Bitcoin pokonujący kolejne granice, bezrobocie na rekordowo niskim poziomie i stale rosnące pensje. Do tego naprawdę dobra kondycja polskiej gospodarki i przynajmniej kilka kontrowersyjnych ustaw, które mogą tą kondycją zachwiać. Jaki był 2017 rok w gospodarce?
Zacznijmy od wydarzeń kończącego się właśnie miesiąca. Grudniowa zmiana na stanowisku szefa rządu to dla wielu obserwatorów życia politycznego zaskoczenie, zwłaszcza że na każdym kroku kierownictwo PiS podkreślało sukcesy gabinetu Beaty Szydło i do końca nikt nie potrafił podać powodów jej dymisji. Nominacja dla Mateusza Morawieckiego, dotychczasowego wicepremiera oraz ministra finansów i rozwoju przez ekonomistów została odebrana jako wyraźny sygnał czekającego nas przyśpieszenia realizacji projektów, które utknęły – jak program Mieszkanie plus albo właściwie nie wyszły poza koncepcję zaprezentowane na słynnych już slajdach Mateusza Morawieckiego – jak reforma OFE. Gospodarka ma być jednym z priorytetów rządu kierowanego przez Morawieckiego, a szumnie zapowiadanych projektów, które nie doczekały realizacji, nie brakuje.
1. Nowy-stary wiek emerytalny
Skoro już jesteśmy przy obietnicach, to w kampanii wyborczej PiS zapowiadało reformę dotyczącą emerytów i powrót do starych zasad (sprzed 2012 roku) odnośnie do wieku emerytalnego uprawniającego do świadczeń. Prawo i Sprawiedliwość dotrzymało obietnicy – od października 2017 roku obowiązują nowe-stare zasady – kobiety mogą przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, mężczyźni – po 65. urodzinach. Do 8 grudnia ZUS wydał już 364,4 tys. decyzji emerytalnych. Wększość z nich dotyczy kobiet, które jednak mogą liczyć na sporo mniejszą przeciętną emeryturę. W przypadku kobiet to ok, 1,6 tys. brutto, w przypadku mężczyzn – 2,7 tys. złotych. Luka płacowa, która może się pogłębiać po zmianie przepisów to jeden z zarzutów wobec reformy PiS. Eksperci wskazują, że obniżenie wieku emerytalnego może negatywnie odbić się na kondycji rynku pracy.
2. Na rynku rządzi pracownik
Na razie tego efektu nie widać, choć oczywiście przedsiębiorcy zgłaszają problemy ze znalezieniem odpowiednich kandydatów do pracy i obsadzeniem wolnych stanowisk – takie kłopoty ma nawet połowa firm. Tyle tylko, że z taką sytuacją mamy do czynienia od dobrych kilkunastu miesięcy. Mamy rynek pracownika – potarzają eksperci od dłuższego czasu. Stopa bezrobocia w listopadzie wyniosła 6,6 proc. i jest na najniższym poziomie od stycznia 1991 roku. Rosną też wynagrodzenia. GUS podał, że przeciętna pensja w listopadzie wyniosła 4610 złotych brutto i wzrosła rok do roku o 6,5 proc.
Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty banku Credit Agricole, tak dobre dane o zatrudnieniu wskazują, że Polacy chętnie łączą świadczenia emerytalne z pracą.
3. Powrót rosnących cen
"Co prawda w dalszym ciągu obserwujemy korzystną sytuację na rynku pracy, dzięki czemu zatrudnienie rośnie w tempie przekraczającym 4,5 proc. w skali roku, jednak rosnąca z miesiąca na miesiąc inflacja umniejsza siłę nabywczą dochodów gospodarstw domowych" – czytamy w komentarzu Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, które bada m.in. wskaźnik dobrobytu, odzwierciedlający ekonomiczną kondycję polskiego społeczeństwa.
W połowie grudnia Eurostat podał, że inflacja HICP w Polsce wyniosła w listopadzie 2 proc. (rok do roku). W całej Unii Europejskiej wyniosła w listopadzie 1,8 proc. Wcześniej Główny Urząd Statystyczny podał, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie wzrosły rok do roku o 2,5 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,5 proc. Drożeje m.in. żywność – o galopujących cenach jaj czy masła pisaliśmy w tym roku wielokrotnie.
4. Gospodarka jak na drożdżach
Równie często w kończącym się roku pisaliśmy o dobrej kondycji polskiej gospodarki.Większą dynamikę wzrostu PKB prognozują ekonomiści m.in. z agencji ratingowej Fitch, banków JP Morgan i Morgan Stanley. Zgodnie z jesiennymi prognozami Komisji Europejskiej, tempo wzrostu gospodarczego w Polsce przyspieszy w tym roku do 4,2 proc. wobec 2,9 proc. zanotowanych rok wcześniej. Ale to było zanim GUS podał oficjalne dane o tempie wzrostu w III kwartale 2017 roku. Okazało się, że wynik jest lepszy od oczekiwań. Produkt Krajowy Brutto wzrósł w tym okresie o 4,9 proc. (rok do roku), a Mateusz Morawiecki powtarzał, że to najwyższe tempo wzrostu od końca 2011 roku.
W całym roku to może być wzrost na poziomie 4,5 proc. choć ekonomiści cały czas zawiedzeni są tempem wzrostu inwestycji. Ich pobudzeniem w przyszłym roku ma być najważniejszym zadaniem nowego premiera.
5. Uszczelniony budżet
Mateusz Morawiecki chwali się też sytuacją budżetu państwa. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że po październiku budżet miał nadwyżkę w wysokości 2,7 mld złotych, wobec nadwyżki w wysokości 3,8 mld złotych po wrześniu tego roku.
- Nie wiem jeszcze, jak zamkniemy rok, ale wzrost długu publicznego nie powinien być wyższy niż około 5 mld złotych – mówił Mateusz Morawiecki podczas debaty nad udzieleniem jego rządowi wotum zaufania. Ma to być najlepszy wynik od 25 lat – chwalił Morawiecki i przypominał, że tylko w tym roku wpływy z podatku VAT wzrosły o 30 mld złotych.
6. Handel w niedziele do wygaszenia
Po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele, obroty branży mogą spaść o 9,6 mld złotych, pracę może utracić 36,4 tys. osób, a dochody budżetu państwa mogą zmniejszyć się o 1,8 mld złotych. Tak czarny scenariusz rysuje się z raportu, który jeszcze w 2016 roku PwC przygotowało dla Polskiej Rady Centrów Handlowych. 2017 rok minął pod dyktando gorących rozmów o kształcie ustawy wprowadzającej niedzielne zakazy dla handlowców. I choć przyjęty w tym roku przez Sejm projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele mocno różni się od pierwotnej wersji, zaproponowanej przez "Solidarność", to krytyka nowych regulacji nie słabnie. Nowe prawo ma zacząć obowiązywać od marca przyszłego roku. Wtedy w każdym miesiącu będą dwie niedziele handlowe – pierwsza i ostatnia. Od 1 stycznia 2019 roku będzie to tylko jedna niedziela w miesiącu – ostatnia, a od 2020 roku – zakaz będzie obowiązywał we wszystkie niedziele, z wyjątkiem siedmiu w roku.
7. Lex Szyszko
Obowiązują już za to znowelizowane przepisy o ochronie przyrody. To temat, który elektryzował Polskę na początku roku. Przyjęte jeszcze w grudniu 2016 roku przepisy zakładały znaczną liberalizację w zakresie wycinki drzew i krzewów na prywatnych posesjach – od 1 stycznia każdy mógł to zrobić bez zezwolenia, o ile nie prowadził wycinki w ramach działalności gospodarczej. W ruch poszły piły i siekiery, a ekolodzy ekolodzy alarmowali, że drzewa wycinane są nawet z obszarów chronionych. Liberalnego prawa bronił minister środowiska Jan Szyszko, ale "Lex Szyszko", jak nazwano kontrowersyjną ustawę, w połowie roku zostały zmienione – wycinkę drzewa trzeba zgłosić do urzędu. Dr hab.Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" szacował, że przez cały okres obowiązywania ustawy w całym kraju paść mogło nawet 3 miliony drzew.
8. Amerykański gaz w Polsce
To historyczny dzień – mówiła w czerwcu ówczesna premier Beata Szydło, komentując pierwszy transport gazu skroplonego z USA do portu w Świnoujściu. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo kupiło wtedy ładunek na rynku spot od amerykańskiej firmy Cheniere Energy. Pod koniec roku PGNiG poinformowało o kolejnym „historycznym momencie” – spółka podpisała pięcioletni kontrakt na dostawy gazu LNG ze Stanów Zjednoczonych. To ma być początek serii kontraktów, bo "długoterminowym celem Polski jest zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego regionu, który historycznie zdominowany był przez gaz rosyjski" – mówili szefowie spółki, a w podobnym tonie pisał m.in. "Wall Street Journal". Kontrakt wejdzie w życie w 2018 roku. W przyszłym roku ma zostać wykorzystanych też 100 proc. mocy terminalu LNG w Świnoujściu.
9. Repolonizacja banków
O historycznym dniu mówiono również w czerwcu, kiedy sfinalizowana została transakcja zakupu akcji Banku Pekao SA od włoskiego Unicredit. To jeden z elementów zapowiadanej przez rząd repolonizacji sektora bankowego. Umowa przejęcia akcji została podpisana jeszcze w 2016 roku, ale zgodę na zakup akcji musiała wyrazić jeszcze Komisja Nadzoru Finansowego, na co trzeba było poczekać do maja. Transakcja została oficjalnie dopięta w czerwcu. PZU i Polski Fundusz Rozwoju za 32,8 proc. akcji Banku Pekao SA zapłaciły w sumie 10,6 mld złotych. "To jedna z największych transakcji w sektorze bankowym w Europie w ostatnich latach. Dzięki tej strategicznej inwestycji, PZU staje się największą grupą finansową w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej" – pochwaliło się w komunikacie PZU.
10. Rajd Bitcoina i szczyty na giełdach
Nasze subiektywne zestawienie dziesięciu najważniejszych wydarzeń w 2017 roku zamykamy wątkiem poświęconym kryptowalutom, a konkretnie bitcoinowi. W kończącym się roku bitcoin zanotował prawdziwy rajd. Na początku roku kosztował ok. 970 dolarów, ale później jego cena imponująco rosła. Po tym, jak 10 grudnia giełda CBOE w Chicago dopuściła do obrotu kontrakty terminowe dla bitcoina, kurs kryptowaluty wzrósł do ponad 16,7 tysięcy dolarów. Kilka dni później pokonał kolejną granicę i dobił do 20 tys. dolarów, i to wszystko jeszcze przed otwarciem kontraktów na wirtualny pieniądz na grupie giełd CME.
Rośnie nie tylko bitcoin, ale i amerykańskie parkiety, które biją kolejne rekordy. 18 grudnia indeks Dow Jones (DJIA), w którym znajdują się akcje trzydziestu czołowych amerykańskich spółek m.in. Nike, Microsoft i Apple ustanowił już 70. rekord w tym roku, przebijając wynik z 1995 roku. Od początku 2017 roku DJIA urósł o 25,5 proc. Świetnie radzą sobie też inne parkiety. S&P500 zyskał 20,2 proc., a Nasdaq prawie 30 proc.
Miniony rok to też hossa na warszawskim parkiecie - najważniejsze indeksy notowały nawet dwucyfrowe wzrosty. I choć dobrze radziły sobie duże spółki, to mniejsi gracze kończą rok w gorszych nastrojach. Indeks sWIG80 toczy bój o to, by roku nie zakończyć pod kreską.
Maciej Stańczyk
Autor: Maciej Stańczyk / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock