Badanie zawartości smartfonów to nowy pomysł w Niemczech. Może być skuteczne przy weryfikacji informacji przekazywanych przez imigrantów starających się o azyl i wspomóc politykę bezpieczeństwa, również w zwalczaniu terroryzmu - przekonują eksperci.
Według niemieckich danych, aż dwie trzecie imigrantów starających się w tym kraju o azyl nie ma przy sobie żadnego dokumentu tożsamości, większość z nich ma natomiast smartfony. O konieczności wykorzystywania danych z tych urządzeń w ramach polityki bezpieczeństwa mówił rozgłośni Deutsche Welle przewodniczący Komisji Spraw Wewnętrznych Bundestagu Ansgar Heveling.
Smartfon źródłem wiedzy
Polityk wyraził opinię, że trzeba jak najszybciej wprowadzić przepisy, które by umożliwiały urzędnikom badanie zawartości smartfonów w sytuacji, gdy mają wątpliwości, czy podawane przez ubiegających się o azyl informacje są prawdziwe. - Smartfon to w dzisiejszym świecie doskonałe źródło wiedzy o jego użytkowniku, wykorzystujemy je przy każdej sposobności podczas prowadzonych przez nas analiz - powiedział Przemysław Krejza, dyrektor ds. badań i rozwoju w katowickim laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery, które przygotowuje ekspertyzy na potrzeby policji, prokuratury, służb i firm prywatnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Dzisiejsze urządzenia mobilne przechowują w swojej pamięci duże ilości informacji, również dane lokalizacyjne z historią geograficznego przemieszczania się użytkownika. Dane te oprócz wskazania miejsca z dokładnością do kilku metrów pokazują również datę i czas.
Pełna wiedza vs. poszanowanie prywatności
To właśnie z tych informacji przede wszystkim chce korzystać Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców w Niemczech. Chodzi o to, by skonfrontować informacje osoby ubiegającej się o azyl z historią zapisaną w urządzeniu. W większości przypadków pozwoli potwierdzić czy imigrant mówi prawdę i w konsekwencji będzie podstawą do pozytywnego lub odmownego rozpatrzenia wniosku. Dostęp do smartfona, poza historią lokalizacji, umożliwia sięgnięcie do wielu innych danych - korespondencji mejlowej, zapisów czatów i komunikatorów, zdjęć, filmów, dokumentów.
- To pozwala na zdobycie głębokiej wiedzy, lecz jednocześnie trzeba mieć na uwadze poszanowanie prawa do prywatności – zaznaczył Krejza.
Katowice wiedzą, jak to robić
Na ręczne przeglądanie danych przez urzędników nie pozwalają przepisy ani czas. Wyjściem z tej sytuacji - jak mówią eksperci - mogłoby by być wykonanie logicznego i fizycznego odczytu telefonu oraz analiza jego zawartości na podstawie słów kluczowych. To metoda od lat wykorzystywana również w katowickim laboratorium. Dzięki specjalistycznym narzędziom pozwala na badanie w krótkim czasie nawet ogromnych ilości danych. Służby wyspecjalizowane w walce z terroryzmem mogą stworzyć zestaw słów kluczowych. Ich wykrycie w analizowanym telefonie może być podstawą do bardziej szczegółowego badania. "W ten sposób można pośród setek tysięcy ludzi szybko wskazać tych, którzy mogą być powiązani z ISIS" – uważa Krejza.
Zobacz: Co dalej z uchodźcami? Debata młodych w TVN24 BiS (Film z 13.01.2017)
Autor: ag/ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock / //twitter.com/haileyoconner