Sprawa GetBack niekorzystnie wpływa na nastroje na rynku obligacji korporacyjnych - uważają eksperci. Jedynym pozytywnym jej skutkiem może być wzrost świadomości inwestorów, że obligacje firm to nie lokaty bankowe.
Emil Szweda z portalu obligacje.pl powiedział, że sprawa GetBack ma przełożenie na rynek obligacji korporacyjnych i będzie mieć, ale - jego zdaniem - trudno ocenić, jak duży jest ten efekt.
Emisja obligacji
- To widać na przykładzie ostatniej emisji obligacji PKN Orlen. Mimo trwających przez ponad tydzień zapisów nie wyczerpano puli obligacji, co jest niecodzienną sytuacją. To prawda, że wartość emisji nie była mała, bowiem ustalono ją na 200 mln zł, niemniej na początku maja spółka nie miała problemu ze sprzedażą papierów o tej wartości nawet w jeden dzień. Trudno ze stuprocentową pewnością przesądzić, że odpowiedzialna za to jest afera z GetBack, niemniej może tak być - powiedział Szweda. Dodał, że charakterystyczne jest, iż na rynku obligacji nie ma kolejnych ofert. - Od czasu wybuchu afery GetBack mieliśmy tylko dwie oferty publiczne, podczas gdy w poprzednich latach kwiecień i maj były miesiącami największej aktywności, jeśli chodzi o emisję obligacji, prowadzono wówczas nawet 4-5 emisji. Są firmy, które mogłyby próbować sprzedać obligacje, ale obawiają się, że emisja nie będzie udana, bądź rynek będzie oczekiwał zbyt wysokich rentowności - uważa Szweda.
Wpływ na rynek
Jego zdaniem efekt GetBack widać na rynku notowań obligacji Catalyst, gdzie papiery są znacznie tańsze niż jeszcze 2-3 miesiące temu. Rynek ten nie jest płynny, zdominowany przez inwestorów indywidualnych, którzy zdali sobie sprawę z tego, że obligacje korporacyjne to nie lokaty w bankach, że ten rodzaj inwestycji wiąże się jednak z ryzykiem. Szweda zauważył, że od dwóch miesięcy częściej umarzane są jednostki uczestnictwa funduszy obligacji, te z kolei sprzedają obligacje bądź nie inwestują w kolejne. Według niego inwestycjom w obligacje nie sprzyja także ogólna atmosfera na rynku obligacji skarbowych. Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński nie ma wątpliwości, że sprawa GetBack położyła się "jakimś cieniem" na rynku obligacji korporacyjnych. - Widząc problemy ludzi, którzy stracą na obligacjach GetBacku dużo pieniędzy, widzę też w całej sprawie jeden plus. Mianowicie taki, że ludzie, którzy będą chcieli włożyć pieniądze w obligacje korporacyjne, będą dokładniej przyglądali się ofertom i spółkom, będą bardziej świadomie dobierali rodzaj inwestycji - powiedział Kuczyński.
Inwestowanie
- Taka nauczka bardzo się przyda. Do tej pory, do sprawy GetBack, obowiązywała dość duża beztroska, jeśli chodzi o inwestowanie w obligacje korporacyjne - zarówno jeśli chodzi o tych, którzy mieli kapitał za zakup obligacji, jak i doradców inwestycyjnych, którzy twierdzili, że są to inwestycje w stu procentach bezpieczne, jak lokaty. To jest oczywistą nieprawdą - podkreślił analityk. Dodał, że nawet obligacje Lehman Brothers, firmy ze 100-letnią historią nie były bezpieczne. - Niemal każda firma może zbankrutować, chyba, że jest zbyt duża, by upaść, że jest to firma, którą w razie problemów ratowałoby państwo - dodał. Zdaniem Kuczyńskiego inwestorzy na rynku obligacji korporacyjnych będą ostrożniejsi, ale rynek ten się nie załamie, bowiem oferowane tam stopy zwrotu są wyższe od lokat bankowych. "Zawsze uda się przyciągnąć inwestorów, mam jednak nadzieję, że zarówno oni, jak i doradcy będą bardziej ostrożni" - powiedział analityk.
Sprawa GetBack
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 roku, a w ubiegłym roku zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami spółki. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano spółka GetBack podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informacja została uzgodniona "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie całej sprawy rada nadzorcza GetBack SA odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada Kąkolewskiego ze stanowiska prezesa spółki, a rezygnację z funkcji członków zarządu złożyli Anna Paczuska oraz Marek Patuła. Rada oddelegowała Kennetha Williama Maynarda, przewodniczącego rady, do czasowego wykonywania czynności prezesa. 7 maja zrezygnował on z funkcji w zarządzie i radzie nadzorczej. Wcześniej z członkostwa w radzie nadzorczej zrezygnowała też Alicja Kornasiewicz.
Śledztwo
W kolejnych dniach Prokuratura Krajowa informowała, że "do Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie KNF o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Konrada K., byłego prezesa GetBacku, oraz Annę P., byłego wiceprezesa tej spółki". Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że powołany został zespół prokuratorów, który ma zbadać sprawę GetBacku. 9 maja Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej zdecydował o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w trybie przyspieszonego postępowania układowego spółki GetBack. Według KNF, GetBack SA wyemitował obligacje o łącznej wartości 2,58 mld zł, których posiadaczami były 9242 podmioty, w tym 9064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych.
Autor: msz//sta / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock