Ministerstwo Finansów zaoferowało Polakom trzymiesięczne obligacje oprocentowane na 1,5 procenta w skali roku. To dużo mniej niż obecny poziom inflacji. Podobnie, a nawet gorzej oprocentowane lokaty oferują banki. Jak wskazuje Bartosz Turek, gość programu Bilans w TVN24 BiS, lepiej poszukać lepszych alternatyw do trzymania pieniędzy.
Ministerstwo Finansów próbuje namówić Polaków do inwestycji w obligacje skarbowe. W specjalnym spocie reklamowym przedstawia historię rodziny, która musi wydawać coraz więcej na edukację swojego dziecka. Rozwiązaniem według reklamy ma być kupno obligacji, które przyniosą pewny i bezpieczny zysk. "Zacznij pomnażać pieniądze przez obligacje skarbowe" - zachęca w spocie reklamowym resort finansów. Problem w tym, że na takiej inwestycji przy obecnym tempie wzrostu cen zyska głównie Ministerstwo Finansów.
Oferta obligacji
Aby zainwestować wystarczy zaledwie 100 złotych. Oczywiście z jednej strony to plus, bo nie musimy mieć walizki pieniędzy, a do tego gotówki nie musimy zamrażać na długo. Jednak na tym plusy się kończą, bo oprocentowanie obligacji to zaledwie 1,5 proc. w skali roku. Sto złotych zainwestowane na trzy miesiące da około 30 groszy "zysku" - obliczył Bartosz Kurek. Tymczasem obecnie wzrost cen w gospodarce jest znacznie większy i wynosi według Głównego Urzędu Statystycznego 2,2 proc. Oznacza to, że żeby zarabiać czy to na obligacjach, czy na bankowych lokatach oprocentowanie powinno wynieść przynajmniej 2,72 proc. - obliczył Expander Advisors. "Wzrost cen sprawia, że co prawda po zakończeniu lokaty otrzymujemy więcej pieniędzy niż na nią wpłaciliśmy, ale i tak możemy za te środki kupić mniej niż na początku. Dla przykładu, deponując 10 tysięcy złotych na lokacie rocznej z oprocentowaniem 1,5 proc., po roku otrzymamy 10 122 zł (odliczając podatek). Jednak ze względu na wzrost cen, za towary, które wcześniej kosztowały 10 tysięcy złotych, trzeba będzie zapłacić 10 220 zł. W rezultacie, tak naprawdę zakładając taką lokatę tracimy w ujęciu realnym prawie 100 zł" - wyjaśnia na blogu Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Nowe #obligacje skarbowe! Zdolne dziecko to radość, ale i spore wydatki. Dlatego zacznij bezpiecznie pomnażać pieniądze już dziś. pic.twitter.com/eUsxxXYiRS
— MinisterstwoFinansów (@MF_GOV_PL) 2 października 2017
Zdaniem Bartosza Turka z Open Finance, lepszym rozwiązaniem jest na przykład kupienie obligacji 12-letnich, które są oprocentowane na 3,2 proc. To oferta skierowana do beneficjentów programu Rodzina 500 plus, co - jak podkreśla Turek - ma swoje ograniczenia.
Tracimy też na lokatach
Oczywiście niskie oprocentowanie oferowanych przez resort finansów obligacji to nie wyjątek. Według Expandera banki oferują średnio 1,47 proc. za trzymanie pieniędzy na lokatach a to jeszcze mniej niż Ministerstwo Finansów. Na przykład Bank PKO BP na lokacie na 3 miesiące oferuje oprocentowanie dające 0,5-0,8 proc. zysku. Podobnie jest w wielu innych bankach. Nic więc dziwnego, że Polacy masowo wycofują posiadaną gotówkę z lokat. W sierpniu wycofali miliard złotych a od lutego 2016 łącznie aż 26,6 mld złotych. Kolejne 16,2 miliardów złotych wypłaciły firmy. - Nie ma w tym nic złego, jeśli ktoś wypłaca pieniądze z lokaty i inwestuje je efektywniej. Niestety w wielu przypadkach zniechęcenie do lokat objawia się tym, że oszczędności trzymane są na zwykłych, nieoprocentowanych rachunkach bankowych. W takiej sytuacji tracą na wartości jeszcze bardziej - komentuje Sadowski.
Autor: msz/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock