Kobiety przez znaczną różnicę w wynagrodzeniach są demotywowane do tego, aby podejmować aktywność zawodową i ją wydłużać - powiedział na antenie TVN24 profesor Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan. Zdaniem profesora "nie stać nas na niewykorzystany potencjał rynku pracy".
Według najnowszego raportu "Kobiety, rynek pracy i równość płac" przygotowanego przez Stowarzyszenie Kongres Kobiet, w ciągu ostatnich czterech lat utrwaliła się gorsza sytuacja kobiet na rynku pracy w porównaniu z mężczyznami. Kobiety są mniej aktywne zawodowo, mniej zarabiają i często dotyka je dezaktywizacja. Główną tego przyczyną są obowiązki rodzinne, stanowiące 32 proc. wszystkich przyczyn bierności zawodowej kobiet, które dla mężczyzn stanowią tylko 3 proc.
Różne luki płacowe
Na antenie TVN24 profesor Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan wyjaśnił, czym różnią się poszczególne pojęcia dotyczące luki płacowej. - Aż 70 procent nie ma pojęcia, czym jest luka płacowa. To jest różnica w płacach kobiet i mężczyzn, czyli o ile procentowo, w polskich realiach, wynagrodzenia są niższe niż mężczyzn. Lukę płacową możemy liczyć jako zwykłą i skorygowaną - wymieniał.
- Ta zwykła to proste odniesienie wynagrodzeń kobiet do mężczyzn. One, według różnych badań, są na poziomie 6 do 8 procent. Natomiast ta luka płacowa skorygowana, w ramach której porównujemy wynagrodzenia kobiet w podobnym wieku, z podobnym stażem pracy do mężczyzn w podobnym wieku, z podobnym stażem pracy, już jest bardzo wysoka. Ona wynosi od 18 do nawet ponad 20 procent - tłumaczył.
Profesor podkreślił też, że struktura płac nie uwzględnia jedynie wynagrodzenia zasadniczego. - Włącza się w nią na przykład dodatek stażowy. Kobieta, ze względu na to, że przez pięć lat wychowywała dzieci i miała przerwę w zatrudnieniu, dostaje mniejszy ten dodatek stażowy, a więc jej wynagrodzenie jest niższe, mimo że wykonuje taką samą pracę - powiedział.
Niewykorzystany potencjał
Zdaniem profesora "nie stać nas na niewykorzystany potencjał rynku pracy". - Kobiety przez taką różnicę w wynagrodzeniach są demotywowane do tego, aby podejmować aktywność zawodową i ją wydłużać - mówił. Zwrócił uwagę, że kobiety są przeciętnie dwa razy lepiej wykształcone niż ich koledzy. - To jest drugie miejsce w Unii Europejskiej. Ten potencjał jest jednak niewykorzystywany przez to, że kobiety są dyskryminowane, jeżeli chodzi o wynagrodzenia. Wtedy one mają mniejszą motywację, aby wcześniej na przykład łączyć obowiązki zawodowe z rodzinnymi i wracać na rynek pracy. Zamiast tego zdecydują się na dłuższe przerwy w zatrudnieniu - powiedział.
Zwrócił uwagę, że "mamy do czynienia z kumulacją zatrudnienia w zawodach sfeminizowanych, które są niżej opłacane - to są pielęgniarki, nauczyciele". - Jeżeli odniesiemy to do badań przyszłości rynku pracy i do tego, co będzie się działo za 10 lat wraz z procesami robotyzacji, to okaże się, że wiele zawodów męskich, jak technik, operator, kierowca, monter, to będą zawody bardziej zastępowane przez komputery. Natomiast nikt nie zastąpi opiekunki czy nauczyciela - stwierdził.
Ekspert zaznaczył, że w Polsce "wynagrodzenia są w ogóle pewnego rodzaju tabu". - Dane, którymi dysponujemy, dostarczane przez GUS, są niemiarodajne. Niedawno przetoczyła się przez kraj debata, ile wynosi przeciętne wynagrodzenie i kto tyle zarabia - zwrócił uwagę. Podkreślił, że "mediana wynagrodzeń w Polsce wynosi około pięciu, może trochę więcej tysięcy, natomiast przeciętne wynagrodzenie, niedostępne dla większości zatrudnionych, wynosi siedem".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock