Daniel Obajtek po około sześciu latach pożegna się z fotelem prezesa Orlenu. Decyzję o jego odwołaniu podjęła rada nadzorcza spółki. Tym samym Obajtek nie zrealizował deklaracji, że sam odejdzie ze stanowiska. - Rada nadzorcza zrobiła panu Obajtkowi prezent - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl profesor Tomasz Siemiątkowski, adwokat i kierownik Katedry Prawa Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej. W grę mogą bowiem wchodzić duże pieniądze z tytułu odprawy.
Daniel Obajtek jest prezesem Orlenu od lutego 2018 roku. W najbliższy poniedziałek, po około sześciu latach, pożegna się z tym stanowiskiem. W czwartek o jego odwołaniu z zarządu, z upływem dnia 5 lutego br., zdecydowała rada nadzorcza Orlenu. Stało się to po tym, jak Obajtek oddał się do dyspozycji rady nadzorczej.
Prezes Orlenu nie zrealizował zatem swojej deklaracji o dymisji. Daniel Obajtek w kwietniu ubiegłego roku w RMF FM odnosił się do scenariusza, w którym Prawo i Sprawiedliwość traci władzę. Zapowiadał wówczas, że w przypadku przejęcia władzy przez ówczesną opozycję po wyborach parlamentarnych sam odejdzie ze stanowiska.
Obajtek pytany w czwartek o tę deklarację w Radiu ZET, czyli po kilku tygodniach od przejęcia władzy przez rząd Donalda Tuska, wskazywał, że jest "odpowiedzialnym człowiekiem". - Orlen to nie jest jakiś mały grajdoł, gdzie w każdej chwili można otrzepać marynarkę i wyjść. (...) Jest moja odpowiedzialność za zamknięcie roku, budżetu, za skończenie kwestii inwestycyjnych - tłumaczył Daniel Obajtek.
"Rada nadzorcza zrobiła panu Obajtkowi prezent"
Zdaniem prof. Tomasza Siemiątkowskiego, adwokata i kierownika Katedry Prawa Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej za taką formą rozstania Daniela Obajtka z Orlenem może stać kwestia odprawy. - Jeżeli założymy, a to jest prawdopodobne, bo to jest standard, że Danielowi Obajtkowi należy się odprawa tylko w przypadku jego odwołania z pełnionej funkcji członka zarządu, a w przypadku rezygnacji, by się nie należała, to jest to bardzo korzystna sytuacja dla niego - mówi Siemiątkowski w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl.
- Rada nadzorcza zrobiła panu Obajtkowi prezent, on go przyjął wbrew własnej deklaracji, co oznacza, że nie dotrzymał danego publicznie słowa, bo przecież deklarował, że jeżeli PiS przegra wybory, to zrezygnuje ze stanowiska. Jego czwartkowa wypowiedź nawiązująca do honoru, w kontekście braku rezygnacji, wskazuje, że z lubością używa słów, których znaczenia nie zna - dodaje.
W ocenie prof. Tomasza Siemiątkowskiego "to wszystko wygląda na jedną wielką maskaradę i hucpę". Zwraca przy tym uwagę na sekwencję zdarzeń.
- Daniel Obajtek deklaruje i to publicznie, że zrezygnuje ze stanowiska, po czym od października mijają ponad trzy miesiące, on nie rezygnuje, a na końcu zaczyna kuglarstwo w postaci oddania się do dyspozycji rady nadzorczej. W rozumieniu prawa spółek to nic nie znaczy. Wreszcie na końcu zostaje odwołany przez radę, a przecież mówi, że po 6 lutego nie chce być prezesem, czyli jest gotowy zrezygnować, ale nie rezygnuje tylko z tego powodu, żeby uzyskać odprawę - mówi adwokat.
Czy można zablokować wypłatę odprawy?
Siemiątkowski wskazuje na powód, dla którego Daniel Obajtek oddał się do dyspozycji obecnej rady nadzorczej, której skład został powołany jeszcze za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Obajtek zyskuje, bo rada nadzorcza w obecnym składzie - wyjąwszy profesora Popiołka, który jest jej nowym członkiem - w uchwale nie podaje przyczyny odwołania, ani też w żaden sposób nie ocenia negatywnie jego działania w charakterze członka zarządu. To oznacza, że otwiera mu drogę do uzyskania odprawy - zauważa.
- Jestem ciekaw, czy pan Obajtek nie otrzyma tej odprawy zanim do Orlenu wejdzie nowy prezes i nowy zarząd. Być może ta maskarada służy nie tylko temu, aby odwołać go, ale również natychmiast wypłacić odprawę - podkreśla prof. Tomasz Siemiątkowski.
To ostatnie dni rady nadzorczej Orlenu w takim składzie. W najbliższy wtorek, 6 lutego, odbędzie się nadzwyczajne walne zgromadzenie płockiego koncernu, na którym ma dojść do zmian w radzie nadzorczej spółki. - Gdyby odwołała go (Daniela Obajtka - red.) rada nadzorcza w nowym składzie, to mogłaby zamieścić w uchwale uzasadnienie, wskazujące na przykład, że pełnił swoją funkcję w sposób niewłaściwy. Mogłoby to stanowić okoliczność pozwalającą odmówić mu wypłaty odprawy - bo w kontrakcie może być klauzula, która przyznaje mu odprawę na wypadek odwołania z pełnionej funkcji, ale na przykład wyłącza ją w przypadku odwołania z bardzo konkretnie wskazanych przyczyn, czy też w określonych okolicznościach - wskazuje Siemiątkowski.
- I właśnie te okoliczności nowa rada nadzorcza mogłaby przywołać - dodaje.
Zapytaliśmy zatem prof. Tomasza Siemiątkowskiego, czy rada nadzorcza Orlenu już w nowym składzie nie będzie miała możliwości zablokowania wypłaty odprawy. - Na ten moment można zastanowić się, choć wymaga to głębokiej analizy, czy uchwała rady nadzorczej z dnia 1 lutego nie może zostać jeszcze uzupełniona o uzasadnienie przez tę samą radę nadzorczą, tyle że w nowym składzie - tłumaczy adwokat.
Orlen: informacje prawnie chronione
W grę mogą wchodzić duże pieniądze. Z wyliczeń dr. Dariusza Wieczorka z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, które przywołał money.pl wynika, że odprawa trzymiesięczna po zwolnieniu ze stanowiska może wynieść blisko 313,5 tys. zł. Do tego dochodzi odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji po zwolnieniu z pracy za 6 miesięcy, które ekonomista wyliczył na prawie 627 tys. zł.
Próbowaliśmy potwierdzić te kwoty w Orlenie i dowiedzieć się, na jakie rekompensaty może liczyć Daniel Obajtek. Płocki koncern odpowiada jednak, że informacje mają "charakter poufny".
"Kwestie odprawy i zakazu konkurencji są uregulowane standardową umową cywilnoprawną o świadczenie usług w zakresie zarządzania, która ma charakter poufny, a zatem wszelkie informacje w niej zawarte są prawnie chronione i nie podlegają upublicznieniu" - poinformowało biuro prasowe spółki w odpowiedzi na pytania redakcji biznesowej tvn24.pl.
Ze sprawozdania finansowego PKN Orlen wynikało, że w 2022 roku prezes spółki Daniel Obajtek otrzymał wynagrodzenie w wysokości 1,398 mln zł. Z kolei w 2021 roku było to 1,311 mln zł. Z tabeli zatytułowanej "premie potencjalnie należne Członkom Zarządu Spółki pełniącym funkcję w danym roku do wypłaty w roku kolejnym" mogliśmy się dowiedzieć, że prezesowi Orlenu za 2022 rok przysługiwało 1,12 mln zł. Za 2021 rok była to kwota 1,018 mln zł.
Wysokość zarobków Obajtka w 2023 roku poznamy w raporcie rocznym, który ma zostać opublikowany 25 kwietnia br.
Źródło: tvn24.pl