Jest wiele powodów i dróg, które mogą doprowadzić do dojścia do odpowiedzialności prawnej prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego - powiedział w piątkowym wywiadzie premier Donald Tusk. Zapewnił, że nowa koalicja na pewno takie możliwości znajdzie.
- Mamy do czynienia z różnymi interpretacjami prawnymi - mówił Donald Tusk. - Ludzie bardzo przywiązani do prawa i konstytucji wiedzieli od samego początku, że z różnych powodów, także formalnych, pani Julia Przyłębska nie jest szefową Trybunału Konstytucyjnego - podkreślał premier.
Tusk: znajdziemy sposoby, aby Glapiński poniósł odpowiedzialność
Stwierdził, że pojawił się "pomysł, aby wykorzystać to ciało z Julią Przyłębską do bezprecedensowego ułaskawienia Glapińskiego, zanim wszczęto jakiekolwiek procedury".
- Nie chcę, aby to było wrażenie, że chodzi o upolowanie Glapińskiego - zaznaczył.
- Jest wiele powodów i dróg, które mogą doprowadzić do dojścia do odpowiedzialności prawnej prezesa NBP Adama Glapińskiego. - Moim zdaniem ten dziwny werdykt pani Przyłębskiej nie jest wiążący, ale są różne drogi, aby Glapiński poniósł odpowiedzialność i my znajdziemy te sposoby - mówił Tusk.
Trybunał Konstytucyjny uznał w czwartek, że przepisy dotyczące postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu, w tym przewidujący automatyczne zawieszenie szefa banku centralnego po przegłosowaniu przez Sejm wniosku o postawienie go przed TS, są niezgodne z konstytucją.
Złożenie wniosku o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu znalazło się w tzw. 100 Konkretach, programie wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Premier Donald Tusk mówił w grudniu, że Trybunał Stanu dla Glapińskiego jest możliwy nie za błędy w polityce pieniężnej, a za ewentualne złamanie prawa. Dodawał, że jego formacja polityczna nie zrobi niczego, co by naruszyło stabilność, podważyło reputację państwa polskiego w Europie czy za granicą.
Bank centralny nie dołoży do budżetu. Tusk: to jest oznaka złej woli
Donald Tusk odniósł się także do sześciu miliardów złotych zysku NBP, których bank centralny nie przekaże do budżetu państwa. Informację o takiej kwocie przekazał wcześniej bank centralny Ministerstwu Finansów za czasów rządu PiS. Później okazało się, że NBP będzie miał na koniec 2023 roku stratę i to być może rekordową, co sprawi, że żadne pieniądze do budżetu nie trafią. - To nie jest coś, co stabilizuje sytuację budżetu, to jest tylko oznaka złej woli. To nie jest przecież budżet rządu, tylko Polski - stwierdził Tusk.
- Łatwiej byłoby wydatki, do których się zobowiązaliśmy, realizować, gdyby NBP i Glapiński nie trzymali tych pieniędzy dla siebie, tylko wpłacili je - ocenił premier.
Stwierdził, że nie podoba mu się decyzja NBP, ale ją szanuje. - Nie mam zamiaru kwestionować jednak tej decyzji, to jest prerogatywa NBP - zaznaczył.
Źródło: tvn24.pl