Za perwersyjne uznaje wypowiedzi premiera Morawieckiego, który sytuację polskich finansów publicznych nazywa stabilną, a o samym budżecie mówi, że to bezpieczny budżet na trudne czasy. To jest bardzo zły budżet, ze złym stanem wykonania - powiedziała na antenie TVN24 doktor habilitowana Aneta Zelek ekonomistka z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie. - Ustępujący rząd pozostawia w schedzie króciutką kołderkę, żeby nie powiedzieć, że podkłada świnie następcom - dodała.
Deficyt na koniec września wyniósł 34,7 mld zł - podało Ministerstwo Finansów w środowym komunikacie o szacunkowym wykonaniu budżetu państwa w okresie styczeń - wrzesień 2023 r. Jeszcze w lipcu (ostatnie dane publikowane przed wyborami) było to 13,1 mld zł. Maksymalny dopuszczony znowelizowaną ustawą budżetową deficyt to 92 mld zł.
Budżet państwa i "podkładanie świń"
Gościem TVN24 była doktor habilitowana Aneta Zelek, ekonomistka z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie. Komentowała m.in. datę publikacji danych przez resort finansów.
- Nie można mieć złudzeń, że to przypadek. To działanie intencjonalne. Chodziło o to, żeby przed wyborami społeczeństwo nie dowiedziało się o tym, w jak katastrofalnym stanie jest aktualnie budżet. Potężna dziura budżetowa, po wrześniu, to blisko 35 miliardów złotych - zauważyła ekonomistka.
Jak dodała, to jest dwa razy więcej niż w sierpniu tego roku. - To oznacza tylko tyle, że ustępujący rząd pozostawia w schedzie króciutką kołderkę, żeby już nie powiedzieć, że podkłada świnie następcom - powiedziała.
- Trzeba przytomnie zauważyć, że jesteśmy w tym roku w dołku recesyjnym. PKB nie rośnie, a się obkurcza. W oczywisty sposób skurczyły się też dochody z tytułu VAT. One się skurczyły potwornie, ponieważ w warunkach inflacji co do zasady tego VAT-u powinno być więcej. My nie widzimy ani efektu inflacji, ani efektu wzrostu gospodarczego. Okazuje się, że żeby wykonać znowelizowany plan budżetowy to do grudnia wpływy z VAT musiałyby wzrosnąć o przynajmniej połowę tego, co już zrealizowaliśmy. To jest mission impossible. To jest niemożliwe - zaznaczyła.
W polskich finansach publicznych pojawiła się patologia
Według ekonomistki pewne jest, że na koniec tego roku zrealizujemy rzeczywiście deficyt, który był planowany na poziomie 92 miliardów złotych. - I to jest przerażające, ponieważ deficyt w 2022 roku to ponad 12 miliardów złotych. Nie widzę żadnego ekonomicznego uzasadnienia, dlaczego w ciągu roku zaliczyliśmy tak potworny deficyt budżetowy. Chciałoby się powiedzieć za Andersenem: król jest nagi - podkreśliła.
Zelek powiedziała, że "za perwersyjne uznaje wypowiedzi premiera Morawieckiego, który sytuację polskich finansów publicznych nazywa stabilną". - A o samym budżecie mówi, że to bezpieczny budżet na trudne czasy. To jest bardzo zły budżet, ze złym stanem wykonania - oceniła.
Dodała: "W polskich finansach publicznych pojawiła się bardzo poważna patologia".
- To jest coś w rodzaju szarej strefy finansów publicznych. To są różnego rodzaju fundusze celowe na czele z Polską Fundacją Rozwoju oraz BGK, w których krąży dzisiaj między 300 a ponad 400 miliardów złotych, pozostających poza absolutną kontrolą parlamentarną czy społeczną. W związku z tym mamy do czynienia z dużo głębszym deficytem i długiem publicznym - wytłumaczyła.
Podała, że "o ile dług publiczny byłby szacowany na 1 bilion 700 miliardów, to jeśli dodamy do tego około 400 miliardów z szarej strefy polskich finansów publicznych, no to przekraczamy magiczną psychologiczną granicę 2 bilionów złotych".
- Można mieć optymizm związany z werdyktem po wyborach i można mieć nadzieję, że następny rząd zadba już o dyscyplinę finansową, ale to będzie bardzo trudne zadanie - podsumowała Aneta Zelek.
"Zgniłe jajo dla przyszłego rządu"
Na kwestię opóźnienia w publikacji komunikatu MF oraz danych dotyczących wpływów z VAT zwrócił wcześniej uwagę ekonomista, prezes i założyciel Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek.
Według analizy Dudka, który niegdyś był dyrektorem w departamencie polityki makroekonomicznej Ministerstwa Finansów, "dane potwierdzają, że luka VAT rośnie". Ekonomista wskazał, że według opracowania Instytutu Finansów Publicznych w samym sierpniu luka VAT wyniosła co najmniej 2 mld zł. "W całym roku wzrośnie do co najmniej 32 mld zł, to 4,5 krotnie więcej niż w 2021 r." - czytamy we wpisie Dudka.
"Aby wykonać budżet w ostatnich 4 miesiącach VAT musiałby rosnąć o prawie 25 proc. r/r w każdym miesiącu. Musiałby się wydarzyć 'podatkowy cud nad Wisłą'" - komentował ekspert.
Jego zdaniem "to zgniłe jajo dla przyszłego rządu, ukrywane przez obecny rząd". "Pilnie potrzeba zrobić audyt stanu finansów publicznych. On pozwoli określić kolejne kroki działań" - zalecał.
Czytaj także: Z pokazaniem tych danych ministerstwo czekało do wyborów. "Zgniłe jajo dla przyszłego rządu"
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24