Nieodpowiednie gospodarowanie deszczówką może prowadzić do poważnych konsekwencji. Przepisy regulują odprowadzanie wód opadowych i roztopowych. W niektórych przypadkach za złamanie prawa grozi kara do 10 tysięcy złotych, a nawet ograniczenia wolności.
Zgodnie z polskimi przepisami wprowadzanie wód opadowych, roztopowych oraz drenażowych do kanalizacji sanitarnej jest zabronione. Kontrolą posesji w zakresie odprowadzania deszczówki zajmują się gminy, często we współpracy z przedsiębiorstwami wodno-kanalizacyjnymi.
W trakcie inspekcji urzędnicy sprawdzają, czy woda deszczowa, roztopowa czy drenażowa nie trafia do kanalizacji sanitarnej. W przypadku stwierdzenia naruszeń właściciele posesji są wzywani do usunięcia nieprawidłowości. Brak reakcji może skutkować karami finansowymi lub ograniczeniem wolności.
Kary za złe gospodarowanie deszczówką
Jak wyjaśniają samorządowcy, kanalizacja sanitarna nie jest przystosowana do odprowadzania wód opadowych. Ich napływ powoduje przeciążenie systemu, co może prowadzić do cofania się ścieków lub uszkodzenia infrastruktury.
"Wody deszczowe wpływają również na awaryjność i zużywanie się pomp na oczyszczalni oraz na przepompowniach. Wraz z wodą opadową dostają się do kanalizacji kamienie, piasek i inne elementy stałe. Te dostając się na obiekty techniczne, zatykają i uszkadzają pompy" - tłumaczy Miejska Spółka Komunalna w Imielinie.
Odprowadzanie deszczówki wymaga kierowania ich do zbiorników retencyjnych, systemów drenażowych lub na tereny zielone. Ważne jest, by upewnić się, że instalacja nie jest podłączona do kanalizacji sanitarnej.
Zgodnie z ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzeniu ścieków za złamanie przepisów grozi grzywna do 10 tys. zł. W przypadkach uporczywego naruszania prawa możliwe jest także zastosowanie ograniczenia wolności. Przepisy zabraniają także wprowadzania ścieków do urządzeń przeznaczonych do odprowadzania wód opadowych lub roztopowych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock