Polacy spłacający kredyt mieszkaniowy we frankach mogą nieco odetchnąć. W piątek po godz. 15.20 kurs szwajcarskiej waluty spadł poniżej 4 zł. Późnym popołudniem odbił jednak powyżej tej granicy.
Ok. godz. 9.00 było bardzo blisko przebicia 4 zł. Za jednego franka trzeba było zapłacić 4,00644 zł. Później jednak zaczął wędrować w górę i o godz. 10.43 kosztował 4,03 zł. Po godzinie 15.10 był wyceniany na poziomie 4,00 zł, a kwadrans później o godz. 15.25 inwestorzy płacili za niego już 3,998 zł. W okolicach 17.30 odzyskał kilka groszy, notując wartość 4,03 zł.
W piątek frank był najsłabszy od 15 stycznia, kiedy to szwajcarski bank centralny zaskoczył inwestorów i przestał bronić kursu swojej waluty powodując panikę na rynku.
Co dalej?
Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion uważa, że spadek wartości franka szwajcarskiego to dobra wiadomość dla "frankowiczów".
- Z pewnością lepszy jest dla nich kurs poniżej 4 złotych niż 4,30 zł. Chwilowo jest lepiej. Wcale mnie to nie dziwi, bo od razu po decyzji szwajcarskiego banku centralnego (SNB) mówiłem, że po kilku tygodniach zejdziemy do poziomu poniżej 4 złotych. Frank traci do euro i do dolara. SNB zapowiadał, że będzie interweniował i to było oczywiste, że będzie starał się doprowadzić do poziomu 1,1 w stosunku do euro, a to znaczyłoby, że frank będzie kosztował około 3,9 zł. Idziemy w tym kierunku - uważa Piotr Kuczyński. - Nie sądzę, aby frank się ustabilizował. W perspektywie kilku tygodni zobaczymy kurs na poziomie 3,90 zł wobec franka. Jednak powrót do poziomu 3,5 zł za franka jest mało prawdopodobny - dodaje analityk.
Jaka cena?
Marek Rogalski, analityk DM BOŚ twierdzi, że przez najbliższe kilka dni kurs franka może utrzymać się poniżej 4 złotych. - To efekt bardziej umocnienia innych walut, a nie ruchów na franku. W najbliższych dniach złoty może być jeszcze mocniejszy. Poziomy ok. 3,97 pojawią się w najbliższym tygodniu. Później kurs może wrócić powyżej 4 złotych - uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Optymistyczne nastroje studzi jednak Andrzej Stefaniak, diler DMK. - Myślę, że frank będzie się umacniał, a spadek wartości tej waluty to tylko krótkoterminowa korekta. To nie są pozytywne informacje dla "frankowiczów" - mówi na antenie TVN24 Biznes i Świat.
Istotna sytuacja na Ukrainie
- Na franka nie patrzyłbym przez pryzmat złotego. Najważniejsze rzeczy dzieją się na parze EUR/CHF. Tam mamy bardzo ciekawą sytuację - dodaje Stefaniak.
Zwrócił uwagę, że pierwsza fala osłabienia franka miała miejsce zaraz po decyzji Europejskiego Banku Centralnego (EBC zdecydował o wpompowaniu w gospodarkę 1,1 bln euro), a kolejna wczoraj po decyzji Fed (bank centralny Stanów Zjednoczonych ocenił m.in., że dalej poprawia się sytuacja na amerykańskim rynku pracy).
- Inwestorzy dochodzą do wniosku, że mamy do czynienia z uspokojeniem sytuacji - tłumaczy diler walutowy. Stefaniak podkreślił, że głównym ryzykiem w przypadku kursu franka jest ryzyko geopolityczne. - To jest niezwykle istotne. Każda eskalacja konfliktu na Ukrainie będzie miała wpływ na to, co się będzie działo na franku szwajcarskim - mówi. Wpływ na franka będzie miała też sytuacja w Grecji. - Ateny nie chcą unijnej pomocy o wartości 7 mld dolarów, która miała być udzielona w lutym. Ten miesiąc zapowiada się dość nieciekawie - mówi gość TVN24 Biznes i Świat.
Pomoc dla franka
Związek Banków Polskich przed tygodniem przedstawił bankom sześć rekomendacji, których celem ma być odciążenie kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie.
Związek zaproponował m.in., by banki uwzględniały ujemną stawkę LIBOR dla franka przy wyliczaniu oprocentowania rat kredytów, a także "istotne zmniejszenie" na sześć miesięcy spreadu walutowego. Chodzi tu o takie zmniejszenie prowizji pobieranej przy kupnie waluty na spłatę rat, by klient nie odczuł różnicy wobec sytuacji przed decyzją SNB, gdy frank był tańszy. Ponadto kredytobiorcy mogliby składać wnioski o wydłużenie okresu spłaty kredytów.
W czwartek prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz poinformował, że rekomendacje zostały zaaprobowane przez banki. - Banki, do których zwrócił się Związek Banków Polskich, zaakceptowały nasze propozycje rozwiązań - powiedział Pietraszkiewicz podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Z kolei wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zaproponował uwzględnienie przez banki ujemnej stawki LIBOR, wprowadzenie trzyletnich "wakacji kredytowych" oraz odstąpienie od dodatkowego zabezpieczenia ryzyka kursowego.
Szokująca decyzja
15 stycznia szwajcarski bank centralny (SNB) ogłosił, że przestaje bronić sztywnego kursu swojej waluty. Ta decyzja spowodowała panikę na rynku, a cena franka skoczyła do rekordowych 5,19 zł. Warto podkreślić, że dzień wcześniej wyceniono go na 3,57 zł. Tak istotny wzrost notowań franka stał się problemem dla ok. 550 tys. polskich kredytobiorców zadłużonych w tej walucie.
Autor: tol,msz,mn / Źródło: tvn24bis.pl