W ciągu siedmiu miesięcy tego roku 580 firm ogłosiło niewypłacalność, co oznacza wzrost o 14 procent rok do roku - podała spółka Euler Hermes. Największe problemy odnotowano w branży transportowej i sektorze przemysłowym.
Euler Hermes, globalny ubezpieczyciel należności zbadał sytuację firm w Polsce pod względem niewypłacalności. Z jego analizy wynika, że od początku roku do końca lipca 2018 roku opublikowano informacje o niewypłacalności 580 podmiotów. Oznacza to 14 proc. wzrost w porównaniu do tego samego okresu przed rokiem.
Miesiąc wcześniej
"Znamiennym dla zobrazowania obecnej kondycji polskich przedsiębiorstw jest fakt, iż ubiegłoroczny wynik liczby niewypłacalności po 7 miesiącach tj. 511 podmiotów, w tym roku został osiągnięty miesiąc wcześniej, już w I półroczu 2018 roku" - napisano w komentarzu. Euler Hermes zauważa, że rozkład liczby niewypłacalności, z uwagi na specyficzne uwarunkowania każdej z branż, nie jest równomierny. "W tym momencie największy od początku roku procentowy wzrost ich liczby ma miejsce w branży transportowej (plus 29 procent rok do roku) oraz w sektorze produkcyjnym (plus 20 procent rok do roku)" - napisano.
Według firmy obecne problemy polskiego sektora transportowego to efekty wprowadzonych regulacji na rynkach unijnych (płaca minimalna oraz standard pracy kierowców), wzrostu kosztów (przede wszystkim płac) oraz niskich marż, co wynika z ogromnego rozdrobnienia branży i związanej z tym walki cenowej. "Polskie firmy transportowe muszą również walczyć o pracowników, którzy podobnie jak w budownictwie dyktują obecnie warunki, mając możliwość wykonywania podobnej pracy w przedsiębiorstwach transportowych na terenie całej UE" - czytamy w raporcie.
Znane problemy
Z kolei sektor produkcyjny zdaniem ekspertów Euler Hermes "dusi presja cenowa ze strony branży budowlanej oraz handlu, występująca w momencie wzrostu kosztów produkcji i wynagrodzeń". - Przyczyny problemów w produkcji są powszechnie znane i występują niezależnie od profilu produkcji. To wzrost kosztów materiałów, wynagrodzeń pracowniczych i generalnie niedobór pracowników, wsparte niską rentownością. Do tego dodać można specyficzne dla branż problemy – wzrost kosztów działalności w budownictwie czy koncentracja w handlu, skutkująca dodatkową presją cenową na producentów. Znaczna część tegorocznych upadłości firm produkcyjnych to m.in. producenci konstrukcji metalowych oraz wyrobów budowlanych – wyjaśnia Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiadający za ocenę ryzyka.
Gdzie najgorzej?
Z raportu wynika również, że największy wzrost liczby niewypłacalności w okresie styczeń-lipiec 2018 roku odnotowano w województwie świętokrzyskim (wzrost o 180 procent rok do roku). Następnie w wielkopolskim i kujawsko-pomorskim – odnotowano tam wzrost odpowiednio o 91 proc. i o 55 proc. Tylko w trzech województwach zmalała liczba niewypłacalności względem analogicznego okresu roku ubiegłego – w województwie warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i podlaskim.
Autor: msz//sta / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock