedział prof. Hausner.
- Z jednej strony muszą działać bodźce ekonomiczne, które zachęcają do wprowadzania innowacji, a z drugiej strony regulacje, które eliminują mniej efektywne rozwiązania. Aby innowacje pokazały swój efekt ekonomiczny muszą być upowszechnianie w dużej skali. Równie dobrze mogę zapytać, jaki jest sens stosowania pasów w samochodach - dodał były wicepremier i minister gospodarki.
Uczniowie czarnoksiężnika
Zapytany dlaczego prezydent i premier konsekwentnie próbują zdyskredytować Unię Europejską w oczach Polaków odpowiedział: - Nie rozumiem tego i oczywiście nie aprobuję.
- Wszyscy przywołujemy doświadczenie brexitu i postępowanie premiera Camerona, który dla zbudowania swojej wewnętrznej pozycji i zwycięstwa w kolejnych wyborach podjął bardzo ryzykowną grę. Skończyła się ona jego porażką i - tak mi się wydaje - porażką Wielkiej Brytanii - tłumaczył prof. Hausner.
Dodał, że przywołanie tego przykładu jest uzasadnione, ale to nie znaczy, że tak się musi stać. - Często zdarza nam się sytuacja, w której robimy jakieś kalkulacje, a na końcu okazujemy się uczniami czarnoksiężnika. Ja wierzę w to, że takimi uczniami nie chcą być ci, którzy wypowiadają czasami takie niepotrzebne zdania - powiedział.
Jak mówił, wśród obozu rządzącego są osoby, które uważają, że Polska miałaby się lepiej poza Unią Europejską. - Naprawdę są tacy i to na wysokich stanowiskach. Nie będę podawał żadnych nazwisk, bo nie ma żadnego powodu - dodał.
Autor: tol / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24