Wzrost wartości rubla zwiększy deficyt budżetowy Rosji, gdyż rekompensowała ona spadek cen ropy niższymi notowaniami rubla - pisze w poniedziałek "Les Echos". Rubel jest już za drogi i inwestorzy powinni zacząć go sprzedawać - oceniają inne media.
W ciągu dwóch miesięcy rosyjska waluta zyskała ponad 30 proc. O ile jednak Moskwa na razie cieszy się z tego stanu rzeczy i stara się go przedstawiać jako dowód na dobrą kondycję rosyjskiej gospodarki, to utrzymujący się wysoki kurs może wkrótce stać się dla niej problemem - pisze w poniedziałek francuski dziennik finansowy "Les Echos".
Presja na bank
Silniejszy rubel pomoże wstrzymać szybko rosnącą inflację, ale jednocześnie uniemożliwi utrzymanie na obecnym poziomie zadłużenia Rosji. "Jak dotąd (rosyjskie) firmy naftowe oraz rząd, którego dochody pochodzą w ponad połowie z eksportu ropy i gazu, kompensowały zniżki cen ropy efektami dewaluacji rubla (...). Spadki kursu rosyjskiej dewizy zwiększały wartość sprzedaży czarnego złota, za które płacono w dolarach" - wyjaśnia "Les Echos".
Podejrzewa się wręcz - kontynuuje francuski dziennik - że z obawy przed wzrostem deficytu budżetowego "rząd wywarł presję na teoretycznie niezależny bank centralny Rosji", by ograniczył aprecjację pieniądza. Bank Rosji, który przez wiele miesięcy sprzedawał obce dewizy, by podtrzymać kurs rubla, może teraz rozpocząć ich skupowanie - prognozuje "Les Echos".
Do wzrostu notowań rosyjskiej waluty przyczyniło się kilka czynników - od ustabilizowania cen ropy, przez częściowe wygaszenie walk na wschodniej Ukrainie, po działania spekulacyjne. Wydaje się też, że rozwiały się niektóre obawy inwestorów dotyczące Rosji. Wzrost gospodarczy był wyższy niż prognozowano i wyniósł pod koniec 2014 roku 0,4 proc., nie sprawdziły się też obawy, że rząd wprowadzi kontrolę przepływów kapitałowych, by powstrzymać ich ucieczkę z kraju - wylicza "Les Echos".
Waluta przewartościowana
"Washington Post" nie prognozuje jednak problemów budżetowych Rosji związanych z umocnieniem rubla, który jest już przewartościowany. "Gospodarka Rosji, choć poradziła sobie lepiej niż przewidywano pod koniec 2014 roku, nie będzie się miała równie dobrze w następnych latach. Ceny ropy są nadal za niskie, a stopy procentowe zbyt wysokie" - ocenia "WP".
Według "WP" niektóre z wymienionych przez "Les Echos" czynników w istocie przyczyniły się do umocnienia rubla. Ale tak szybkiej aprecjacji nie uzasadnia ani nieco wyższa cena ropy, ani kondycja rosyjskiej gospodarki i jej perspektywy. "WP" przypomina też, że rubel jest walutą, która ma w roku 2015 najlepsze notowania w stosunku do dolara, podczas gdy w roku ubiegłym notowania te były najgorsze wśród wszystkich światowych walut. Co odpowiada za tak dramatyczne wahania notowań?
Przesadna reakcja
"Krótka odpowiedź jest taka, że rynki reagują teraz przesadnie na swą poprzednia przesadną reakcję" - pisze "WP". Innymi słowy, inwestorzy reagowali wcześniej zbyt nerwowo na złe wiadomości, a teraz zbyt optymistycznie reagują na poprawę koniunktury - ocenia waszyngtoński dziennik.
"Zwyżki rubla nie potrwają zbyt długo. Prawdę powiedziawszy lepiej je wydać teraz, póki jeszcze można" - dodaje na zakończenie "WP". Na kursie rubla jeszcze do niedawna prócz niskich cen ropy odbijał się dramatycznie kryzys ukraiński, zmiany stóp procentowych, zachodnie sankcje finansowe i gospodarcze oraz niestabilna sytuacja w regionie, która podważała zaufanie inwestorów. Zdaniem internetowego dziennika dla inwestorów "LeapRate" wzrost cen ropy jest zbyt słaby, by uzasadnić tak znaczącą aprecjację rubla. I choć szefowa banku centralnego Rosji Elwira Nabiullina stara się podkreślać, że spekulacje miały tylko marginalny wpływ na wzrost rosyjskiej waluty, "LeapRate" ocenia, że to właśnie kapitał spekulacyjny napompował notowania rubla.
Winni spekulanci
Finansowy magazyn internetowy "Quartz" podaje, że "dowody na to, iż za wzrostem notowań rubla stoją spekulanci, są liczne", a sam Bank Rosji robił co mógł, by tych spekulantów przyciągnąć, "oferując tani kredyt w rublach i utrzymując wysokie stopy procentowe, co oczywiście oznacza, że również depozyty w rublach są wysoko oprocentowane". Wiele czynników może szybko odwrócić ten trend: spadek cen ropy, obniżenie stóp procentowych przez Bank Rosji, a nawet "przyczyny sezonowe", jak to, że gdy zbliżają się wakacje, inwestorzy wolą mieć w swoim portfelu twarde waluty - pisze "LeapRate". Według "Quartza" wysokie notowania rubla szybko spadną. "Po pierwsze dlatego, że nie sposób ożywić gospodarki, utrzymując wysokie stopy procentowe, gdyż rosnącemu oprocentowaniu depozytów towarzyszy wysokie oprocentowanie kredytów" - argumentuje "Quartz". I dodaje: "po drugie centralny bank Rosji będzie musiał uzupełnić uszczuplone rezerwy walutowe właśnie teraz, gdy ceny ropy są stabilne, a może to zrobić tylko skupując obce waluty; innymi słowy - grając na spadek kursu rubla".
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA