W czwartek po południu obserwujemy spadki na najważniejszych europejskich giełdach. Tracą również indeksy na Wall Street. Rynki niepokoją się o możliwość wybuchu konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Efektem wzrostu napięcia jest także osłabienie złotego.
Nasze informacje jasno wskazują, że rosyjskie siły przygotowują się do ataku na Ukrainę w ciągu najbliższych dni - powiedział w czwartek sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jak dodał, Rosja już podjęła kroki w kierunku wojny, usiłując wykreować pretekst do inwazji.
Wcześniej prezydent USA Joe Biden w czwartek rozmawiając z dziennikarzami, kiedy opuszczał Biały Dom, powiedział, że "wszystko wskazuje na to, że (Rosjanie - przyp. red.) są gotowi wkroczyć na Ukrainę". Dodał, że nie ma planu, by odbył rozmowę z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Jak ocenił, istnieje "bardzo wysokie ryzyko", że do ataku dojdzie w ciągu najbliższych kilku dni, a Rosja prowadzi obecnie "operację pod fałszywą flagą", by wykreować pretekst do inwazji.
- Popołudnie przynosi coraz więcej niepokojących doniesień wskazujących na dalszy wzrost napięcia wokół Ukrainy. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że rynki nie pamiętają już o przedwczorajszym rozluźnieniu i ponownie przechodzą na risk-off (ograniczania ryzyka i wychodzenia z rynku akcji na rzecz bezpieczeniejszych aktywów - red.) - wskazał w komentarzu Jacek Rzeźniczek, analityk Stooq.
Spadki na giełdach w Europie i USA
WIG20 zakończył czwartkowe notowania spadkiem o 1,68 proc., a WIG o 1,77 proc. Podobna była skala spadków pozostałych głównych indeksów na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. mWIG40 stracił 2,20 proc., a sWIG80 poszedł w dół o 1,53 proc.
- Utrzymujemy się w reżimie podwyższonej zmienności, gdzie po 2-3 sesjach lepszych, przychodzą 2-3 sesje słabsze. W czwartek inwestorzy weszli w tryb risk-off, pod wpływem doniesień o zaostrzeniu sytuacji na Ukrainie. Akcje generalnie taniały na wszystkich rynkach, a wśród najmocniej przecenianych znalazły się, postrzegane jako bardziej ryzykowne, spółki technologiczne - powiedział Polskiej Agencji Prasowej kierownik zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego BM BNP Paribas Michał Krajczewski.
Na zamknięciu sesji indeks Euro Stoxx 50 zniżkował o 0,58 proc., niemiecki DAX spadł o 0,67 proc., francuski CAC40 poszedł w dół o 0,26 proc., a brytyjski FTSE spadł o 0,87 proc. Liderem spadków był rosyjski RTS, który zakończył czwartkową sesję prawie 5 proc. pod kreską.
Spadki widać także na Wall Street. "Główne indeksy giełdowe znajdują się pod kreską. Na nastroje w tym momencie oddziałuje napięcie geopolityczne oraz perspektywa przyszłej polityki monetarnej Fed" - czytamy w komentarzu Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Złoty się osłabia
W czwartek obserwujemy także osłabianie złotego. - Przed południem złoty pozostawał względnie stabilny, a teraz wraz z pogorszeniem się sentymentu widać, że złoty się osłabia. Moim zdaniem główną przyczyną tendencji do deprecjacji są nastroje globalne - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
- Jutro jest piątek i można oczekiwać, że rynki finansowe będą się bały tego, co może się wydarzyć przez ten weekend. Niewykluczone, że złoty będzie się nadal osłabiał i nie wykluczałabym, że w przypadku dalszego silnego pogorszenia nastrojów dotrzemy jutro nawet w okolice 4,54-4,55 - prognozuje Kurtek.
W ocenie Kurtek "jeżeli pogorszenie nie będzie istotne, to możemy się zatrzymać w okolicach 4,52-4,53/EUR". - Ale moim zdaniem, ryzyka są w tej chwili zdecydowanie po stronie większego osłabienia - dodała.
Złoto drożeje
Wobec większej awersji do ryzyka zyskuje złoto, które jest uznawane przez inwestorów za "bezpieczną przystań". W piątek cena skoczyła do blisko 1900 dolarów za uncję.
Źródło: TVN24 Biznes