Warto pamiętać o zasadach kulturalnego zachowania w sieci, a netykieta powinna obowiązywać w portalach społecznościowych – mówią eksperci. Zwłaszcza, że w internecie ślady impulsywnych zachowań potrafią pozostać na długo.
Nieeleganckie, impulsywne zachowanie na portalach społecznościowych to dla wielu ludzi problem: odczuwają bowiem często trudność z określeniem dokładnych zasad zachowania obowiązujących w internecie.
Problem ten napotykają nie tylko zwykli użytkownicy internetu – nie omija on również osobistości publicznych. W ich przypadku nieprawidłowe zachowania odbijają się szerokim echem w mediach – jak choćby niedawna sytuacja, kiedy Radosław Sikorski kazał Markowi Falencie „spadać” ze swojego konta na Twitterze.
Są możliwości
W internecie wciąż nie brak jest miejsca dla popularnego niegdyś systemu zasad i wskazówek dla użytkowników sieci, czyli netykiety. Monika Czaplicka z agencji social media Wobuzz podkreśla, że netykieta powinna obowiązywać każdego użytkownika sieci. - Netykieta, tak samo jak etykieta, to stały zbiór zasad i rad odnośnie zachowania. To nie jest coś, co się dezaktualizuje - podkreśla. Czaplicka wylicza również zachowania, których powinno się oczekiwać od użytkowników internetu i podkreśla ich podobieństwo do zasad zachowania panujących w świecie rzeczywistym: „nie obrażamy innych, nie krzyczmy (dużo wykrzykników albo caps lock), zachowujemy się kulturalnie, warto się podpisywać, traktować innych z szacunkiem, nie hejtujemy, nie trollujemy”. „To reguły współżycia w społeczeństwie - coś, co nie traci na znaczeniu w zależności od wykorzystywanych technologii. Może nawet zyskuje” – zauważa.
Różne zasady
O ile jednak zasady zachowania w sieci są podobne do tych obowiązujących w świecie rzeczywistym, to konsekwencje zachowań negatywnych bywają trwalsze w internecie. - Różnica polega na tym, że słowa 'rzucone na wiatr' nie są tak trwałe, jak te zapisane w bitach. Każdy może zrobić screen i nawet jak usuniemy coś po kilkunastu sekundach – ślad naszych bluzgów koło naszego nazwiska zostaje 'na zawsze' - podkreśla Czaplicka. O okolicznościach sprzyjających negatywnie postrzeganym zachowaniom w internecie mówi Stanisław Krawczyk, socjolog związany z Uniwersytetem Warszawskim: - Internet pozwala na łatwą i szybką – toteż często impulsywną – ekspresję emocji, a także na otrzymywanie sygnałów aprobaty ze strony znajomych (np. w wypadku statusów na Facebooku) lub po prostu osób podobnie myślących (m.in. na fanpage’ach). Elektroniczna wymiana zdań dostarcza również bodźców, za którymi czasem tęsknimy, chociażby chcąc oderwać się od pracy. Ponadto sieć zamazuje granice komunikacji prywatnej i publicznej. Wszystko to sprzyja publikowaniu treści o zdecydowanej lub wręcz agresywnej wymowie. Ze względu na różnorodność internetu trudno jednak dzisiaj jednoznacznie określić zasady zachowania wspólne dla wszystkich jego zakątków. - Wiele zależy od osobowości, stylów korzystania z sieci, rodzaju serwisu, a także sytuacji (czasem okoliczności sprawiają, że zachowujemy się w nietypowy dla siebie sposób). Nie można znaleźć prostej formuły, która wyjaśniałaby każdy impulsywny komunikat w internecie - dodaje Krawczyk.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock