Setki aktywistów, wielu z nich na łodziach i kajakach, planują jeszcze w sobotę protestować przeciwko planom przechowywania na nabrzeżu w Seattle dwóch wież wiertniczych Royal Dutch Shell - pisze Reuters. Ma to związek z planami wznowienia przez Shell odwiertów w Arktyce.
Reuters zwraca uwagę, że aktywiści zajmujący się ochroną środowiska zapowiedzieli, że chcą zmusić koncern do zrezygnowania z bazy w Seattle i przeniesienia jej na Alaskę. W piątek wieczorem kajakarze spotkali się przed pierwszą z dwóch platform, które mają trafić do Seattle. Rozwinęli transparent z napisem "Wiercenie w Arktyce = zmiana klimatu". Pozostali aktywiści na brzegu w porcie próbowali zablokować dostęp do platformy.
Oczekuje się, że sobotni protest przyciągnie jeszcze więcej osób. Kolejna demonstracja została zapowiedziana na poniedziałek.
Jest zielone światło
Amerykański Departament Spraw Wewnętrznych wydał brytyjsko-holenderskiemu koncernowi Shell warunkową zgodę na wznowienie poszukiwań ropy i gazu u północnych wybrzeży Alaski. Koncern zmuszony był przerwać prace poszukiwawcze w Arktyce na początku 2013 roku po serii awarii testowanego tam sprzętu wydobywczego.
Amerykański Departament Spraw Wewnętrznych uznał, że wznowienie prac poszukiwawczych nie grozi poważnymi konsekwencjami dla środowiska. Przyznał jednak, że działalność poszukiwawcza koncernu będzie szczegółowo monitorowana, a przed wznowieniem prac poszukiwawczych musi on uzyskać wszystkie niezbędne pozwolenia, w tym od władz stanowych Alaski.
Shell zapowiedział już wcześniej, że w przypadku pozytywnej decyzji amerykańskiego rządu, wznowi prace poszukiwawcze latem tego roku. Ma do tego celu wykorzystać dwie, specjalnie dostosowane do arktycznych warunków platformy wiertnicze.
Kilkuletni kłopot
Problemy Shella u wybrzeży Alaski rozpoczęły się w połowie 2012 roku. Okazało się wówczas, że wymogów technicznych nie spełnia jednostka odpowiedzialna za szybkie reagowanie na wypadek wycieków. Spowodowało to konieczność odwołania planowanych na lato 2012 roku prac poszukiwawczych.
Kolejne problemy pojawiły się 31 grudnia tego samego roku. Doszło wówczas do silnego sztormu, który doprowadził do zerwania lin holowniczych platformy wiertniczej Kulluk. Była ona wówczas w drodze powrotnej do portu w Seattle. Platforma osiadła na płyciźnie u wybrzeży wyspy Sitkalidak. Nie doszło jednak do żadnego wycieku a platforma po kilku dniach została odholowana do portu, a następnie przetransportowana do stoczni w Singapurze w celu dokonania napraw.
Później okazało się, że Shell podjął decyzję o przemieszczeniu platformy w trudnych warunkach pogodowych, by uniknąć zapłacenia władzom stanowym podatku od wartości sprzętu wykorzystywanego do prac poszukiwawczych. Podatek ten naliczany jest 1 stycznia każdego roku od sprzętu przebywającego na terenie stanu lub na wodach stanowych.
W efekcie tych problemów, rząd wstrzymał pozwolenie dla koncernu na dalsze prace poszukiwawcze u wybrzeży Alaski.
Autor: mn / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: shell.com/(CC BY-NC-ND 2.0)