Premier Węgier Ferenc Gyurcsany zaapelował we wtorek w Brukseli o przyspieszenie rozszerzenia strefy euro, sugerując skrócenie czasu obowiązkowego przebywania w systemie stabilizacji waluty ERM2, który wynosi dwa lata.
- To jest w interesie krajów, które nie należą do strefy euro, ale także w interesie Unii Europejskiej - powiedział premier Węgier po spotkaniu z szefem KE Jose Manuelem Barroso.
Jego zdaniem, długie pozostawanie w "poczekalni strefy euro" - jak określa się system ERM2 - nie ma wpływu na realne wyniki kraju w zakresie polityki monetarnej.
- Oczywiście spełnienie warunków (przyjęcia euro) jest ważne. (...) Ale jeśli krajowi uda się spełnić warunki szybciej, to trzeba dać mu szansę na szybsze przystąpienie do strefy euro - dodał.
Premier Węgier, które boleśnie odczuwają skutki kryzysu finansowego i gospodarczego, argumentował, że "członkostwo w strefie euro jest najlepszą ochroną przed problemami wywołanymi przez kryzys".
Węgry są w trudniejszej sytuacji niż Polska jeśli chodzi o szansę na spełnienie kryteriów z Maastricht, będących warunkiem przyjęcia euro. Polityka prowadzona na początku tej dekady spowodowała wysoki wzrost inflacji, a zatem i stóp procentowych oraz deficytu budżetowego i zadłużenia kraju. Dopiero od 2006 roku - przy wtórze wielkich protestów społecznych - Węgrzy ostro zaciskają pasa. Niedawno deklarowali plany wejścia do strefy euro w 2014 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu