W poniedziałek euro jest najsłabsze od ponad 9 lat wobec dolara. Na kurs europejskiej waluty niekorzystnie wpływają ostatnie spekulacje dotyczące terminu skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny oraz obawy związane z wyjściem Grecji ze strefy euro. Słabsze euro odbija się też na kursie złotego, ale ekonomiści uspokajają, że nie ma powodów do obaw o kondycję naszej waluty.
Od połowy grudnia kredytobiorcy zadłużeni w walutach obcych z niepokojem patrzą na kurs złotego. Od tego czasu, niemal do końca roku złoty pikował osiągając poziom prawie 4,40 wobec euro, ponad 3,60 wobec dolara i 3,63 wobec franka szwajcarskiego. Marnym pocieszeniem dla spłacających kredyty walutowe jest fakt, że słabość złotego nie wynika ze stanu polskiej gospodarki.
Gorąco na rynku walut
W poniedziałek po godz. 15.00 za euro trzeba było zapłacić 1,19 dolara.
Amerykańska waluta umacnia się także wobec złotego. Jeden dolar kosztował dzisiaj nawet 3,61 zł. Po godz. 15.30 kurs spadł do 3,60 zł.
W tym samym czasie za jednego euro musimy zapłacić 4,29 zł. a za jednego franka szwajcarskiego 3,56 zł. Tymczasem na początku grudnia euro kosztowało 4,15, dolar 3,35 zł, a frank 3,45 zł.
Zdaniem Konrada Ryczko, analityka walutowego DM BOŚ, osłabienie złotego nie potrwa długo. - Początek tego roku przyniesie lekkie umocnienie naszej waluty, ponieważ grudniowe spadki były zbyt duże, czyli złoty był lepszy niż na to wskazywał rynek. Także mocne spadki na forincie pociągnęły za sobą złotego - tłumaczył.
Dodał, że płynność rynku wróci dopiero w środę. - Wtedy wrócą inwestorzy. Na razie aktywność jest ograniczona. Nie mamy ciekawych danych ekonomicznych, na dodatek jutro w Polsce mamy święto - zaznaczył.
Główny ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki uważa, że jest szansa na wzmocnienie złotego już w najbliższych tygodniach. Według niego wpłynąć mogą na to dwa czynniki: płynność na rynku i działania Europejskiego Banku Centralnego. - Kiedy rynek jest mniej płynny i jest na nim mniej uczestników, złoty poddaje się wahaniom - powiedział. Wówczas łatwo osłabić polską walutę - dodał. Janecki podkreślił, że czynniki wpływające na postrzeganie złotego np. fundamenty makroekonomiczne polskiej gospodarki, są w miarę dobre i powinny wpływać na umocnienie złotego.
Gospodarka wygląda solidnie
Także ekonomista z BNP Paribas Marcin Kujawski uważa, że złoty ma potencjał do wzmocnienia. - Myślę, że złoty jeszcze w pierwszym kwartale tego roku powinien umocnić się do poziomu ok. 4,20 wobec euro. Nie przewiduję dalszego znaczącego osłabienia złotego, ani nie widzę dużego ryzyka, które mogłoby bardzo zaniepokoić kredytobiorców zadłużonych w walutach - powiedział Kujawski. Według niego ostatnie osłabienie złotego może być krótkoterminowym trendem związanym z wydarzeniami w Rosji. To czynnik geopolityczny, który gra największą rolę. - Fundamentalnie nic się nie zmieniło w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Polska gospodarka dalej wygląda bardzo solidnie w porównaniu do innych rynków rozwijających się - zaznaczył Kujawski.
Rynek spekuluje czy EBC uruchomi w obecnym kwartale skup obligacji rządowych, co ma spowodować powrót europejskiej gospodarki na ścieżkę wzrostu. - Od tego będzie zależeć, czy na rynku pojawi się więcej pieniądza. Gdyby tak się stało, to złoty powinien się wzmocnić. Kupowane byłyby bowiem aktywa z obszaru emerging markets (rynków wschodzących - red)" - powiedział Janecki.
Co z Grecją?
Na przetasowania na rynku walut ma też wpływ możliwość wyjścia Grecji z obszaru wspólnej europejskiej waluty.
Spekulacje w tej sprawie Grexitu (wyjścia Grecji z eurolandu) zaczęły się, kiedy greckiemu parlamentowi nie udało się wybrać prezydenta, w związku z czym 25 stycznia odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Sondaże pokazują, że największe poparcie może w nich zdobyć skrajnie lewicowa Syriza.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat