W położonej w centrum Budapesztu VI dzielnicy, Terézváros, trwa referendum w sprawie wprowadzenia zakazu najmu krótkoterminowego dla turystów. Wielu lokalnych mieszkańców jest niezadowolonych z powodu zbyt dużej liczby gości z zagranicy i tego, że apartamenty na wynajem dla przyjezdnych podnoszą ceny mieszkań.
Referendum w Terézváros rozpoczęło się w poniedziałek 2 września i ma potrwać dwa tygodnie, do 15 września. Dzielnica jest bardzo popularna wśród turystów. Mieści się tu m.in. Węgierska Opera Państwowa, Dom Terroru (Terror Háza - muzeum, które stanowi jednocześnie pomnik ofiar totalitaryzmu na Węgrzech i bohaterów rewolucji 1956) oraz słynna reprezentacyjna Aleja Andrássyego. W Terézváros znajduje się też pełna teatrów ulica Nagymező, nazywana Broadwayem Budapesztu, modne restauracje i butiki.
Burmistrz VI dzielnicy Tamas Soproni zauważył, że wśród zagranicznych turystów rośnie popularność całego Budapesztu. Dlatego zasadne jest zapytanie lokalnych mieszkańców Terézváros o to, jak obecność gości przybywających do stolicy na kilka dni - i tym samym korzystających z apartamentów na wynajem - wpływa na dostępność mieszkań i jakość życia samych Węgrów.
- Nie można siedzieć bezczynnie i czekać, aż coś się wydarzy - stwierdził. - Coraz więcej mieszkań staje się "airbnb" i dotyczy to wszystkich dzielnic, dlatego postanowiliśmy zapytać mieszkańców, czy taki krótkoterminowy wynajem jest akceptowalny w ich środowisku - powiedział. - Sądzę, że powinniśmy być wdzięczni za to, że żyjemy w czasach, w których wiele osób może sobie pozwolić na wakacje za granicą. Nie bierzemy jednak pod uwagę, że będą miasta, które jako turyści uczynimy nienadającymi się do życia - dodał.
Mieszane opinie w sprawie zakazu
Obecnie w Terézváros znajduje się ponad 2,2 tys. obiektów przeznaczanych na najem krótkoterminowy, co stanowi nieco ponad 7 proc. wszystkich mieszkań w tej dzielnicy, których według węgierskiego urzędu statystycznego z 1 stycznia 2023 roku było ponad 29,2 tys. - pisze portal "Hungary Today".
Ceny mieszkań w tej okolicy są obecnie o 22 proc. wyższe niż średnia dla całego Budapesztu. Zajmujący się nieruchomościami portal ingatlan.com szacuje, że zakazanie najmu krótkoterminowego w VI dzielnicy mogłoby tymczasowo zatrzymać wzrost cen najmu długoterminowego.
Zwolennicy wprowadzenia zakazu uważają, że choć najem sprzyja lokalnej gospodarce, to podnosi ceny nieruchomości. Przeciwnicy zakazu uważają zaś, że taka decyzja uderzyłaby we właścicieli apartamentów, ale i pobliskich restauracji, obsługujących głównie turystów z zagranicy.
Mieszkańcy dzielnicy mają mieszane odczucia co do wprowadzenia zakazu. - Ludzie (przyjezdni - red.) nie są zainteresowani utrzymywaniem ciszy, porządku czy czystości. Dziś są tutaj, a jutro będą gdzieś indziej - powiedziała jedna z kobiet o imieniu Matild. Inni zaś uważają, że potrzebne są ograniczenia, ale nie całkowity zakaz. - Jeśli te apartamenty przeszkadzają mieszkańcom, to powinny być regulowane, ograniczane - wskazał cytowany przez Reutersa budapeszteńczyk imieniem Gabor.
Według danych Eurostatu Budapeszt jest najpopularniejszym kierunkiem w środkowej Europie na krótkoterminowy wypad - w zeszłym roku na najbardziej znanych platformach do rezerwacji noclegów zarezerwowano tu pobyt dla 6,7 mln gości, więcej niż w Wiedniu, Pradze, Warszawie czy Krakowie.
Źródło: Reuters, hungarytoday.hu
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock