Ja mówię, że nie będzie dopłat do kredytów. To znaczy Polska 2050, nie tylko ja, cała moja formacja, marszałek Sejmu Szymon Hołownia, nie zagłosuje za dopłatami do kredytów. Nie zagłosujemy za czymś, co spowoduje, że znowu ceny mieszkań zaczną rosnąć - powiedziała w programie "Jeden na Jeden" na antenie TVN24 ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Szefowa resortu mówiła między innymi o dopłatach do kredytu i o różnicach z koalicjantami w tej sprawie.
Pełczyńska-Nałęcz: trzeba postawić na dobrą politykę
- Dopłaty w kredytach spowodowały rzecz oczywistą, to widać na danych, mianowicie doprowadziły do zwiększenia cen mieszkań. Nie mamy dopłat do kredytu, czytam dzień po dniu, z satysfakcją, że ceny mieszkań spadają - mówiła.
- Ostatnio słyszę nawet w PiS, a im rzadko zdarza się im przyznawać do błędów, że "Bezpieczny kredyt 2 proc." to był błąd. Zostawmy złą politykę - apelowała.
Stwierdziła, że trzeba postawić na "dobrą politykę", czyli - jej zdaniem - społeczne budownictwo mieszkaniowe.
- Można tam coś reformować, ale to nie wymaga zmian reformatorskich. Akurat w budownictwie społecznym potrzebne są środki i one powinny być zabezpieczone. Obecnie jest, ustalony zresztą z Ministerstwem Finansów, nie ma tu samowolki, projekt ustawy podwyższający limit dla Funduszu Dopłat, umożliwiający przelanie z Rezerwy Mieszkaniowej na Fundusz Dopłat stosownych środków na społeczne budownictwo - mówiła ministra.
Zwróciła uwagę, że "przydałoby się uregulowanie najmu krótkoterminowego". - Tu są bardzo dobre prace prowadzone w Ministerstwie Sportu i Turystyki - mówiła.
Ministra o dostępności gruntów
Ministra mówiła też o dostępności gruntów i o Krajowym Zasobie Nieruchomości oraz działaniach poprzedniej władzy w tym kontekście.
Zwróciła uwagę, że w ramach KZN "gromadzono w jednym miejscu jakiejś części, bo obecnie jest to niewielki procent, tych gruntów będących w dyspozycji różnych agend publicznych". Oceniła, że "tych gruntów powinno być tam więcej".
- Gromadzenie powinno mieć większą skalę. Sama idea jest słuszna, jak ktoś ma słuszną ideę, to ja nie będę jej zaprzeczać - powiedziała. Stwierdziła jednak, że inaczej ocenia jej realizację.
Zwróciła uwagę, że niektórzy odpowiedzialni za budownictwo społeczne "mieli zerowy szacunek dla pieniądza publicznego". - Opisywałam już, co działo się w SIM opolskim. Jakieś samochody marek za setki tysiące, wręcz za ponad milion złotych kupowanych, bilety do lunaparków. Masa jest takich nadużyć. Panowało rzeczywiście w KZN Bizancjum. Co czwarty pracownik miał samochód służbowy. To wszystko zostało ucięte - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock