Polska waluta lekko osłabła w środę rano względem euro oraz dolara. Niektórzy analitycy widzą ryzyko dalszej przeceny po inauguracji Donalda Trumpa.
W środę około godz. 11.30 za jednego dolara trzeba było zapłacić niemal 4,14 zł. Euro kosztowało prawie 4,27 zł, frank szwajcarski - 4,53 zł, a funt brytyjski - 5,15 zł.
Ryzyko dla złotego
"W najbliższych dniach kalendarz danych makro jest raczej skromny, ale po inauguracji D.Trumpa można spodziewać się konfrontacyjnych wypowiedzi z administracji USA dot. m.in. polityki celnej. Widzimy spore ryzyko przeceny na rynkach wschodzących, która zaszkodzić może również złotemu" - napisali w porannym komentarzu analitycy Banku Pekao.
Z kolei analitycy Banku Millennium wskazali, że w środowe kalendarium nie zawiera istotnych pozycji. "Stąd oczekujemy przedłużenia bieżących trendów na krajowym rynku walutowym" - przewidują.
W poniedziałek amerykański Kongres oficjalnie ogłosił Donalda Trumpa zwycięzcą wyborów prezydenckich 2024 roku, formalnie kończąc proces wyboru prezydenta USA. Uroczyste zaprzysiężenie Trumpa na 47. prezydenta USA nastąpi 20 stycznia.
Cła na wszystkie kraje?
Jak wynika z informacji gazety "Washington Post" prezydent-elekt rozważa plan, który nadal nakładałby cła na wszystkie kraje, ale zawężałby uwagę do wybranego zestawu towarów i usług.
Nowe podejście do ceł prawdopodobnie nie będzie tak potężne jak wcześniejsze pomysły Trumpa, ale i tak spowoduje poważne zmiany w globalnym handlu - twierdzi gazeta, powołując się na osoby zaznajomione z myśleniem Trumpa.
Trump zakwestionował jednak ten raport w poście na Truth Social ."Artykuł w Washington Post, cytujący tak zwane anonimowe źródła, które nie istnieją, błędnie stwierdza, że moja polityka celna zostanie ograniczona. To jest złe" - napisał Trump.
Telewizja CNBC zwraca uwagę, że informacje "Washington Post" pojawiają się w związku z obawami, że naleganie nowego prezydenta na nałożenie uniwersalnych ceł w wysokości 10 proc. lub 20 proc., w szczególności na Chiny i Meksyk, spowoduje kolejny wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych.
Podczas pierwszej kadencji Trumpa cła na szeroki zakres importu w niewielkim stopniu przyczyniły się do ogólnego wzrostu cen i w rzeczywistości zostały utrzymane, gdy Joe Biden objął stanowisko prezydenta. Ekonomiści obawiają się jednak, że warunki są teraz inne, a agresywne cła miałyby większy wpływ na ceny.
W raporcie "Washington Post" napisano, że nadal nie jest jasne, które sektory zostaną dotknięte taryfami, a wstępne dyskusje dotyczą różnych metali przemysłowych, materiałów medycznych i energii.
Stany Zjednoczone mają miesięczny deficyt handlowy w wysokości 74 miliardów dolarów, a jego rozmiary eksplodowały podczas pandemii Covid-19.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock