Ceny domów i mieszkań w największych polskich miastach stabilizują się. Niedługo mogą zacząć spadać - twierdzi "Rzeczpospolita".
Zdaniem gazety taki scenariusz to efekt spadku popytu, drożejących kredytów i nasycenia rynku nieruchomości w aglomeracjach. Właściciele nieruchomości pragnący sprzedać dom czy mieszkanie coraz rzadziej uzyskują za nie cenę wyższą od wywoławczej.
Jak mówią "Rzeczpospolitej" pośrednicy, kupujący jest obecnie w stanie utargować średnio 5-10 procent pierwotnej ceny lokalu, co wcześniej było nie do pomyślenia. Tanieją zwłaszcza mieszkania w blokach z wielkiej płyty i w gorszych lokalizacjach. To skutek spadku popytu.
A popyt spada, ponieważ średnio zamożnym Polakom coraz trudniej jest dostać kredyt hipoteczny. Zadłużanie się we franku szwajcarskim, popularne w ostatnich latach, przestaje się opłacać. Kredyty w złotych także zdrożały po ostatniej podwyżce stóp procentowych, a nic nie wskazuje na to, by Rada Polityki Pieniężnej miała je obniżać.
"Rzeczpospolita" uważa, że do stabilizacji cen przyczynia się też spadek zainteresowania inwestorów nieruchomościami w wielkich miastach. Spekulanci kupują ziemię i lokale w miastach małych i średnich, ponieważ to tam można teraz najwięcej zarobić.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24