Zaledwie w 16 proc. Polska wykorzystała do tej pory przysługujące jej środki z unijnego Funduszu Spójności. Jeśli nie wykorzysta ich do 2010 roku, pieniądze przepadną.
Komisarz ds. budżetu Dalia Grybauskaite przyznaje, że nowe kraje poprawiły wykorzystanie funduszy strukturalnych. Ostrzega jednak, że to wciąż za mało i krajom może grozić utrata środków. - Na administracjach krajów członkowskich spoczywa wielka odpowiedzialność. Jeżeli Polsce nie uda się poprawić absorpcji, wówczas straci środki - mówi Grybauskaite. - Niebezpieczeństwo jest jasne. Nie będzie żadnych wyjątków, dla żadnego z państw - nie pozostawiła wątpliwości.
Komisja Europejska przedstawiła dziś najnowsze dane o wykorzystaniu unijnych funduszy strukturalnych. W budżecie na lata 2004-2006 dla Polski przewidziano łącznie 12,5 mld euro. 8,410 mld na rozwój biednych regionów w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i 4,197 mld w ramach Funduszu Spójności.
Polska na szarym końcu Z danych KE wynika, że z tego pierwszego funduszu do września 2007 Polska wykorzystała 57 proc. środków, czyli 4,871 mld euro. Znaczenie gorzej idzie nam absorpcja pieniędzy z Funduszu Spójności. Polska wydała zaledwie 16 proc. z przysługujących jej 4,197 mld euro. Z Funduszu Spójności realizowane są wielkie inwestycje w infrastrukturze i ochronie środowiska, zarządzane na poziome narodowym.
Jeśli chodzi o wykorzystanie środków z Funduszu Spójności, Polska zajmuje wśród 10 nowych krajów Unii (bez Bułgarii i Rumunii - red.) ostatnią pozycję. Przedostatnia Słowacja osiągnęła absorpcję na poziomie 23 proc. Pod względem wykorzystania przysługujących nam kwot w ramach EFRR zajmujemy piątą pozycję. W tym rankingu najgorzej wypadają Cypr, Łotwa i Czechy. Kraje te zaabsorbowały dotychczas odpowiednio 41, 45 i 46 proc. przynależnych im sum.
Poprawa jest, ale czy wystarczająca? Dane Komisji Europejskie pokazują, że w 2006 roku i pierwszej połowie 2007 r. wykorzystanie funduszy regionalnych wzrosło. Znacznie gorzej było podczas dwóch pierwszych lat członkostwa nowych państw w UE. Poprawa może jednak okazać się na tyle słaba, że najbogatsze kraje UE - płacące do unijnej kasy najwięcej - będą żądać zmian w przyszłych budżetach. Ze względu na niską absorpcję mogą one chcieć ograniczyć finansowanie biednych krajów i regionów z unijnych pieniędzy po 2014 roku. To wtedy ma zacząć obowiązywać siedmioletni budżet UE, który powstanie w wyniku reformy, przewidzianej przez przywódców państw UE na rok 2008 i 2009. - Niska absorpcja może być wykorzystana w politycznej debacie podczas negocjacji budżetowych - przyznała Grybauskaite.
W budżecie na lata 2007-2013 dla Polski przewidziano w sumie 67,3 mld euro w ramach zarówno funduszy strukturalnych, jak i spójności.
Źródło: PAP