Na rynku walutowym niewiele się działo - poniedziałek upłynął spokojnie dla złotego, niemniej nasza waluta zyskała na wartości. Około 17 za euro trzeba było płacić ponad 4,17 zł, za dolara 3,36 zł, a za franka szwajcarskiego 3,47 zł.
Analityk z domu maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski zwrócił uwagę, że złoty rozpoczął tydzień od umocnienia. - Za euro i franka płaciliśmy dziś ok. jeden grosz mniej niż w piątek, odpowiednio 4,17 i 3,47 zł. Przyczyn umocnienia złotego upatrywać należy w sytuacji zewnętrznej, gdzie po ubiegłotygodniowej podwyższonej awersji do ryzyka, dziś odwrót od ryzykownych aktywów nieco wyhamował - zauważył Zajkowski.
Słabsze dane o inflacji
Zaznaczył, że złotego nie osłabiły nawet wyraźnie słabsze od oczekiwań dane o inflacji w Polsce. GUS podał bowiem, że w listopadzie ceny spadły o 0,6 proc. w ujęciu rocznym, czyli o tyle samo co w październiku. Konsensus rynkowy zakładał deflację na poziomie 0,4 proc. Analityk zwrócił uwagę, że na niski odczyt złożyły się przede wszystkim spadki cen żywności oraz paliw.
- Brak przyspieszenia dynamiki cen podtrzymał bardzo niejasne perspektywy dla przyszłych decyzji RPP. Z jednej strony bowiem utrzymuje się solidny wzrost gospodarczy, z drugiej zaś wciąż nie przekłada się to na odbicie inflacji. W tym kontekście kolejnych informacji powinny udzielić nam publikowane w środę dane o produkcji przemysłowej - ocenił.
Według niego biorąc pod uwagę brak reakcji w notowaniach złotego na dzisiejsze dane o inflacji, również produkcja przemysłowa może zostać zignorowana. "Tym samym w kolejnych dniach kurs EURPLN powinien pozostawać w przedziale 4,17 - 4,19, a CHFPLN między 3,47 a 3,49" - uważa analityk.
Niewielki ruch na rynku
Dodał, że w poniedziałek poznaliśmy dane z USA, zgodnie z którymi w listopadzie produkcja przemysłowa wzrosła o 1,3 proc. w porównaniu do października, czyli najsilniej od ponad 4 lat. Dane te przełożyły się na umocnienie amerykańskiego dolara, a kurs USDPLN ponownie wzrósł powyżej 3,36. Zwiększyło się bowiem prawdopodobieństwo, że na kończącym się w środę posiedzeniu, Rezerwa Federalna zaostrzy ton komunikatu, poprzez usunięcie zobowiązania do utrzymywania niskich stóp procentowych przez dłuższy okres czasu.
Także zdaniem dilera walutowego z Banku BPH Marka Cherubina poniedziałkowe dane o inflacja specjalnie nie wpłynęły na złotego - dzień był spokojny, na rynku niewiele się działo.
- Jesteśmy obecnie uzależnieni od czynników zewnętrznych. Na środę zaplanowane jest posiedzenie Rezerwy Federalnej, ponadto będziemy śledzić to co się dzieje na rynkach bazowych. Nie widzę jednak powodu, dla którego złoty miałby jakoś gwałtownie reagować. Zbliża się koniec roku, płynność na rynku będzie się stopniowo zmniejszać. Z drugiej strony, ta mniejsza płynność może spowodować jednorazowy ruch przy dużej transakcji, ale to będzie jednorazowe i krótkotrwałe - powiedział Cherubin.
Według niego rok powinniśmy zamknąć na poziomie 4,15-4,20 zł za euro.
Ważne dane w środę
Cherubin dodał, że pewne znaczenie dla rynku może mieć jeszcze środowa publikacja danych o kondycji polskiego przemysłu w listopadzie. - Wtorkowe dane GUS nie będą specjalnie istotne, natomiast warto zwrócić uwagę na to, co w środę pokaże GUS na temat produkcji przemysłowej w poprzednim miesiącu. Te dane powinny wraz z dzisiejszą publikacją inflacji stworzyć spójny obraz obecnej sytuacji w gospodarce. Być może pojawią się komentarze ze strony RPP - dodał.
Dane o produkcji przemysłowej GUS poda w środę o godz. 14. Ekonomiści szacują w prognozach PAP, że produkcja przemysłowa w listopadzie wzrosła o 0,1 proc. rdr i spadła o 5,5 proc. mdm.
W środę GUS podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie spadły o 0,6 proc. rdr i spadły o 0,2 proc. mdm. Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że ceny towarów i usług spadły w listopadzie o 0,4 proc. rdr zaś mdm spadły o 0,1 proc.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com